Dyrektor Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej dr Anna Stróż-Pawłowska mówi PAP, że w Narodowym Dniu Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką „przypominamy, że Ulmowie nie byli jedyni”.
"Tego dnia nie tylko wspominamy naszych patronów, a więc Rodzinę Ulmów z Markowej, zamordowaną właśnie 24 marca, w 1944 r., ale też - obchodząc ustanowiony w ubiegłym roku dzień pamięci - przypominamy, że Ulmowie nie byli jedyni, że podobnych im Sprawiedliwych było wielu i że oni też zasługują na należne im miejsce w narodowej pamięci" – zaznaczyła dr Stróż-Pawłowska.
W wywiadzie dla PAP przypomniała, że istniejące od trzech lat w Markowej k. Łańcuta na Podkarpaciu muzeum odwiedziło blisko 110 tys. osób.
PAP: W tym roku 24 marca po raz drugi obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Tego dnia w 1944 r. w Markowej Niemcy zamordowali rodzinę Ulmów i ukrywanych przez nich Żydów. Czy jest to ważny moment dla kierowanego przez panią muzeum?
Dr Anna Stróż-Pawłowska: Dla muzeum w Markowej obchody Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką są jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym, świętem w kalendarzu. Jest to dla nas niejako podwójne święto. Tego dnia nie tylko wspominamy naszych patronów, a więc o Rodzinę Ulmów z Markowej, zamordowaną właśnie 24 marca, w 1944 r., ale też - obchodząc ustanowiony w ubiegłym roku dzień pamięci - przypominamy, że Ulmowie nie byli jedyni, że podobnych im Sprawiedliwych było wielu i że oni też zasługują na należne im miejsce w narodowej pamięci.
Obchody święta 24 marca są też dla muzeum w Markowej istotne ze względu na ich przekaz, oddający specyfikę placówki, która ma charakter i lokalny, i krajowy, a nawet międzynarodowy. Z jednej strony koncentrujemy się zatem na lokalnym wymiarze świętowania, bo przecież historia rodziny Ulmów jest tu w Markowej wciąż żywa i bardzo ważna dla miejscowej społeczności - jej pamięci i tradycji. Z drugiej strony - choć z dala od stolicy - wciąż czujemy się zobligowani pokazywać zagadnienie polskiej pomocy ludności żydowskiej w makroskali kraju, bo jest to naszą misją statutową.
PAP: Jakie przedsięwzięcia w związku z tym wydarzeniem zaplanowano w Markowej?
Dr Anna Stróż-Pawłowska: Zarówno w muzeum, jak i poza nim, w związku z tym wydarzeniem zaplanowano szereg przedsięwzięć. Począwszy od uroczystej akademii szkolnej połączonej z rozstrzygnięciem zorganizowanego w całym woj. podkarpackim konkursu plastycznego "Rodzina Ulmów z Markowej. Historia, która inspiruje", a skończywszy na wydarzeniach o charakterze stricte kulturalnym, jak spektakl "Sprawiedliwi. Historia Rodziny Ulmów" w wykonaniu rzeszowskiego Teatru im. Wandy Siemaszkowej i koncert Kwartetu Śląskiego. Oczywiście kulminacyjnym punktem uroczystości są obchody niedzielne, z centralnymi uroczystościami przy pomniku Rodziny Ulmów i na muzealnym placu, gdzie w obecności notabli i przedstawicieli polskich Sprawiedliwych zostaną odsłonięte kolejne tabliczki na Ścianie Pamięci, a także wręczone odznaczenia państwowe nadawane przez Prezydenta RP.
Warto zauważyć, że obchody 24 marca w Markowej to jedna z wielu inicjatyw w całym kraju. Cieszy, że w świętowanie tego dnia włączają się kolejne instytucje i urzędy. Muzeum stara się informować także o tych inicjatywach, bo pluralistyczny przekaz o polskich Sprawiedliwych z pewnością dotrze do szerszego grona odbiorców.
PAP: Po co powołano Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów?
Dr Anna Stróż-Pawłowska: Muzeum ma upamiętniać polską pomoc skazanej na zagładę ludności żydowskiej, z jednoczesnym przypominaniem o realiach Holokaustu w okupowanej Polsce. Nie jest jedynym podmiotem poświęconym tej tematyce, ale pierwszym poświęconym jej w całości. Jego powołanie na pewno przyczyniło się do wzmocnienia przekazu o polskich Sprawiedliwych.
PAP: Co zwiedzający mogą zobaczyć w waszej placówce?
Dr Anna Stróż-Pawłowska: Przede wszystkim można zwiedzić nowoczesną, multimedialną i interaktywną ekspozycję dostosowaną do wrażliwości i możliwości percepcyjnych każdego zwiedzającego. Za pomocą bardzo ambitnej formy - prostej, surowej, często symbolicznej, opowiedziano historię pomocy udzielanej Żydom przez Polaków na Podkarpaciu. Zestawiono ogólne fakty historyczne z indywidualnymi historiami ratujących i ratowanych, z historią Ulmów z Markowej w centrum narracji, tworząc zbalansowany, ciekawy i momentami bardzo emocjonalny przekaz.
PAP: Do kogo jest on adresowany?
Dr Anna Stróż-Pawłowska: Nasza ekspozycja skierowana jest do każdego, abstrahując od poziomu jego wiedzy historycznej, światopoglądu i sympatii politycznych. Nie ma żadnej "grupy docelowej". Wprawdzie nadrzędną funkcją wystawy jest popularyzacja tematu polskiej pomocy ludności żydowskiej w czasie Zagłady, ale poza warstwą stricte historyczną istnieje jeszcze ważny uniwersalny przekaz o człowieczeństwie, co często podkreślają nasi zwiedzający.
PAP: Kto przyjeżdża do muzeum w Markowej?
Dr Anna Stróż-Pawłowska: Odpowiedź na to pytanie padła już wyżej. Nasi zwiedzający to bardzo zróżnicowany zbiór: od świadków historii i osób indywidualnie związanych z tematem, przez pasjonatów historii, jej badaczy, dziennikarzy i polityków, po osoby, które przyjeżdżają ze względu na walory artystyczne budynku muzeum lub fenomen miejsca.
Na pewno nikt z tej blisko 110-tysięcznej grupy, która w ciągu trzech lat nas odwiedziła, nie jest odbiorcą "przypadkowym". Peryferyjna lokalizacja muzeum sprawia, że wizyta w nim nie odbywa się "przy okazji", lecz nosi znamiona celowości. Tym bardziej cieszą niezłe statystyki, choć - rzecz jasna - można zastanawiać się, ilu odbiorców zyskałoby muzeum, gdyby było usytuowane w jakimś większym i bardziej dostępnym ośrodku.
Z drugiej strony jednak, to właśnie upamiętnienie tragicznej historii in situ, w sielskim krajobrazie Markowej, decyduje o wyjątkowości naszej placówki.
rozmawiał: Alfred Kyc (PAP)
Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów w Markowej k. Łańcuta na Podkarpaciu upamiętnia Polaków, którzy podczas niemieckiej okupacji w czasie II wojny światowej ryzykując życie, próbowali uratować lub uratowali Żydów.
Placówka powstała w 2016 r. we wsi Markowa, gdzie 24 marca 1944 r. niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro Żydów z rodzin Didnerów, Gruenfeldów i Goldmanów oraz ukrywających ich Józefa Ulmę i będącą w ostatnim miesiącu ciąży jego żonę Wiktorię. Zabili też szóstkę dzieci Ulmów; Stasia, najstarsza z rodzeństwa, miała osiem lat, najmłodsze dziecko - półtora roku.(PAP)
Autor: Alfred Kyc
kyc/ wj/