Dzięki rozliczeniu się ze zbrodniami hitleryzmu, Niemcy stały się krajem liberalnym i pokojowym, ale szokująco wielu młodych o Holokauście nie wie praktycznie nic – alarmuje szef MSZ Heiko Maas. „Niewiedza młodych Niemców jest niebezpieczna” – dodaje.
W niedzielę obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu.
Szef niemieckiej dyplomacji w artykule, który ukazał się w niedzielę na łamach "Die Welt am Sonntag", pisze, że choć internet oferuje szeroką wiedzę na temat zagłady Żydów, to "nie zabezpiecza to przed nietolerancją, rasizmem i antysemityzmem".
"Przeciwnie, to, co kiedyś szeptano przy kawiarnianym stoliku, dziś za jednym kliknięciem myszy jest publikowane dla całego świata. Nienawiść może się szybciej rozprzestrzeniać, prowadzić do podżegania, a w najgorszym razie do przemocy" - podkreśla Maas.
"Skrajnie prawicowi prowokatorzy relatywizują Holokaust, świadomi, że złamanie tego tabu zapewni im największą uwagę. Prawicowcy na ulicy witają się hitlerowskim pozdrowieniem, młodym mężczyznom z głów zrywa się jarmułki, żydowskie dzieci są obrażane" - wskazuje. Przywołuje opublikowane niedawno badanie, z którego wynika, że blisko 90 proc. Żydów w Unii Europejskiej mówiło o rosnącym antysemityzmie w swoim kraju.
"Gdy Żydówki i Żydzi w Europie znowu zaczynają się bać, to jest to powód to wstydu" - podkreśla Maas.
W jego opinii tym większe zagrożenie wiąże się z powszechną niewiedzą młodych Niemców na temat Holokaustu. Szef MSZ powołuje się na sondaż dla stacji CNN, w którym 40 proc. pytanych nie wiedziało prawie nic o Szoah. "To są szokujące liczby, których nie wolno nam bezczynnie przyjąć do wiadomości" - zastrzegł.
Maas zwrócił uwagę, że z biegiem czasu będzie ubywało żyjących świadków Holokaustu i że dzisiejsza młodzież i dzieci nie mają osobistego powiązania z tym okresem w historii. "Dla obecnego pokolenia noc kryształowa jest równie odległa, co dla mnie Bismarck w czasie, gdy przyszedłem na świat" - podkreśla szef dyplomacji, tłumacząc, że "to zmienia myślenie, tworzy większy dystans".
Maas apeluje, by niemiecka "kultura pamięci" dostosowała się do tych realiów. "Rozliczenie się z bezprawiem narodowego socjalizmu przyczyniło się do tego, że nasz kraj jest dziś liberalny, otwarty na świat i pokojowy. Nie możemy jednak na tym poprzestać. Dziś potrzebujemy nowych inicjatyw, które sprawią, że historyczne doświadczenia będą służyły teraźniejszości" - zaznacza.
W tym celu miejsca pamięci muszą stać się także miejscami nauki, "przypominanie (o Holokauście) nie może być muzealnicze", lecz dopasowane do czasów obecnych. Niemcy nie mogą jedynie przechowywać wiedzy historycznej, lecz powinny "przekuwać ją na społeczne zachowania" - podkreśla Maas.
Do nowych form przechowywania i przekazywania pamięci o Zagładzie odniósł się również pełnomocnik rządu Niemiec ds. walki z antysemityzmem Felix Klein. "Musimy oczywiście znaleźć formy upamiętniania, które będą przemawiały do współczesnych ludzi, także do tych, którzy przybyli do nas w ostatnich latach, jako migranci albo uchodźcy" - podkreślił w niedzielnej rozmowie z radiem Deutschlandfunk.
Dodał, że chodzi o "formy interaktywne, gdy np. nasz własny zakład, firma czy instytucja podejmuje refleksję na temat własnego postępowania w czasach narodowego socjalizmu, nad losem tamtych pracowników".
W opublikowanym w sobotę nagraniu kanclerz Niemiec Angela Merkel apelowała do obywateli swego kraju, by nie tolerowali przejawów antysemityzmu, nienawiści i fanatyzmu rasowego. Jak podkreśliła, w obecnych czasach problem ten jest nadal aktualny.
W najbliższy czwartek w Bundestagu odbędzie się ceremonia ku czci ofiar Holokaustu. (PAP)
akl/ kar/
arch.