Założenia do projektu ustawy o otwartych zasobach są zbyt ogólne i niezgodne z prawem autorskim - tak propozycje Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji oceniają resort kultury i organizacje zbiorowego zarządzania. Konsultacje założeń zakończyły się we wtorek.
Celem proponowanych regulacji jest udostępnienie obywatelom tego, co zostało wytworzone za publiczne pieniądze. W świetle założeń instytucje zostaną zobowiązane do udostępniania w formie cyfrowych kopii zasobów dziedzictwa kulturowego, materiałów edukacyjnych i zasobów naukowych. Do przykładów takich treści należą: wyniki badań, publikacje naukowe, podręczniki, mapy, filmy, prace artystyczne i programy telewizyjne.
Obowiązek udostępniania ma objąć: muzea, uczelnie, biblioteki, archiwa, instytuty badawcze i wszelkie inne placówki prowadzące programy finansowane z pieniędzy publicznych. Do udostępniania swoich zasobów mogą zostać zobowiązane także media publiczne.
Szef resortu kultury Bogdan Zdrojewski w liście do ministra cyfryzacji Michała Boniego zwrócił uwagę, że w założeniach brakuje określenia, czy przyszła ustawa ma objąć swoim zakresem zasoby przyszłe czy zasoby już istniejące.
Szef resortu kultury Bogdan Zdrojewski w liście do ministra cyfryzacji Michała Boniego zwrócił uwagę, że w założeniach brakuje określenia, czy przyszła ustawa ma objąć swoim zakresem zasoby przyszłe czy zasoby już istniejące. Zdrojewski obawia się, czy instytucje publiczne po nałożeniu na nie obowiązku udostępniania zasobów będą mogły wypełnić to zadanie bez znaczącego uszczerbku finansowego.
"W stosunku do pewnego, bliżej przez samego projektodawcę niezdefiniowanego zakresu zasobów przestają obowiązywać podstawowe zasady prawa autorskiego wynikające nie tylko z ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, ale także z wiążących RP umów międzynarodowych" - napisał w liście Zdrojewski.
W opinii ministra uprawnienia instytucji publicznych mogą być "zbyt daleko idące" w zakresie praw wyłącznych twórcy. Zgodnie z założeniami po nabyciu przez instytucje autorskich praw majątkowych do utworu będzie można korzystać z niego także do celów komercyjnych. "Może więc dojść do sytuacji, w której korzyści majątkowe z eksploatacji utworu sfinansowanego ze środków publicznych będzie mieć wyłącznie osoba trzecia - przedsiębiorca" - zaznaczył minister.
Stanowisko wobec proponowanych założeń przedstawiły także organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi oraz organizacje pozarządowe.
W opinii Stowarzyszenia Autorów ZAiKS założenia są niejasne i nieprecyzyjne, nie nadają się "do kontynuowania na jego podstawie dalszych prac". Według ZAiKS w założeniach nie określono dokładnie, o jakie dobra kultury chodzi, w propozycjach brakuje także jednoznacznego rozstrzygnięcia, których podmiotów nowe regulacje miałyby dotyczyć.
ZAiKS nie widzi sensu w objęciu otwartym dostępem całej sfery działalności artystycznej finansowanej ze środków publicznych. "System, w którym autorzy pozbawieni będą prawa rozporządzania utworami i wynagrodzenia autorskiego z eksploatacji utworów, doprowadzi do pogorszenia ich sytuacji ekonomicznej, wpłynie dezorganizująco na ich aktywność twórczą, ograniczy możliwości rozwoju artystycznego twórców. Wszystkie te zjawiska stanowią zagrożenie dla polskiej kultury" - alarmuje stowarzyszenie.
Proponuje, aby udostępnianie zasobów uregulować w odrębnych przepisach, m.in. w ustawach o muzeach i o bibliotekach, co pozwoli "uwzględnić specyfikę utworów, gromadzonych przez te instytucje i odpowiednio ukształtować do nich dostęp, gwarantując jednakże zachowanie praw podmiotów uprawnionych".
Izba Wydawców Prasy "Repropol" zarzuca autorom założeń, że nie przeprowadzili żadnych "analiz oceniających skutki otwarcia zasobów publicznych dla sektora kultury i sektorów kreatywnych" ani "badań dowodzących istnienia związku pomiędzy otwieraniem zasobów a wzrostem kreatywności i innowacyjności". Także "nie określono, choćby nawet w przybliżeniu, łącznego poziomu kosztów lub ewentualnych przychodów budżetowych związanych z wdrożeniem proponowanych rozwiązań".
"W stosunku do pewnego, bliżej przez samego projektodawcę niezdefiniowanego zakresu zasobów przestają obowiązywać podstawowe zasady prawa autorskiego wynikające nie tylko z ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, ale także z wiążących RP umów międzynarodowych" - napisał w liście Zdrojewski.
Izbę niepokoi także, podobnie jak ZAiKS, nałożenie na twórców przymusu kontraktowania. "Twórca zostanie pozbawiony możliwości wpływu na zakres udzielonych przez siebie uprawnień i straci jakikolwiek wpływ na późniejszą cyrkulację swojego dorobku intelektualnego" - podkreślono w stanowisku. Zgodnie z założeniami twórca musiałby się zgodzić na korzystanie z utworu w sposób nieznany w chwili zawierania umowy.
Pozytywnie rozwiązania ministerstwa ocenia Koalicja Otwartej Edukacji, skupiająca organizacje zajmujące się upowszechnianiem materiałów edukacyjnych. W swoim stanowisku podkreśliła, że przedstawione założenia są pierwszą kompletną propozycją realizacji deklaracji premiera Donalda Tuska, który podpisując Pakt dla Kultury powiedział, że to, co powstaje za pieniądze publiczne, jest własnością publiczną. Udostępnienie zasobów kultury było jednym z postulatów ruchu społecznego Obywatele Kultury ogłoszonych w Pakcie dla Kultury.
W opinii koalicji ustawa o otwartych zasobach będzie spełnieniem praw odnoszących się do równego i powszechnego dostępu do edukacji i kultury zapisanych w Konstytucji. Koalicja uważa, że "poruszone w założeniach ustawy kwestie, takie jak: unormowanie kwestii pozyskiwania praw przez instytucje publiczne do zasobów finansowanych ze środków publicznych, sposób i tryb ich udostępniania oraz określenie warunków prawnych, na jakich obywatele mogą z nich korzystać, są kluczowe dla rozwoju społeczeństwa, a poprawnie zaimplementowane mogą stanowić ogromną szansę dla edukacji, nauki i kultury".
Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego również docenia inicjatywę Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. "Otwartość zasobów publicznych jest naturalną i logiczną konsekwencją tego, że zamawiający może wymagać, aby finansowany przez niego zasób mógł być wykorzystywany w sposób przez niego wybrany" - podkreślono w stanowisku.
Minister Boni w ostatnim wywiadzie dla PAP zapowiedział dalsze rozmowy z zainteresowanymi stronami. "Wszystkie uwagi chcemy przeanalizować, a potem usiąść z partnerami do stołu i punkt po punkcie wyjaśnić wszelkie kwestie. Chcę, aby wszyscy partnerzy mieli poczucie, że dyskusja nad tym projektem się nie zakończyła, tylko właśnie się na nowo zaczyna" - powiedział Boni. 13 lutego resort cyfryzacji organizuje Kongres Wolności w Internecie. (PAP)
mce/ mlu/ bk/