Michał Issajewicz "Miś", uczestnik zamachu na szefa SS w Warszawie Franza Kutscherę, spoczął w poniedziałek w Panteonie Żołnierzy Polski Walczącej na stołecznych Wojskowych Powązkach. Uroczystość poprzedziła msza żałobna w Katedrze Polowej Wojska Polskiego.
W mszy św. uczestniczyli członkowie rodziny i przyjaciele zmarłego, a także przedstawiciele władz, organizacji kombatanckich i mieszkańcy Warszawy. Wartę honorową przy urnie z prochami zaciągnęli żołnierze wojsk specjalnych, które dziedziczą bojowe tradycje Armii Krajowej. W uroczystości udział wzięły również liczne poczty sztandarowe organizacji kombatanckich i harcerskich.
Urna z prochami Michała Issajewicza spoczęła w Panteonie Żołnierzy Polski Walczącej na stołecznych Wojskowych Powązkach. Trzykrotną salwą honorową hołd zmarłemu oddała Kompania Reprezentacyjna Wojska Polskiego, wartę przy jego miejscu spoczynku zaciągnęli żołnierze wojsk specjalnych, oddziałów szturmowych Szarych Szeregów i cichociemnych.
"Bierzemy dziś udział w pogrzebie legendarnej postaci mjra Michała Issajewicza ps. Miś. Był młodym 18-letnim człowiekiem, kiedy wybuchła II wojna. Doświadczył jej okrucieństwa, był świadkiem terroru. Zaangażował się w konspiracyjny ruch oporu. Był żołnierzem oddziału +Pegaz+ Kedywu Komendy Głównej AK, brał udział w wielu akcjach zbrojnych, jednak udział w zamachu na kata Warszawy Franza Kutscherę należy do najważniejszych. W czasie akcji został ranny w głowę, a za udział w niej został odznaczony Krzyżem Walecznych. Po zakończeniu wojny ukończył studia i został inżynierem budownictwa lądowego. W dniu pogrzebu Michała Issajewicza pragnę podkreślić jego męstwo i odwagę. Żył dla innych i gotów był umrzeć za innych, za wolność naszej ojczyzny" - mówił w homilii biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek.
List do uczestników uroczystości pogrzebowych skierowała także para prezydencka. "W jego osobie żegnamy dzisiaj wielkiego patriotę i wspaniałego człowieka, żołnierza Armii Krajowej, więźnia czerwonego i brunatnego totalitaryzmu, jednego ze świadków historii, którzy wprowadzali nas w dzieje Polski Podziemnej. Bez wątpienia z ponad 90 lat jego życia najważniejszym i najbardziej znanym pozostanie ów jeden dzień 1 lutego 1944 roku, kiedy uczestniczył w zamachu na kata Warszawy Franza Kutscherę. (...) +Miś+ znalazł się wtedy w samym centrum najsłynniejszej akcji polskiego podziemia, co stało się dlań przepustką do historii" - napisali Bronisław i Anna Komorowscy.
Przypomnieli również, że urodzony w Baranowiczach Issajewicz był przez rok więźniem NKWD jako żołnierz Związku Walki Zbrojnej, a po zamachu na Kutscherę znalazł się w pierwszym transporcie więźniów, który ze stołecznego Pawiaka trafił do obozu Stutthof, gdzie również podjął pracę konspiracyjną. "Michał Issajewicz stanowił uosobienie odwagi i męstwa, ale też dyscypliny i roztropności żołnierzy AK i takim niech go zapamiętają następne pokolenia" - podkreślił prezydent i jego małżonka, którzy osobiście poznali zmarłego w okresie swojej działalności harcerskiej kiedy - jak zaznaczyli - był dla nich "bohaterem czasów wojny".
Urna z prochami Michała Issajewicza spoczęła w Panteonie Żołnierzy Polski Walczącej na stołecznych Wojskowych Powązkach. Trzykrotną salwą honorową hołd zmarłemu oddała Kompania Reprezentacyjna Wojska Polskiego, wartę przy jego miejscu spoczynku zaciągnęli żołnierze wojsk specjalnych, oddziałów szturmowych Szarych Szeregów i cichociemnych.
Michał Issajewicz "Miś" zmarł 4 marca br. w Warszawie w wieku 91 lat. (PAP)
akn/ hes/