Z udziałem mieszkańców miasta, przedstawicieli władz oraz kombatantów odbyły się w piątek w Poznaniu uroczystości upamiętniające Żołnierzy Wyklętych. Obchodom przewodniczył wojewoda wielkopolski.
Wojewódzkie obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych zainaugurowała w Poznaniu msza św. w kościele pw. Najświętszego Zbawiciela przy ulicy Fredry. Następnie ulicami centrum miasta przeszedł pochód pod pomnik Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej.
"Przychodzimy tu wspólnie by oddać hołd tym, którzy w sposób imponujący wypełnili swój obowiązek wobec ojczyzny i wolności" – podkreślił w trakcie uroczystości wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann.
Wojewoda przypomniał w swoim przemówieniu nazwiska wielkopolskich Żołnierzy Wyklętych i wskazał, że "wśród wydobytych z niepamięci" były także kobiety. Jak mówił, "tu w Wielkopolsce było zadziwiająco wiele kobiet – młodych, dzielnych, które skazywano na kary śmierci, karę wieloletniego więzienia. Karę złamanego życia. Bodaj najmłodsza, Irena Tomaszewicz, miała 15 lat. Inne – niewiele były starsze" – podkreślił.
"Czy na co dzień słyszymy o nich? Czy ich kolegów i dowódców umiemy wymienić? Wielu z nich było rówieśnikami odrodzonej Polski. To Niepodległa ich wychowała na niezłomnych, choć trwała zaledwie dwie dekady. Z dużym trudem – nadal – odbywa się proces przywracania Żołnierzy Wyklętych w zbiorowej i w naszej pamięci. Warto zadać pytanie: dlaczego to takie trudne pokłonić głowę przed męstwem trwania przy idei wolnej i niepodległej Polski? (…) Słusznie powiedział jeden z historyków, że dziś trzecie pokolenie UB, walczy z trzecim pokoleniem AK" – mówił Hoffmann.
W trakcie uroczystości wojewoda skrytykował także władze Poznania, nawiązując do ubiegłorocznej dekomunizacji ulic w Poznaniu. Wówczas doszło do konfliktu o nazwę ulicy 23 Lutego, która decyzją wojewody miała zmienić nazwę na ul. Janiny Lewandowskiej.
W ramach dekomunizacji – jak mówił wojewoda - "nie zmieściła się niestety pamięć o pani porucznik pilot Janinie Lewandowskiej, z domu Dowbor-Muśnickiej – jedynej kobiecie zamordowanej przez sowietów w Katyniu. Zabrakło elementarnej przyzwoitości, by uczcić tę, która, godna najwyższego podziwu, budzić winna poczucie naszej wspólnej dumy. Nie sądziłem, że ten proces może się jeszcze nasilić".
"Oto rok później (w 2019 roku - PAP) kolejny raz świętuje się 23 lutego, jako dzień tzw. wyzwolenia Poznania. A przecież – i powtórzę to kolejny raz – jest to wiedza powszechna, że w 1946 r. Miejska Rada Narodowa przemianowała ulicę Pocztową, na ul. 23 Lutego, aby jak napisano w uchwale: związać nas wieczystym spoiwem z Rosją Bolszewicką. W 2018 r. wystarczyło wyzwolić się z tamtego kłamstwa i z tamtej zbrodniczej ideologii, by ocalić honor i prawdę" – podkreślił wojewoda.
W uroczystości uczestniczył m.in. gen. Jan Podhorski, prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska, parlamentarzyści, oraz wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Zdzisław Krasnodębski.
„Świętujemy (pamięć – PAP) ludzi niezwykłych; świętujemy Żołnierzy Niezłomnych. Tych, którzy walczyli do końca, w zasadzie w sytuacji beznadziejnej, niektórzy mówili, że walczyli bezsensownie przeciwko geopolityce, przeciwko rozumowi, walczyli dla Polski – dla rzeczy podstawowych. Byli też Wyklęci, chciano ich wymazać z historii na zawsze. I byli ci, którzy chcieli wykląć, gdzie teraz są ci, którzy chcieli wykląć? Bo my wiemy, że oni (Wyklęci – PAP) zachowali się tak, jak należy. To oni zachowali tak, jak należy” – mówił w trakcie uroczystości Krasnodębski.
"Dziś pan wojewoda słusznie powiedział o tym, że po pierwsze trwa jeszcze bitwa o pamięć. Ta bitwa o pamięć trwa tu, w Polsce, o właściwe proporcje, o prawdę historyczną, ale ta bitwa trwa również w Unii Europejskiej, w Europie. Tę bitwę będziemy prowadzić i tę bitwę wygramy – tak, jak oni wygrali, bo tak naprawdę to oni są zwycięzcami. Cześć i chwała bohaterom" – zakończył.
Uroczystości związane z obchodami Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych odbywają się w piątek także w innych miastach Wielkopolski, w tym m.in. w Pile, Lesznie i Kaliszu.
W latach 1944-56 wskutek terroru komunistycznego w Polsce śmierć poniosło - jak szacuje IPN - ok. 50 tys. osób (inne szacunki historyków mówią, że nie więcej niż ok. 20 tys.), które zginęły na mocy wyroków sądowych, zostały zamordowane lub zmarły w siedzibach Urzędów Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej, więzieniach i obozach, a także zginęły w walce lub w trakcie działań pacyfikacyjnych. Ciała ofiar grzebano m.in. w utajnionych i w większości nieznanych do dziś miejscach - na i w pobliżu cmentarzy, w pobliżu siedzib aparatu bezpieczeństwa, w lasach i na poligonach wojskowych.
Do tragedii Żołnierzy Wyklętych nawiązuje data ich dnia pamięci, która upamiętnia rocznicę stracenia z rąk funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa kierownictwa IV Komendy Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość". 1 marca 1951 r. szefowie IV Zarządu Głównego ppłk Łukasz Ciepliński, mjr Adam Lazarowicz, por. Józef Rzepka, kpt. Franciszek Błażej, por. Józef Batory, Karol Chmiel i mjr Mieczysław Kawalec ponieśli śmierć w stołecznym więzieniu na ul. Rakowieckiej.
Inicjatorem dnia pamięci poświęconego Żołnierzom Wyklętym był prezydent Lech Kaczyński, który skierował do Sejmu projekt ustawy w tej sprawie. (PAP)
autor: Anna Jowsa
ajw/ wj/