Reżyser Andrzej Wajda o zmarłym w niedzielę Wojciechu Kilarze: "Zwykle reżyser mówi do kompozytora: +film jest już gotowy, jeszcze napisz muzykę". A Wojciech Kilar wychodził przed wszystkich i mówił: +zrób mi film do mojej muzyki+. Nie było też niekończących się dyskusji, jakie zwykle reżyserzy mają z kompozytorami. Kiedy on obejrzał film, to po prostu wiedział, co ja chcę powiedzieć.
Nie zrobiłem z nim tak wielu filmów, jak inni, ale kilka razy +dałem mu szansę+, że tak powiem, filmu, do którego napisał wyjątkową muzykę. Pamiętam, jak do Łodzi przyjechała orkiestra z Katowic, żeby w studiu filmowym nagrać muzykę do +Ziemi Obiecanej+. My na ekranie pokazywaliśmy sceny, a oni grali muzykę napisaną wcześniej przez Wojciecha Kilara. Po wszystkim zbiegła się cała ekipa i mówią do mnie: +Andrzej, dopiero teraz wiemy, jaki film zrobiliśmy!+ To był właśnie Wojciech Kilar.
Często kompozytorzy dopełniają film, a między reżyserami mówi się: +przyjdzie muzyka, będzie dobrze+. Nie! Jeżeli przychodziła muzyka Kilara, to ona była integralna i zawierała to, co się jej należało - to, co Wojciech Kilar chciał do filmu dołożyć. To było wyjątkowe. To nie była tylko ilustracja do filmu.
Szczególnie jedno wydarzenie jest warte wspomnienia. Jeszcze nie zdążyłem do końca przygotować się do kręcenia filmu +Pan Tadeusz+, bo to było przedsięwzięcie duże i skomplikowane. Robiliśmy wtedy dopiero próbne zdjęcia, jeszcze nie wiadomo było, jak będą grać aktorzy, nie wiadomo było w ogóle gdzie będziemy wszystko robili i jak będziemy to robili. I wtedy dostałem płytę od Wojciecha Kilara. Przysłał mi ją z Katowic, i to nie tylko zaznaczone wątki, ale utwory nagrane przez Orkiestrę Symfoniczną Polskiego Radia z Katowic, która była mu oddana bezgranicznie. Okazało się, że na płycie jest polonez! A do tego załączony list. +Posłuchaj mojej muzyki+ - pisze Wojciech Kilar - bo wydaje mi się, że to dobra wskazówka dla ciebie, jak zrobić film Pan Tadeusz+ [śmiech]. No więc już wiedziałem, jak zrobić film +Pan Tadeusz+. Coś takiego nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło. To było tak, jakby on mi nadał: aha, to taki mam robić film!
Utwory napisane do moich filmów, razem z walcem do +Ziemi obiecanej+, żyją własnym życiem, powracają...
Jego muzyka jest tak wyrazista i tak silna dlatego, że wprowadza widza w film. Myślę, że Wojciech Kilar byłby bardzo skutecznym kompozytorem do filmów amerykańskich, gdyby zdecydował się wyjechać i tam pracować, a nie zostać z nami.
Wojciech Kilar wzruszył mnie też do łez, kiedy wróciłem do Polski z Oscarem, i przyjechałem do Krakowa, żeby oddać statuetkę do muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wtedy Wojciech Kilar zaprosił mnie do radia, na spotkanie z widzami. Zauważyłem, że pomiędzy widzami siedziała orkiestra. Wtedy też dowiedziałem się, że Wojciech Kilar skomponował na moją cześć fanfarę pt. +Oscar+! To było bardzo wzruszające. Do czegoś takiego trzeba mieć bezinteresowność i takie poczucie humoru, jakie on miał". (PAP)
zan/ malk/