Rimas Tuminas był niezwykle zachłanny na życie w dobrym znaczeniu tego słowa. Był kimś, kto po prostu potrafił się cieszyć każdą chwilą - mówi PAP reżyser teatralny i telewizyjny Zbigniew Brzoza. „Był także bardzo uważny na ludzi” – dodał.
W wieku 73 lat zmarł reżyser teatralny Rimas Tuminas określany jako współtwórca fenomenu litewskiego teatru, który rozsławił Litwę na świecie. Wyreżyserował ponad 70 sztuk w teatrach litewskich i zagranicznych, m.in. na Islandii, we Włoszech, Izraelu, Chinach, Rosji, Finlandii, Szwecji, a także w Polsce.
„Rimas Tuminas był niezwykle zachłanny na życie w dobrym znaczeniu tego słowa. Był kimś, kto po prostu potrafił się cieszyć każdą chwilą, miał w sobie tyle optymizmu, radości, potrzeby poznania” – powiedział Zbigniew Brzoza.
Reżyser przypomniał, że poznał Tuminasa w 1996 r. „To był początek wolnej Litwy i teatru litewskiego, który chwilę później zaczął podbijać sceny europejskie. Rimas w tym czasie był kimś o niesłuchanym apetycie na nowości oraz odkrywanie świata, którego nie miał okazji poznać za żelazną kurtyną, w Związku Radzieckim. Jednocześnie był to świat, który pozwalał na poszukiwanie w sobie nowych tonów i myślenia o swojej twórczości” – zaznaczył.
Brzoza wskazał, że w tamtym czasie teatr Tuminasa bardzo się zmieniał. „Pierwszym jego spektaklem, jaki widziałem był `Wiśniowy sad`. Było to niezwykle piękne przedstawienie, jednak będące w stylu dawnego teatru radzieckiego. Oczywiście dobrego, wręcz najlepszego, jednak bardzo opartego w siedzącej estetyce i gustach teatralnych” – przypomniał. „A chwilę później robił już spektakle przewrotne, gdzie serio walczyło z buffo, gdzie spotykały się różne estetyki, a te spektakle były niesłuchanie inteligentne, błyskotliwe, lekkie” – podkreślił.
Rimas Tuminas współpracował m.in. w warszawskich Teatrem Studio, którego Zbigniew Brzoza był dyrektorem artystycznym w latach 1997–2007. „To było dla mnie ważne doświadczenie. W Studio Rimas wystawił `Sługę dwóch panów`. Myślę, że to było bardzo ważne przedawnienie dla młodych aktorów, który wzięli udział w pracy” – wspominał Brzoza.
Brzoza wielokrotnie spotykał się z Tuminasem. „Chyba najbardziej zapadło mi w pamięci nasze ostatnie spotkanie, w Wilnie, niespełna dwa lata temu. Był już wiadomo, że ma bardzo zawansowaną chorobę, był po kolejnej serii radioterapeutycznych zabiegów. Powiedział mi, że postanowił nie tracić czasu, ale pokonać chorobę pracą. Planował w tym czasie i chyba mu się udało, trzy premiery - jedną we Włoszech, jedną ze swoim teatrem i jedną z uczniami wileńskiej akademii teatralnej. To były jego plany, mimo że był już bardzo kruchą fizycznie osobą, ale jeśli chodzi o waleczność, a jednocześnie nienaruszony był jego zachwyt nad pracą tworzeniem nowych przedstawień” – powiedział.
Reżyser wspominał również, że „przeciągu ostatnich dwóch lat zdarzyło mu się zadzwonić do mnie w środku w nocy, aby zapytać się, czy wszystko u mnie w porządku, ponieważ mu się przyśniłem, a on się zmartwił, że coś złego mi się stało”. „To wiele o nim mówi, był bardzo uważny na ludzi” – dodał.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ wj/