Twórca filmu "Wojna polsko-ruska" Xawery Żuławski przygotowuje się do ekranizacji kolejnej książki, powieści Leopolda Tyrmanda "Zły" z 1955 r., uznanej przez czytelników za kultową. Jak powiedział reżyser, jeśli jego plany się powiodą, zdjęcia ruszą pod koniec 2013 r.
Prace nas scenariuszem, rozpoczęte dwa lata temu, wciąż trwają. Pisze go zespół autorów, w którego skład, oprócz Xawerego Żuławskiego, wchodzą m.in. Maciej Dąbrowski i Bartosz Wierzbięta. "To trudna praca. Udało się nam skondensować tę książkę do 130 stron scenariusza, podczas gdy powieść liczy 800 stron" - powiedział PAP Żuławski.
Pytany, jak zrodził się pomysł na adaptację kryminału Tyrmanda, opowiadał: "W moim życiu tak się układa, że projekty przychodzą do mnie same. Nie ja sięgnąłem po +Złego+. Z propozycją ekranizacji zwrócili się do mnie producenci Andrzej Wyszyński i Sławomir Jóźwik. A takich propozycji się nie odrzuca. Oczywiście, jako że jestem warszawiakiem, urodzonym w tym mieście i mieszkającym w nim od lat, ta powieść nie jest mi obca".
Xawery Żuławski: " ... nasza praca polegać będzie na tym, by uchwycić ducha popu - literatury popularnej - a zarazem nadać filmowi jak najbardziej współczesną formę. Przełożyć tę powieść na dzisiejszy język filmowy i pokazać publiczności film absolutnie współczesny, oparty o historię Złego. Sprawić, by widz miał poczucie, że nadal jest w tej książce, że ogląda adaptację powieści, ale zrealizowaną we współczesny sposób - popowy, rock'and'rollowy".
Reżyser przyznał, że ma już pewien pomysł na obsadę filmu, wstępną listę aktorów w głowie, jednak nie chciałby ujawniać nazwisk aż do momentu rozpoczęcia zdjęć. Decyzja ta związana jest m.in. z "klimatem książki +Zły+" - tłumaczył. "Sam Zły z powieści jest przecież tajemnicą. Uważam, że to będzie coś fajnego, jeśli również w przypadku filmu tajemnica będzie odkrywana stopniowo. Nie jest łatwą sprawą obsadzić taki film, a ról do zagrania będzie wiele" - powiedział.
"Otrzymaliśmy już dotację z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, jednak budżet naszego filmu jest wciąż kompletowany" - zaznaczył. Jeśli plany twórców się powiodą, zdjęcia ruszą pod koniec 2013 r. Dni zdjęciowych ma być 60. Reżyser podkreślił, że ekranizacja "Złego" zapowiada się jako projekt skomplikowany technicznie.
"Zdjęcia oczywiście będą kręcone w Warszawie, ale częściowo - w Warszawie +skonstruowanej+. Musimy odtworzyć realia lat pięćdziesiątych, dlatego scenografia jest dużym wyzwaniem. Film będzie powstawał w dużej mierze przy użyciu nowoczesnych technik komputerowych, animacji" - mówił w rozmowie z PAP reżyser.
"Zdjęcia będziemy realizować częściowo w hali zdjęciowej, a częściowo w plenerze. Jeśli chodzi o plener, chcemy odtworzyć stan Warszawy z połowy lat pięćdziesiątych, a Tyrmand był przecież bardzo precyzyjny w określaniu miejsc akcji +Złego+. Proszę sobie wyobrazić na przykład Aleje Jerozolimskie: w czasie, gdy rozgrywa się akcja powieści, były już one odbudowane, był już na przykład Smyk. Możemy realizować zdjęcia w Alejach, jednak będziemy musieli usuwać z kadru wszystkie elementy współczesne. Z drugiej strony, będziemy +doklejać+ do budynków istniejących pewne elementy - na przykład jeśli w połowie lat pięćdziesiątych stała już jakaś odbudowana kamienica, jednak obok niej była niewyburzona jeszcze po wojnie ruina" - powiedział Żuławski.
"To trudny projekt, szczególnie pod względem plastycznym, ponadto historia zbliżona do filmów o superbohaterach. Wykreowanie plastyki dla tego filmu jest więc dużym wyzwaniem zarówno dla scenografów, jak i kostiumografów" - zwrócił uwagę. Reżyser chciałby, żeby przy filmie pracował cały zespół scenografów. "Jesteśmy w trakcie rozmów z Borysem Kudliczką i Joanną Kaczyńską. Mamy nadzieję, że do zespołu dołączy jeszcze parę głów" - powiedział.
Żuławski nad ekranizacją "Złego" pragnie pracować "metodą bardziej hollywoodzką niż warszawską". "Naszym zadaniem jest stworzenie zespołów: zespołu scenografów, zespołu kostiumografów, a także - kompozytorów" - powiedział. Zaznaczył, że jeśli chodzi o kompozytorów, nie chciałby wielkich nazwisk. "Wolałbym, żeby to był zespół młodych twórców, którzy będą mieli pole do popisu, do stworzenia czegoś nowego. Stawiam raczej na mniej znanych muzyków, ale oczywiście takich, którym ufam" - powiedział.
Jak podkreślił, ma plan stworzenia filmu "na wskroś nowoczesnego, jeśli chodzi o filmowy język". "+Zły+ to jest książka, która w połowie lat 50. była nowoczesna. Jednak w przypadku ekranizacji trzeba przyznać, że jak na nasze czasy - biorąc pod uwagę to, co już w kinie powstało - byłaby archaizmem" - uważa filmowiec.
Książka Leopolda Tyrmanda "Zły", wydana w 1955 r., okazała się w Polsce największym sukcesem wydawniczym lat 50. Niesłabnącą popularnością cieszy się do dzisiaj. Jest powieścią kryminalną, romansem brukowym, a zarazem barwnym opisem życia i obyczajów powojennej Warszawy, napisaną z użyciem gwary warszawskiej. "Lśni, tryska, brzmi, śpiewa" - tak ocenił "Złego" Witold Gombrowicz.
"Dlatego nasza praca polegać będzie na tym, by uchwycić ducha popu - literatury popularnej - a zarazem nadać filmowi jak najbardziej współczesną formę. Przełożyć tę powieść na dzisiejszy język filmowy i pokazać publiczności film absolutnie współczesny, oparty o historię Złego. Sprawić, by widz miał poczucie, że nadal jest w tej książce, że ogląda adaptację powieści, ale zrealizowaną we współczesny sposób - popowy, rock'and'rollowy. Moim zdaniem, gdybyśmy zekranizowali tę książkę, dostosowując sposób realizacji dokładnie do jej stylu, zanudzilibyśmy widza" - mówił reżyser.
Jeśli prace przebiegać będą zgodnie z planem twórców, ekranizacja "Złego" mogłaby trafić do kin pod koniec 2014 r. lub w roku 2015.
Książka Leopolda Tyrmanda "Zły", wydana w 1955 r., okazała się w Polsce największym sukcesem wydawniczym lat 50. Niesłabnącą popularnością cieszy się do dzisiaj. Jest powieścią kryminalną, romansem brukowym, a zarazem barwnym opisem życia i obyczajów powojennej Warszawy, napisaną z użyciem gwary warszawskiej. "Lśni, tryska, brzmi, śpiewa" - tak ocenił "Złego" Witold Gombrowicz.
Tytułowym Złym jest samotny romantyczny bohater, walczący w obronie pokrzywdzonych, przeciw kryminalnemu półświatkowi powstającego z ruin miasta. Historia zaczyna się od tajemniczych napadów, których ofiarą padają - przestępcy. Milicja stara się schwytać tajemniczego superbohatera, "jedynego sprawiedliwego", "człowieka bez twarzy". Gangster Filip Merynos, bikiniarz Jerzy Meteor, dziennikarz Kubuś Wirus i historyk sztuki Marta Majewska – to niektóre z postaci pojawiających się w powieści.
Joanna Poros (PAP)
jp/ mlu/ gma/