Odbiornik krótkofalowy, odrestaurowany i uzupełniony na wzór podobnego, z którego korzystano podczas Powstania - głównie do nasłuchu wiadomości z Londynu m.in. dotyczących zrzutów - został przekazany do zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego.
Jak mówił podczas poniedziałkowej uroczystości przekazania zastępca dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego Paweł Ukielski, placówka od wielu lat współpracuje ze środowiskiem krótkofalowców. "Pozyskaliśmy już dzięki nim wiele eksponatów, są oni niezwykle aktywni w tym dziele upamiętniania historii. To odbiornik Philipsa używany w czasie II wojny światowej, również w czasie Powstania Warszawskiego. Pan Adam Drzewoski, uczestnik zrywu rozpoznał na jednym ze zdjęć, że to taki aparat, na jakim robił nasłuchy od 1943 r. I zaraził swoją myślą, by tego typu odbiornik trafił do naszego muzeum, pana Bogdana Szkudlarka, który później sprowadził taki odbiornik z Holandii" - powiedział.
"Trwało rok zanim go doprowadził do kompletności, pouzupełniał elementy, części zamienne i teraz mamy ten model. Oczywiście to nie jest ten odbiornik, który był używany w czasie Powstania, ale to dokładnie taki sam model. W praktyce ten odbiornik w czasie Powstania służył do nasłuchu z Londynu. Głównie chodziło o kwestie zrzutów, o informacje wojskowe, dzięki którym Armia Krajowa wiedziała kiedy i jakie zrzuty mogą nastąpić. Pamiętajmy, że pod okupacją niemiecką nie można było mieć nawet zwykłych radioodbiorników, nie mówiąc o takich odbiornikach krótkofalowych. Również władze sowieckie komunistyczne, po opanowaniu Warszawy karały wszystkich, którzy posiadali tego typu sprzęt" - wyjaśnił Ukielski.
Odrestaurowany odbiornik przekazał Adam Drzewoski ps. Benon, żołnierz Batalionu "Pięść", Zgrupowania "Radosław". "W czasie Powstania najpierw działałem w swoim batalionie jako jeden z żołnierzy. Kiedy Komenda Główna AK została w drugiej połowie Powstania przeniesiona na ul. Piusa XI do tzw. Małej Pasty, obsługiwałem łączność Komendy. I tam był wykorzystywany tego typu odbiornik. Był używany do odbierania różnych korespondencji wysyłanych przede wszystkim z Anglii, ale nie tylko, z różnymi instrukcjami, zapowiedziami. Np. drogą radiową były zapowiadane zrzuty" - wspominał.
"To sprzęt wysokiej klasy, wysokiej jakości ze względu na jego przeznaczenie. Był początkowo produkowany przez Philipsa w Holandii dla kutrów rybackich, które prowadziły połowy daleko w morzu. Podczas wojny, ponieważ cały Philips został oddany do dyspozycji niemieckiej Marynarki Wojennej, produkowany był dla Niemców. I wykorzystywali go do końca wojny. Ten sprzęt był tak dobry, że ten odbiornik Niemcy jak go zastali na terenie fabryki Philipsa na ul. Karolkowej tak później przez całą okupację produkowali" - relacjonował Drzewoski.
Bogdan Szkudlarek, krótkofalowiec, kolekcjoner sprzętu wojskowego łączności używanego przez nasze wojsko od lat 30. XX w. do czasów współczesnych, opowiadał, że dwa lata temu dzięki koledze Zygmuntowi Selidze miał przyjemność odwiedzić pana Adama Drzewoskiego. "Przywiozłem też parę radiostacji zrzutowych i odbiorników wykonanych przez Armię Krajową, żeby przypomnieć mu klimat tych czasów. Wspomniał, że w czasie Powstania używał odbiornika firmy Philips, który zidentyfikowaliśmy i od razu pokazałem mu zdjęcia tego odbiornika. Skoro dowiedziałem się jaki to typ zacząłem szukać w dostępnych źródłach. Niestety w Polsce takie odbiorniki trudno zdobyć, poprzez znajomości w takiej niemieckiej organizacji miłośników historii radia udało mi się dotrzeć do kolegi z Holandii Jana Hullemana i on mi pomógł w zdobyciu tego odbiornika" - mówił.
"Trudno obecnie zdobyć taki egzemplarz w oryginale. Udało mi się zdobyć odbiornik, ale niekompletny, nieoryginalny, bo przerobiony wcześniej przez jakiegoś holenderskiego krótkofalowca. I trzeba było mu przywrócić stan w miarę oryginalny, by lampy, podstawki były takie jak w oryginale. Musiałem te podstawki dorabiać, pewne komponenty są oryginalne, ściągane z Holandii np. tranzystory czy kondensatory. Te odbiorniki były opracowane w latach 30. w naszych zakładach Philipsa na Karolkowej. I udało się dwa egzemplarze zdobyć na potrzeby Armii Krajowej. I jeden z tych egzemplarzy był używany właśnie przez pana Adama w czasie Powstania do robienia nasłuchów" - dodał Szkudlarek. (PAP)
autor: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/ agz/