Jeden z największych propagatorów muzyki reggae w Polsce, animator kultury, autor tekstów piosenek i książek, Sławomir Gołaszewski, zmarł w wieku 61 lat. Artysta współpracował z takimi zespołami jak m.in. Izrael, Kultura czy Armia.
Informację o śmierci Gołaszewskiego przekazał w czwartek na swoim profilu facebookowym Vienio (właśc. Piotr Więcławski), raper, autor tekstów i twórca filmu dokumentalnego "Przeblaski", poświęconego Gołaszewskiemu. "Był moim wielkim przyjacielem i przewodnikiem" - napisał muzyk. Wcześniej muzyk informował, że Gołaszewski trafił do szpitala. Przeszedł zawał serca i wylew.
"Znałem Sławka od dobrych 30 lat. Zawsze - zwłaszcza ostatnio - zdawałem sobie sprawę z tego, że mam wielki przywilej w życiu, chadzania na spacery z filozofem" - wspominał w rozmowie z PAP Tomasz Świtalski, ps. Men, saksofonista, pracujący z Gołaszewskim w zespole Izrael. "Filozofia jest sztuką tworzenia siatki pojęciowej, pozwalającej człowiekowi swobodnie myśleć, budować własną jaźń. Tak pojmuję jego miejsce jako filozofa. Wszystko, co robił było przesiąknięte głęboką refleksją i oparte o sprawy, o jakich my - zwykli ludzie - nie mamy pojęcia" - dodał.
Gołaszewski (ur. 1954 r. w Warszawie) jest autorem tekstów naukowych i publicystycznych na temat kultury jamajskiej i muzyki reggae, a także książek m.in. "Reggae-Rastafari" i "Dapspolski. Regementarz". Muzykę reggae propagował także poprzez program "Pieśni wędrowców", który prowadził na antenie Programu III Polskiego Radia. Był także współtwórcą warszawskiego festiwalu Róbrege.
Współpracował także m.in. z Teatrem Źródeł Jerzego Grotowskiego, Teatrem Adekwatnym, Teatrem Laboratorium we Wrocławiu i Centrum Animacji Kultury w Warszawie. Współpracował z takimi zespołami muzycznymi jak Kultura, Izrael, Armia czy Habakuk, dla którego pisywał teksty; był także współtwórcą takich muzycznych projektów jak Asunta, Maxidap, występował również pod pseudonimem Audiomara.
"Te głębokie korzenie, związane z teatrem Jerzego Grotowskiego - szukaniem wyrazu, dźwięku, formy ekspresji - zaprowadziły go w bardzo różne rejony muzyki. Akurat reggae stało się w pewnym momencie +muzyczną religią+ dla pewnego pokolenia. Ale jednocześnie eksploatował rejony muzyki hinduskiej czy jazzu, free-jazzu, otwartej skali. Trudno jest go sklasyfikować" - mówił Świtalski.
"Nie ma dziedziny, w której Sławek by się nie wychylił - był zaangażowany na tak wielu polach, że gdybyśmy chcieli się interesować wszystkim co zrobił, co chwilę stawalibyśmy w osłupieniu, zaskoczeni tym, jak wiele rzeczy go interesowało i jak wiele rzeczy próbował poznać" - podkreślił.(PAP)
pj/ mhr/