W tym roku jest on obchodzony pod hasłem "Dobra polityka służy pokojowi". Na tę okazję okolicznościowe orędzie przygotował papież Franciszek. Pomysłodawcą Światowego Dnia Pokoju był w 1967 r. papież Paweł VI.
W orędziu na 52. Światowy Dzień Pokoju papież Franciszek apeluje do polityków o podjęcie konkretnych działań na rzecz pokoju.
"Wiemy o tym: dążenie do władzy za wszelką cenę prowadzi do nadużyć i niesprawiedliwości. Polityka jest istotnym nośnikiem budowania obywatelstwa i dzieł człowieka, ale kiedy ci, którzy ją pełnią, nie przeżywają jej jako służby dla ludzkiej społeczności, może stać się narzędziem ucisku, marginalizacji, a nawet zniszczenia" – podkreśla papież w orędziu.
W ocenie Ojca Świętego "zadanie i odpowiedzialność polityczna stanowią stałe wyzwanie dla wszystkich, którzy otrzymują mandat, by służyć swojej ojczyźnie, aby chronić jej mieszkańców i działać na rzecz stworzenia warunków dla godnej i sprawiedliwej przyszłości".
"Polityka, jeśli jest realizowana z podstawowym poszanowaniem dla życia, wolności i godności ludzi, może naprawdę stać się wzniosłą formą miłości" – głosi papież w orędziu.
Papież Franciszek przypomina w nim "Błogosławieństwa polityka", zaproponowane przez wietnamskiego kardynała Françoisa Xaviera Nguyen Van Thuana, zmarłego w 2002 r., który był wiernym świadkiem Ewangelii.
"Błogosławiony polityk, który dobrze rozumie swoją rolę w świecie. Błogosławiony polityk, którego postępowanie jest przykładem wiarygodności. Błogosławiony polityk, który pracuje dla wspólnego dobra, a nie dla własnego interesu. Błogosławiony polityk, który jest wierny sobie. Błogosławiony polityk, który trudzi się na rzecz budowania jedności. Błogosławiony polityk, który dąży do radykalnej zmiany. Błogosławiony polityk, który potrafi słuchać. Błogosławiony polityk, który się nie lęka" – głosił wietnamski kardynał.
Zdaniem papieża każde odnowienie funkcji elekcyjnych, każdy termin wyborczy, każdy etap życia publicznego jest okazją, by powracać do źródła i punktów odniesienia, które inspirują sprawiedliwość i prawo."Jesteśmy tego pewni: dobra polityka służy pokojowi; szanuje i krzewi podstawowe prawa człowieka, które są także wzajemnymi obowiązkami, tak, aby między obecnymi a przyszłymi pokoleniami nawiązała się więź zaufania i wdzięczności" – głosi papieskie orędzie.
Papież Franciszek zwraca w nim też uwagę na wady polityki, wynikające zarówno z niekompetencji osobistej, jak i z wypaczeń w środowisku politycznym i w instytucjach.
"Jest oczywiste dla wszystkich, że wady życia politycznego odbierają wiarygodność systemom, w obrębie których jest ona prowadzona, a także autorytetowi, decyzjom i działaniom ludzi, którzy się jej poświęcają. Te wady osłabiające ideał autentycznej demokracji są hańbą życia publicznego i zagrażają pokojowi społecznemu: korupcja – w jej wielu formach bezprawnego przywłaszczania sobie dóbr publicznych lub instrumentalizacji ludzi, odmawianie prawa, brak poszanowania reguł wspólnotowych, bezprawne bogacenie się, uzasadnianie władzy siłą lub arbitralnym pretekstem +racji stanu+, skłonność okopywania się przy władzy, ksenofobia i rasizm, zaniechanie troski o Ziemię, nieograniczona eksploatacja zasobów naturalnych ze względu na doraźny zysk, pogarda dla tych, którzy zostali zmuszeni, by udać się na wygnanie" – wskazuje papież w orędziu.
Podkreśla jednocześnie, gdy sprawowanie władzy politycznej dąży jedynie do ochrony interesów pewnych uprzywilejowanych jednostek, "zagrożona jest przyszłość, a ludzie młodzi mogą odczuwać pokusę nieufności, gdyż są skazani na pozostawanie na marginesie społeczeństwa, bez możliwości uczestniczenia w projekcie dotyczącym przyszłości. Kiedy natomiast polityka przekłada się konkretnie na wspieranie młodych talentów i powołań domagających się spełnienia, pokój szerzy się w sumieniach i na obliczach. Staje się dynamicznym zaufaniem. (...) Polityka zatem służy pokojowi, jeżeli wyraża się w uznaniu charyzmatów i zdolności każdej osoby".
Na zakończenie orędzia papież Franciszek zwraca się z apelem o odrzucenie wojny i strategii strachu. "Sto lat po zakończeniu pierwszej wojny światowej, wspominając ludzi młodych, którzy zginęli w czasie bitew i udręczoną ludność cywilną, znamy dziś bardziej niż kiedykolwiek straszliwą naukę wojen bratobójczych, a mianowicie, że pokój nigdy nie może sprowadzać się jedynie do równowagi sił i strachu. Utrzymywanie drugiego w zagrożeniu oznacza sprowadzanie go do stanu przedmiotu i zanegowanie jego godności. Z tego powodu stwierdzamy, że eskalacja zastraszenia, jak również niekontrolowane rozprzestrzenianie broni są sprzeczne z moralnością i poszukiwaniem prawdziwej zgody. Terror wobec osób najbardziej podatnych na zagrożenia przyczynia się do wygnania całych grup ludności w poszukiwaniu ziemi pokoju" – podkreśla papież w orędziu.
I dodaje: "Bezzasadne są wypowiedzi polityczne, które próbują oskarżać migrantów o wszelkie zło i pozbawiać ubogich nadziei. Należy natomiast podkreślić, że pokój opiera się na szacunku dla każdej osoby, niezależnie od tego, jakie byłyby jej dzieje, na poszanowaniu prawa i dobra wspólnego, świata stworzonego, który został nam powierzony i bogactwa moralnego, przekazanego nam przez minione pokolenia".
Światowy Dzień Pokoju ustanowił św. Paweł VI listem z 8 grudnia 1967 r., skierowanym do wszystkich ludzi dobrej woli, nie tylko katolików. Papież zaproponował, aby na całym świecie początek nowego roku kalendarzowego uczczono jako Dzień Pokoju: "Pragnęlibyśmy, by na początku rachuby kalendarzowej, która mierzy i opisuje wędrówkę życia ludzkiego w czasie, obchody te powtarzały się co roku jako życzenie i obietnica, że pokój ze swą słuszną i dobroczynną równowagą będzie panował nad rozwojem nadchodzących dziejów”. Chociaż inicjatywę papieską poparło wielu polityków, działaczy społecznych, intelektualistów, nie mówiąc o hierarchii i wiernych Kościoła katolickiego, to jednak nie udało się nadać jej charakteru ponadreligijnego i pozostała ona przede wszystkim działaniem wewnątrzkatolickim. (PAP)
Autor: Stanisław Karnacewicz
skz/ joz/