"Travelling" to intymna i osobista opowieść o miłości do fotografii, filmu, malarstwa, kobiety, krajobrazu i martwej natury - powiedział PAP fotograf Wojciech Wieteska. Ekspozycja jego najnowszej serii zdjęć zatytułowana "Travelling" potrwa do 4 lutego.
PAP: Najnowsza ekspozycja w Galerii Leica 6x7 nosi tytuł "Travelling" - to zbiór zdjęć czy projekt?
Wojciech Wieteska: Projekt ma pewne założenia, które są realizowane w trakcie jego powstawania. Tutaj sytuacja była całkowicie odmienna. Przez rok fotografowałem to co mnie otaczało, było blisko mnie. Tytuł wystawy "Travelling" to gra słów związana z przemieszczaniem się, podróżą; dosłownie oznacza jazdę kamery. Zdjęcia stanowią zapis mojej mentalnej podróży, która ma swój początek i koniec. To intymna i osobista opowieść o miłości do fotografii, filmu, malarstwa, kobiety, krajobrazu i martwej natury. Najprościej nazwać "Travelling" kompozycją.
PAP: W jednym z felietonów napisał pan, że to "najbardziej intymna i świetlista" seria fotografii. Jakich prac możemy spodziewać się na wystawie?
Wojciech Wieteska: Zaprezentowanych zostanie 90 kolorowych zdjęć w formie nieoprawionych pasów błyszczącego papieru fotograficznego. Dzięki temu zabiegowi chcę pokazać, że fotografia może opowiadać o naszym życiu w sposób strukturalny, w porządku podobnym do przebiegu naszych myśli. Jednocześnie odmienny od tego co widzimy w mediach społecznościowych. Przedstawiam historię utrzymaną w konwencji baśni i bajki realistycznej. Celem tych fotograficznych ścieżek jest zwrócenie uwagi na to co dzieje się pomiędzy poszczególnymi zdjęciami. Widz dokłada swoją interpretację prac, a ja tworząc relacje w pewnym sensie mu w tym pomagam.
"Travelling" stawia pytanie o to co można współcześnie poprzez fotografię opowiedzieć. Pokazałem to czego mogłem dotknąć, co było mi bliskie. To moja historia, lecz na tyle otwarta, że widz może w niej znaleźć swoje odczucia i emocje. Obecnie, w tym ogromie obrazów napływających zewsząd, warto konstruować swoje myśli w bardziej syntetyczny sposób.
PAP: Fotografował pan m.in. w Australii, Afryce Północnej, Bliskim Wschodzie, Japonii, USA oraz Europie. Gdzie tym razem zabiera pan odbiorców swoich prac?
Wojciech Wieteska: Zdjęcia powstawały głównie na wsi pod Włocławkiem, w Tulibowie i w samym Włocławku, w Warszawie oraz w Stanach Zjednoczonych - w Springfield w stanie New Jersey, Filadelfii w stanie Pensylwania i w Nowym Jorku.
Fotografie poruszają kwestię intymności, ale nie takiej, która mogłaby się kojarzyć z obnażaniem samego siebie. Znajdziemy tam zarówno krajobrazy, martwe natury i kobietę, której twarzy nie widać, bo jest tylko postacią tej historią. Poprzez fotografię mogę opowiedzieć o tym co działo się w moim życiu, przekraczając jednocześnie granicę mojej prywatności; wchodzę w sferę, w której jestem w stanie prowadzić dialog z widzem. Każdy z oglądających może zrobić swój travelling - być może znajdzie punkty odniesienia do własnego życia.
PAP: Ekspozycja dotyczy m.in związku z Agni. Podobno fotografia towarzyszyła wam dzień w dzień. Świadczy to o intensywności pańskiego związku z Agni, świadomości jego ulotności czy o strachu przed ewentualną stratą?
Wojciech Wieteska: O wszystkim tym - intensywności, ulotności i świadomości, że istnieje jeszcze świat dookoła. Poprzez fakt bycia w relacji miłosnej można widzieć go zupełnie inaczej. Francuski pisarz Roland Barthes napisał w 1980 r.: "Sądzę, że w przeciwieństwie do malarstwa idealną przyszłością fotografii jest fotografia prywatna, czyli fotografia przedstawiająca relację miłosną z kimś, która zyskuje pełną moc tylko pod warunkiem istnienia więzi miłosnej - choćby potencjalnej - z osobą przedstawioną. Wszystko toczy się wokół miłości i śmierci - to bardzo romantyczne".
Cytat wyprzedza świat, w którym my żyjemy dzisiaj. Uważam, że to o czym pisał Barthes dzieje się obecnie, natomiast jest zaburzone przez nieobecność umiejętności konstruowania swoich wypowiedzi. Zapomnieliśmy o tym, że obrazy, fotografie mogą być jak pojedyncze słowa, które razem mogą coś znaczyć.
Ten stan wynika z braku refleksji. Poruszamy się jedynie po powierzchni. Nie mamy czasu, żeby zatrzymać się i pewne tematy zgłębić. Jestem fotografem, który kręci się wokół świata, natomiast nie lubię, gdy świat się kręci wokół mnie.
PAP: Czy łatwo jest dzielić się intymnymi doświadczeniami z odbiorcami? Bezwzględna szczerość łączy się również z odsłanianiem własnych ułomności, przyznaniem do błędów, niewykorzystanych szans.
Wojciech Wieteska: Szczerością się zawsze łatwiej dzielić niż tym co fałszywe i wymyślone. Gdybym przez ten rok nie robił zdjęć, nie miałbym nic, czym mógłbym się podzielić. Nie wiedziałbym kim i gdzie jestem. Fotografia jest moją latarnią morską. Tym samym stanowi też punkt wyjścia do rozmowy z osobami, które w ten świat wejdą.
To jest jak spacer we mgle: z jednej strony to przedziwne i fantastyczne doznanie, a jednocześnie niebezpieczne, bo w coś się możemy wplątać. Fotografując miałem pełną wolność - nic nie musiałem wymyślać; niemniej był to rodzaj eksperymentu fotograficzno-miłosnego. Część miłosna źle się dla mnie skończyła - ten związek się rozpadł. Umiejętność bycia w równowadze pomiędzy przeżywaniem, a przetwarzaniem tych przeżyć w obraz stanowiła największą trudność. Ale zostały i przetrwały fotografie. Fotografie są szybsze od słów.
Rozmawiał Marek Sławiński
Wojciech Wieteska (1964) jest polskim fotografem, reżyserem i operatorem, autorem albumów i książek fotograficznych. Studiował na wydziale operatorskim PWSFTviT w Łodzi, a także historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim i Uniwersytecie Paryż Sorbona IV. Wykłada w PWSFTviT w Łodzi.
Swoje autorskie cykle fotograficzne wystawiał, m.in: w Starej Galerii ZPAF w Warszawie ("Far West"), Centrum Techniki i Sztuki Manggha w Krakowie ("Tokyo"), Bibliotece Zamku Królewskiego w Warszawie ("Bohaterowie naszej wolności"), Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie ("N.Y.C.#02"), w Yours Gallery w Warszawie ("Stacja Warszawa", "Flights 91_08"), w galerii Le Guern w Warszawie ("Protest 2007"), w galerii Atlas Sztuki w Łodzi ("Jestem z Polski"), w Galerii Plenerowej w Alejach Ujazdowskich w Warszawie ("1944/70/2014"), w Galerii Leica 6x7 w Warszawie ("Nailing Love").
5 grudnia w warszawskim kinie Atlantic odbędzie się premiera filmu "Travelling", będącego kompozycją fotografii, ujęć filmowych, animacji i tekstu. Projekcji towarzyszyć będzie muzyka wykonywana na żywo. Wystawa w Leica 6x7 Gallery potrwa od 8 grudnia do 4 lutego 2018 r. Na 9 grudnia zaplanowano oprowadzanie autorskie a w styczniu dwa spotkania autorskie.(PAP)
autor: Marek Sławiński
edytor: Paweł Tomczyk
masl/ pat/