Były rektor Uniwersytetu Cambridge i światowej sławy profesor immunologii Leszek Borysiewicz odebrał w czwartek Krzyż Wielki Orderu Zasługi RP, najwyższej rangi odznaczenie przyznawane cudzoziemcom i Polakom poza granicami kraju za zasługi na rzecz Polski.
Decyzję o nadaniu wyróżnienia podjął w październiku ub.r. prezydent Andrzej Duda, ale Borysewicz odebrał je dopiero w czwartek z rąk ambasadora Arkadego Rzegockiego, podczas specjalnej uroczystości w ambasadzie RP w Londynie.
"To naprawdę wielki honor dla mnie i dla całej mojej rodziny; specjalnie powiem mojemu ojcu, który teraz ma trochę ponad sto lat" - cieszył się w rozmowie z PAP naukowiec, dodając, że "jest bardzo dumny" z tego odznaczenia.
Borysiewicz tłumaczył, wypowiadając się płynnie w języku polskim, że choć urodził się w Wielkiej Brytanii to "w jego rodzinie cały czas utrzymywano język i znajomość polskiej historii, kultury". "Jak ktoś się starzeje, to ta kultura i związek z Polską ma coraz większe znaczenie" - dodał.
"Pierwszy raz byłem w Polsce w 1986 roku, na zebraniu blisko Poznania. W tym czasie poznałem profesora (Aleksandra) Koja, który był wówczas rektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego i prowadził akademię biologii molekularnej i zaczęliśmy współpracę" - wspominał, przypominając, że polscy naukowcy borykali się wówczas z ograniczonym dostępem do przyrządów pozwalających na prowadzenie dalszych, szczegółowych badań.
"Dzisiaj infrastruktura w Polsce dla naukowców jest blisko tego samego poziomu co tutaj, na Zachodzie, i dlatego możemy razem współpracować nie po to, aby jakoś pomóc Polsce, ale (po prostu) jesteśmy na równym poziomie. (...) W Polsce jest dużo fantastycznych studentów i naukowców (...) i coraz więcej możemy robić razem, aby rozwijać całą (naukę) o biologii" - tłumaczył.
Borysiewicz argumentował, że to otwiera przed Polską nowe szanse na przyciągnięcie wielu polskich studentów wykształconych na brytyjskich uczelniach.
"Jak rozmawiałem z nimi (...) to właściwie większość studentów chce wrócić, ale dotychczas nie było takich możliwości, aby utrzymać swoje badania na międzynarodowym poziomie. To się teraz poprawia i ja wiem, że każdy chciałby, żeby było jeszcze szybciej, ale przez ostatnie 20 lat obserwowałem fantastyczne postępy polskich uniwersytetów" - powiedział.
Naukowiec podkreślił także, że w spodziewa się "absolutnie fascynującego" postępu medycyny przez kolejne trzydzieści lat, biorąc pod uwagę zachodzące zmiany technologiczne i wyzwania etyczne, które temu będą towarzyszyły.
"Dzisiaj możemy powiedzieć w mojej dziedzinie, nowotworach, że wiemy o wszystkich genach, które (się w nich znajdują). Możemy dostosowywać lekarstwa do jednego człowieka, jednego nowotworu, a nie całych grup, bo dzięki studiom molekularnym możemy bardziej efektywnie ich używać. (...) Przy tej technologii operacje będą nawet coraz częściej wykonywać roboty, a nie chirurdzy" - wyjaśniał.
Borysiewicz dodał, że będzie to wymagało szerokich rozważań etycznych z udziałem akademików, lekarzy i szerszej opinii publicznej na temat tego, co jest dopuszczalne, a co nie.
"Wydaje mi się, że będzie dużo lepszy poziom życia: może będzie trochę dłuższe, ale (przede wszystkim) powinno być lepsze. Niestety, to będzie wiązało się z jakimś kosztem i jakoś każdy naród będzie musiał sobie kombinować, jak to pokryć, żeby większość ludzi mogła z tego korzystać" - powiedział.
Były rektor Cambridge podkreślił jednocześnie znaczenie prowadzenia debaty publicznej opartej o fakty, m.in. w kontekście rosnącego ruchu antyszczepionkowego.
"To jest bardzo trudne pytanie, bo musi być wolność i ludzie, którzy naprawdę wierzą w to, że szczepionki prowadzą do czegoś złego, muszą mieć (prawo do) swojego głosu. Niestety, nie mają jednak racji. Akademicy i lekarze muszą dyskutować z nimi, bo wiele osób nie wie (o co chodzi), słyszy dużo krzyku z jednej strony, która mówi, że to jest złe, a ze strony lekarzy czy państwa jest (...) cisza" - tłumaczył.
Wybitny akademik zaznaczył, że sam jest "absolutnie przekonany, że nie ma żadnego związku między autyzmem a szczepionką", dodając, że autor kontrowersyjnych badań, na które powołują się krytycy szczepionek był nie tylko publicznie zdyskredytowany przez innych naukowców, ale wręcz wykreślony z rejestru lekarzy w Wielkiej Brytanii.
Wypowiadając się na temat przyszłości, Borysiewicz zwrócił także uwagę na konieczność zachowania bliskiej współpracy międzynarodowej, także w konsekwencji stanowiącego wyzwanie dla świata nauki spodziewanego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Jak zaznaczył, świat nauki oraz brytyjska premier Theresa May podkreślali, że chcą zachować możliwie najbliższe więzi z kontynentem. "Niektórzy jeszcze wciąż marzą, że to może się w ogóle nie wydarzyć" - dodał z uśmiechem.
Jak jednak argumentował, akademia może skorzystać również na wzmacnianiu dwustronnych więzi między krajami, tak jak to się dzieje za sprawą utworzonej za jego rządów katedry studiów polskich na Cambridge.
"(Nasi studenci), a nie są to osoby jak ja, urodzone w polskiej rodzinie, postrzegają Polskę jako ważne państwo w Unii Europejskiej (...). To ważny postęp, że Polska, polska kultura są dostrzegane nie tylko przez tych, którzy mają jakieś rodzinne kontakty i uczucie w sercu, ale też tych, dla których te studia są ważne dla ich życia" - tłumaczył profesor Borysiewicz.
68-letni naukowiec urodził się w walijskim Cardiff w rodzinie polskich uchodźców z okresu drugiej wojny światowej, którzy przybyli do Wielkiej Brytanii z armią generała Władysława Andersa. Studiował medycynę na Cardiff University School of Medicine i uzyskał doktorat na prestiżowym Imperial College London, a następnie pracował na Uniwersytecie w Cambridge i w szpitalu Hammersmith Hospital w Londynie.
W 2001 roku Borysiewicz otrzymał od królowej Elżbiety II tytuł honorowy "sir" za zasługi na rzecz szczepień, w tym swoją rolę w pierwszych europejskich testach szczepionki przeciwko rakowi szyjki macicy (HPV), która weszła do rekomendowanego publicznego programu szczepień ochronnych dla nastoletnich dziewcząt.
W tym samym roku naukowiec został szefem katedry medycyny na Imperial College London, a w 2004 roku objął stanowisko wicerektora uczelni. W latach 2007-2010 był dyrektorem wykonawczym Medical Research Council, rządowej organizacji finansującej przełomowe badania medyczne.
Następnie objął stanowisko rektora Uniwersytetu w Cambridge, które pełnił do 2017 roku. Pod koniec 2016 roku Borysiewicz został mianowany szefem prestiżowej brytyjskiej organizacji charytatywnej Cancer Research UK poświęconej badaniom nad chorobami nowotworowymi.
Z Londynu Jakub Krupa (PAP)
jakr/ sp/