Wystawę współczesnej sztuki białoruskiej pokazującą historyczny i obecny kontekst tej sztuki - będzie można oglądać od piątku wieczorem w Galerii Arsenał w Białymstoku. Ma być ona gestem solidarności z walczącą o wolność Białorusią, ale też gestem sprzeciwu wobec wojny na Ukrainie.
Wernisaż wystawy "Gdy słońce jest nisko – cienie są długie" zaplanowano na piątkowy wieczór.
"Ten projekt urodził się z solidarności z Białorusią, z protestami w Białorusi, z udziałem artystów w tych protestach" - mówiła na konferencji prasowej zorganizowanej przed otwarciem wystawy dyrektorka Galerii Arsenał w Białymstoku Monika Szewczyk.
W materiałach prasowych dopowiada, że wystawa pomyślana jako gest solidarności w walce o wolność i demokrację, w obecnej sytuacji, inwazji Rosji na Ukrainę, "pokazuje jak bardzo zagrożone są obecnie te wartości".
Szewczyk mówiła, że galeria od lat współpracuje z białoruskimi artystami, a do stworzenia wystawy zaprosiła wybitną białoruską kuratorkę Annę Karpenko. Przywołała tekst Karpenko, w którym pisze ona o protestach i ich wizualnej stronie; zwraca uwagę, że "protest jest bardzo plastyczny". "Anna Karpenko chciała zrobić tę wystawę głębszą i bardziej uniwersalną niż proste przełożenie języka protestu na wystawę" - dodała.
Karpenko mówiła, że to ważne, iż Galeria Arsenał z taką uważnością przygląda się białoruskim artystom. "Białoruś zawsze pozostawała w cieniu patrząc na chociażby Europę, a Galeria Arsenał to jest takie ważne miejsce nie tylko w Europie Środkowo-Wschodniej, ale całej Europie, które głośno i wyraźnie mówi o pewnych rzeczach" - mówiła kuratorka.
Powiedział, że trudno było podjąć decyzję o nieprzekładaniu wystawy w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, ale - jak podkreśliła - "język sztuki bardzo często jest jedyną formą wyrażenia sprzeciwu wobec opresji". Podkreśliła, że wszyscy artyści, którzy biorą udział w projekcie, sprzeciwiają się aktywnemu uczestnictwu Białorusi w tym konflikcie.
Karpenko powiedziała, że wystawa z jednej strony opowiada o pewnych archaicznych strukturach społecznych, politycznych i kulturowych istniejących na Białorusi i wartości z nimi związanych, a z drugiej - jak podkreśliła - jest "nieśmiałym pragnieniem przerwania błędnego koła represyjnych reżimów i powiązanych z nimi systemów" i wyrażania swoich wartości.
Współkuratorka Sophia Sadovskaya mówiła, że obecnie na Białorusi wszystkie niezależne instytucje kultury są zamknięte, a artyści nie mają, gdzie pokazywać swoich prac. "Spotykamy się w dość ciężkich czasach, ciemnych czasach dla Europy, ale również dla Białorusi. Na Białorusi czas jest nie tylko ciemny, ale i cichy, bo nie zobaczymy podobnych wystaw w Mińsku, działają tylko państwowe instytucje, nic się w nich nie dzieje" - dodała. Powiedziała, że mimo wszystko artyści i kuratorzy zostają i starają się pracować w tych ciężkich czasach. "To jest również głos naszego sprzeciwu" - dodała.
Karpenko dodała, że wielu artystów na Białorusi zostało uwięzionych, a w białoruskich więzieniach przebywa obecnie ponad 1,1 tys. więźniów politycznych. Mówiła, że jeden z artystów - Aleś Puszkin - został skazany na pięć lat więzienia, a w ramach protestu podczas rozprawy zranił się w brzuch. "Tak wygląda współczesny kontekst białoruski" - dodała.
Na wystawie, która będzie otwarta do 13 maja prezentowane są prace 20 białoruskich artystów. To - jak podaje galeria - młodzi, rozpoznawalni w świecie sztuki artyści; są też prace nestorów białoruskiej sztuki.
Dyrektorka Galerii Arsenał Monika Szewczyk mówiła, że nad wystawą pracowano rok, a partnerami przy tym projekcie był Instytut Goethego w Warszawie, Galeria Sztuki Współczesnej w Lipsku (GFZK), gdzie wystawa będzie prezentowana od czerwca. Wśród partnerów wymieniła też Fundację Polsko-Niemiecką oraz Ambasadę RP w Mińsku, która pomogła w transporcie prac.
Wystawie towarzyszy bogaty program warsztatów, paneli dyskusyjnych i działań artystycznych.(PAP)
autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ dki/