Cykl wystaw, przegląd filmów i sympozjum „Błogosławione skutki wykluczenia” złożą się na trwające do końca września obchody 40-lecia działalności awangardowej grupy artystycznej Łódź Kaliska, uprawiającej „sztukę krytyczną, ale sympatyczną”.
Łódź Kaliska to awangardowa grupa artystyczna działająca w Łodzi nieprzerwanie od 1979 r. Impulsem do jej powstania było usunięcie z Fotograficznego Pleneru Młodych w Darłówku m.in. Marka Janiaka, Andrzeja Kwietniewskiego, Adama Rzepeckiego, Andrzeja Świetlika i Andrzeja Wielogórskiego (Makarego). Wyrzuceni "za złe zachowanie" postanowili działać wspólnie na polu sztuki, w kolejnych latach zbierając wokół siebie grono wiernych "wyznawców"; od połowy lat 80. XX w. artyści tworzą fotografię inscenizowaną, ich specjalnością są też prowokacyjne happeningi.
"Kulminacją obchodów 40-lecia działalności grupy będzie trzydniowe święto organizowane od 26 do 28 września. Najpierw otworzymy trzy wystawy - w siedzibie Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego, w Galerii FF i Galerii Wschodniej. Potem planujemy sympozjum naukowe pod znamiennym tytułem +Błogosławione skutki wykluczenia+, bo historia grupy zaczyna się od wyrzucenia kolegów z pleneru w Darłowie" – podała Zofia Łuczko, która współpracuje z grupą od 1983 roku.
Sympozjum naukowe ma być jednocześnie – jak wszystko w działalności Łodzi Kaliskiej – dziełem sztuki. O udział w wydarzeniu i możliwość wystąpienia w dowolnej formie, np. referatu, performansu, czy utarczki słownej może starać się każdy, choć grupa sama dokona wyboru, czyj głos w dyskusji o "wyrzuceniu jako nowym otwarciu" zostanie zaprezentowany w pubie Łódź Kaliska i zarejestrowany w wydawnictwie postsympozjalnym.
"Z kolei trzeciego dnia obchodów - ponieważ grupa może pochwalić się bogatą filmografią – na przegląd naszych filmów zaprosi Kino Charlie. Wieczorem przyjmiemy wszystkich naszych współpracowników i fanów na monstrualnym urodzinowym przyjęciu w pubie Łódź Kaliska" – dodała Łuczko.
Częścią obchodów Festiwalu Łodzi Kaliskiej, współfinansowanych przez łódzki magistrat, jest wystawa "Parada Wieszczów", którą można obecnie oglądać w Ośrodku Propagandy Sztuki. Jak wyjaśniają sami twórcy w katalogu, większość prezentowanych prac to "horrendalne adaptacje kultowych dzieł historycznych", które "rażą ogromnym niechlujstwem".
Jednym z tak przetworzonych dzieł jest m.in. obraz Jana Styki "Polonia", na którym – jak wyjaśnił współtwórca grupy Marek Janiak – "jest wszystko: Mickiewicz, Kościuszko, Skarga, przybita do kamienia cierpiąca Polska w postaci lekko ubranej niewiasty oraz masa innych rzeczy".
"Ten obraz jest syntezą konstruowania polskiej kultury wokół modelu patriotyzmu, romantyzmu XIX-wiecznego i cierpiętnictwa. Zastosowaliśmy formalny zabieg - reprodukując obraz Styki jako pocztówkę o wielkości 12 cm na 8 cm - pokazujący jak niesiony przez niego przekaz przetwarzany przez różne media przestaje być identyczny" - zaznaczył Janiak.
Zdaniem współtwórcy Łodzi Kaliskiej, właśnie w dziełach gloryfikujących wojny i śmierć należy szukać źródeł współczesnych problemów z agresywnym tonem dyskusji politycznej czy społecznej.
"My po raz kolejny nie pasujemy do rzeczywistości, bo robimy sztukę krytyczną, ale sympatyczną" – dodał.
Zdaniem Zofii Łuczko, ekspozycja – wobec "dominującej w edukacji i życiu społecznym doktryny, opartej o męczeństwo narodu, według której piękne umieranie to rodzaj dopalacza nakręcającego kolejne pokolenie" – stała się, nieoczekiwanie dla Łodzi Kaliskiej, bardzo aktualna.
"Co wcale nie było naszym zamiarem, bo większość prac pochodzi z 2010 roku. Bardziej interesowało nas wówczas, że sztuka w Polsce jest generalnie zbyt smutna i taki wesoły pop art, który bardzo cenimy i szanujemy już od 40 lat, nigdy właściwie w Polsce nie zafunkcjonował. Teraz okazuje się, że prace tu zgromadzone stały się sztuką zaangażowaną społecznie" – podkreśliła.
Wystawę w Ośrodku Propagandy Sztuki, prezentującą m.in. prace z cykli "Stefan i Majonez", "Niezbędność ułańska we współczesnej Polsce czyli szarża stojąca", "Balladyna selfie", będzie można oglądać do 15 września.(PAP)
autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ ozk/