W świecie rozbujałych, szalonych i bogatych inscenizacji, on niezmiennie wierzył w siłę słowa i muzyki. Starał się oddać dzieło w takim kształcie, w jakim je sobie wymarzył – powiedział o zmarłym Ryszardzie Perycie krytyk muzyczny „Rzeczpospolitej” Jacek Marczyński.
Marczyński podkreślił, że śmierć Ryszarda Peryta jest ogromną stratą zarówno dla świata opery, jak i teatru. „Skończył szkołę teatralną jako aktor. Fascynował się w młodości Grotowskim, robił przedstawienia dramatyczne. Dopiero w którymś momencie opera pochłonęła go całkowicie” – przypomniał krytyk w rozmowie z PAP.
Nazwał zmarłego „artystą osobnym”. „Nie widzę w tej chwili nikogo, kto mógłby go tak od razu zastąpić. Indywidualność Peryta polegała na tym, że w świecie dzisiejszych rozbujałych, szalonych i bogatych inscenizacji, on niezmiennie wierzył w siłę słowa i muzyki. Starał się oddać dzieło w takim kształcie, w jakim je sobie wymarzył jako twórca. Czasami osiągał rezultaty niezwykłe. Nie zważał na słowa krytyki. Robił swoje przez całe życie” – podkreślił Marczyński.
„Indywidualność Peryta polegała na tym, że w świecie dzisiejszych rozbujałych, szalonych i bogatych inscenizacji, on niezmiennie wierzył w siłę słowa i muzyki. Starał się oddać dzieło w takim kształcie, w jakim je sobie wymarzył jako twórca. Czasami osiągał rezultaty niezwykłe” – powiedział PAP Marczyński. „Był taki okres, kiedy zachłysnęliśmy się nowoczesnością w operze, która do nas dotarła ze świata. Wtedy Peryt wydawał się nam trochę anachroniczny. Ale teraz znów zaczynamy doceniać tę jego czystość. Czystość spektakli, w których słowo i muzyka są najważniejsze” - podkreślił.
Dodał, że kilka dokonań w dorobku Ryszarda Peryta było absolutnie wyjątkowych. „U schyłku lat 80. w Warszawskiej Operze Kameralnej zrealizował pomysł na wystawienie wszystkich 23 utworów scenicznych Mozarta. Także tych nieukończonych. Większość z nich nie była wcześniej w Polsce wykonywana. Znano najsłynniejsze: +Czarodziejski flet+, +Don Giovanni+, +Wesele Figara+. Potem te wszystkie spektakle Peryta były prezentowane w Warszawie przez dwadzieścia lat” – zaznaczył krytyk.
Przypomniał o początkach Polskiej Opery Królewskiej, nowej instytucji, którą Ryszard Peryt zaczął kierować od połowy 2017 roku. „Znowu zaczął tworzyć teatr oparty na bardzo skromnych środkach inscenizacyjnych. Potrafił posługiwać się dwoma, trzema rekwizytami i oszczędną scenografią i tworzył spektakle żywe, niezwykle dynamiczne. Nie mówię, że taki teatr powinien być kanonem. Ale dobrze, że mieliśmy Peryta, który pokazał, że teatr można tworzyć zupełnie innymi środkami niż większość reżyserów” – podsumował Marczyński.
Ryszard Peryt, wybitny reżyser, aktor, pedagog, dyrektor Polskiej Opery Królewskiej zmarł w środę w wieku 71 lat.(PAP)
autorka: Malwina Wapińska
mwp/ pat/