Udział polskich matematyków w złamaniu kodu Enigmy nie został dotąd sprawiedliwie oceniony, trzeba im oddać sprawiedliwość - mówił w rozmowie z PAP Dermot Turing, bratanek słynnego kryptologa Alana Turinga, autor książki „XYZ. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy”.
PAP: W Polsce odbiór książki "XYZ. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy" jest fantastyczny, bo stawia pan tezę, że Anglicy nie daliby rady tego dokonać bez wiedzy, jaką do tych prac wnieśli polscy matematycy. Rzeczywiście nie dokonaliby tego?
Dermot Turing, prawnik, bratanek słynnego kryptologa Alana Turinga: Myślę, że w końcu daliby radę złamać ten szyfr o własnych siłach, pytanie tylko, ile czasu by im to zajęło i czy zdążyliby go złamać przed wojną o Anglię.
Na złamanie tego szyfru składa się praca Francuzów, Polaków i Anglików; w lecie 1939 roku, tuż przed wojną, najbardziej zaawansowany w badaniach nad Enigma był zespół polski. W archiwach natrafiłem na dokument, z którego wynika, że w 1939 roku Brytyjczycy nie tylko nie wiedzieli, jak działa Enigma, ale robocze teorie, które brali pod uwagę, prowadziły ich na manowce. Tak było aż do lipca 1939 r., kiedy Polacy zdecydowali się wreszcie ujawnić swoje odkrycia - i zaraz potem w pracach brytyjskich kryptografów następuje przełom. Oceniam, że w 1939 roku Polacy byli o jakieś pięć lat do przodu wobec Anglików, jeżeli chodzi o badania nad Enigmą. Nawet, dysponując informacjami od Polaków, Turing ledwie zdążył ze swoim projektem kryptograficznym w Bletchley Park na początek bitwy o Anglię.
PAP: W opowieściach o najsłynniejszej machinie szyfrującej II wojny światowej - książkach, filmach - sukces przypisuje się przede wszystkim Anglikom, czasem wspomina się o polskim wkładzie w złamanie jej szyfru, o zasługach Francuzów - prawie nigdy.
D.T.: To była wzorowa współpraca trzech wywiadów. Najmniej wiadomo o działalności Francuzów, może dlatego, że oni wnieśli najmniej pod względem czysto naukowym. Ale to właśnie Francuzi sfinansowali siatkę szpiegowską w Trzeciej Rzeszy, dzięki której przyszli alianci dotarli do wielu kluczowych informacji. Mieli świetne źródło - ich agent Hans-Thilo Schmidt był niezwykle skuteczny. W 1940 r. alarmował, że Niemcy zamierzają uderzyć przez Ardeny, nie dano mu wiary twierdząc, że czołgi nie sforsują zalesionych gór. Informacje Schmidta okazały się prawdziwe - on też dostarczył ważnych informacji, które pomogły polskiemu zespołowi złamać kod Enigmy. To także Francuzi zorganizowali słynne spotkanie ekip trzech wywiadów w lipcu 1939 roku, kiedy doszło do przekazania przez Polaków kluczowych informacji o Enigmie Anglikom.
PAP: Skąd litery w tytule książki?
D.T.: "X", "Y" i "Z" to tajne określenia, nadane przez Francuzów trzem państwom, które w 1938 roku rozpoczęły współpracę w zakresie wymiany informacji wywiadowczych. Dla utajnienia posługiwano się literami: Francja to "X", Brytyjczycy - "Y", a Polacy - Z. Specjaliści z tych trzech państw zaczęli się ze sobą komunikować, dzieląc się problemami i odpowiedziami na pytania, które udało im się ustalić. Zadziwiające, ale wspólnym językiem, jakim posługiwali się specjaliści z wszystkich trzech państw, był niemiecki.
Nieprzypadkowo większość polskich kryptologów zaangażowanych w złamanie Enigmy to poznaniacy z dawnego pruskiego zaboru, znakomicie władający niemieckim. Polacy mieli doświadczenie i wiedzę na temat wykorzystywania matematyki w kryptologii, sięgające jeszcze wojny polsko-bolszewickiej, Francuzi - dostęp do tajnych materiałów i gotowość pośredniczenia między trzema krajami, a Brytyjczycy - możliwość dalszego badania i zasoby pozwalające na stworzenie metod łamania szyfru. To było absolutnie wyjątkowe i nie przychodzi mi do głowy żaden inny przykład tak szerokiej współpracy wywiadowczej w historii.
PAP: Kto był w polskim zespole kryptologicznym?
D.T.: Niemcy rozpoczęli stosowanie Enigmy w lipcu 1928 roku. Szyfr uchodził za niemożliwy do złamania, a jednak w 1932 roku Polakom udało się to zrobić. Matematycy Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski poznali tajemnicę jej działania metodami matematycznymi. Wcześniej w kryptologii stosowano głównie metody lingwistyczne. Polscy matematycy zaprojektowali kopię maszyny szyfrującej, którą latem 1939 roku polskie władze wojskowe przekazały do Francji i Wielkiej Brytanii wraz z informacjami dotyczącymi złamanego szyfru.
PAP: Co takiego ważnego odkryli Polacy?
D.T.: Wszyscy wiedzą, że w Enigmie najważniejsze były trzy wirniki, których wzajemne położenia dawały ponad 17 tys. możliwych kombinacji szyfru. Z wirnikami elektrycznie połączona była klawiatura. Nie rozumiano działania mechanizmu łączącego klawisze z wirującymi tarczami. Polacy zrozumieli działanie łącznicy między nimi. Przełamanie Enigmy to dwa główne problemy: odgadnięcie właściwego dla danej depeszy położenia wirników i rozpracowanie działania łącznicy, która zwielokrotniała możliwości ustawień.
PAP: Wspomniał pan o spotkaniu trzech wywiadów pod Warszawą w lipcu 1939 roku, kiedy wszyscy czuli, że wojna z Niemcami jest nieunikniona. Można powiedzieć, że polscy naukowcy bardzo ufnie przekazali bezcennych informacji, którymi dysponowali. Czy nie liczyli wtedy na więcej lojalności ze strony zdeklarowanych sojuszników, niż, jak czas pokazał, powinni oczekiwać?
D.T.: Polacy podzielili się z Brytyjczykami wszystkim, co wiedzieli. Oczywiście liczyli na to, że Francja i Anglia wywiążą się ze swych sojuszniczych zobowiązań i w razie niemieckiego ataku na Polskę Francja zaangażuje się wszystkimi siłami w inwazję na Niemcy, a Anglicy jej w tym pomogą. Jak wiadomo - tak się nie stało.
We wrześniu 1939 roku Rejewski, Różycki i Zygalski ewakuowali się przez Rumunię do Francji. Różycki zginął w styczniu 1942 roku na statku, który zatonął na Morzu Śródziemnym. Dwaj pozostali matematycy nadal zajmowali się niemieckimi szyframi, pracując w jednostce Wojska Polskiego w Wielkiej Brytanii. Prace nad łamaniem kolejnych wersji i udoskonaleń szyfru Enigmy kontynuowano w brytyjskim ośrodku kryptologicznym w Bletchley Park, gdzie pracował m.in. Alan Turing.
PAP: Ci, którzy złamali kod Enigmy, bardzo zasłużyli się w walce z Niemcami, a jednak długo im przyszło czekać na uznanie.
D.T.: Sprawa Enigmy była tajna. Czasów, gdy można było o tym mówić doczekał Marian Rejewski, który po wojnie wrócił do Polski i żył jako skromny księgowy z oczywistych względów nie afiszując się z wywiadowczą przeszłością. Zygalski był już wtedy bardzo schorowany. Większość polskich żołnierzy, którzy bronili Wielkiej Brytanii została tam po wojnie bez obywatelstwa, na bardzo niepewnych warunkach. Chwytali się różnych zajęć, czasem szli na dno. Henryk Zygalski miał szczęście na ich tle, bo znalazł pracę jako nauczyciel matematyki. Alan Turing też nie dożył honorów za swoją działalność, zmarł ścigany sądownie za swój homoseksualizm.
Sir Dermot Turing jest brytyjskim prawnikiem, ekonomistą, absolwentem King’s College w Cambridge i New College w Oxfordzie, gdzie obronił doktorat z genetyki, a także bratankiem Alana Turinga, brytyjskiego matematyka, kryptologa i jednego z twórców informatyki. Dermot Turing jest również autorem książek poświęconych bankowości i regulacjom prawnym w tym zakresie. W 2015 r. napisał biografię swojego wuja pt. "Prof: Alan Turing Decoded".
Oryginalna niemiecka maszyna szyfrująca Enigma, której kod złamali polscy matematycy trafi na wystawę stałą w Muzeum Historii Polski. Środki na ten cel podarowała stołecznej placówce amerykańska firma technologiczna Prescient. Maszyna, która trafi do MHP wyprodukowana została na początku lat 30. XX w. Jest to egzemplarz przed seryjny Enigmy i jedna z pierwszych maszyn szyfrujących, jakie trafiły na wyposażenie armii niemieckiej. Zabytkowy eksponat to maszyna z niemal kompletnym wyposażeniem. Nadal jest sprawna i działająca.
Książka "XYZ. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy" ukazała się nakładem wydawnictwa Rebis. (PAP)
autor: Agata Szwedowicz
aszw/ agz/
Zabytkowy eksponat - maszyna szyfrująca Enigma, wyprodukowana na początku lat 30. XX w. - znajduje się w zborach Muzeum Historii Polski. Jest to egzemplarz przedseryjny Enigmy i jedna z pierwszych maszyn szyfrujących, jakie trafiły na wyposażenie armii niemieckiej.
Zabytkowy eksponat to maszyna z niemal kompletnym wyposażeniem. Maszyna jest w doskonałym stanie, a jej zewnętrzny wygląd odpowiada oryginalnej, dobrze zachowanej maszynie Enigma I. Maszyna przez lata użytkowania przechodziła szereg modernizacji i napraw, co wskazuje na intensywne jej wykorzystywanie, przez okres lat 30. oraz drugiej wojny światowej. W wyniku tych modernizacji i napraw jest to maszyna sprawna i działająca.
Enigma została zakupiona na potrzeby powstającej wystawy stałej Muzeum Historii Polski przez firmę Prescient – innowacyjną amerykańską firmę technologiczną.