Premier Mateusz Morawiecki wspomniał we wtorek Waldemara Milewicza - polskiego dziennikarza, który 15 lat temu zginął w Iraku. Pamiętam jego wojenne korespondencje z Bliskiego Wschodu i Kosowa; wszystkim nam wydawało się wtedy, że jego wojenne kule się nie imają - podkreślił Morawiecki.
Waldemar Milewicz zginął 7 maja 2004 r. wraz z algierskim współpracownikiem TVP Mounirem Bouamranem. Ich samochód został ostrzelany z broni maszynowej 30 km od Bagdadu, w okolicach Mahmudii. Ranny został też jadący z polską ekipą operator Jerzy Ernst.
"15 lat temu zginął Waldemar Milewicz - jeden z najwybitniejszych polskich dziennikarzy i reporterów. Pamiętam jego wojenne korespondencje z Bliskiego Wschodu i Kosowa. Wszystkim nam wydawało się wtedy, że jego wojenne kule się nie imają. Niestety, do 7 maja 2004 roku" - napisał premier na Twitterze w rocznicę śmierci dziennikarza.
Milewicz zasłynął jako reporter wojenny. Przez wiele lat tworzył reportaże z dotkniętych wojnami i katastrofami zakątków świata m.in. z Bośni, Czeczenii, Kosowa, Abchazji, Ruandy, Kambodży, Somalii, Etiopii, a także z Iraku.
Był laureatem wielu prestiżowych nagród, m.in. przyznanej przez Johns Hopkins University w Waszyngtonie za reportaż "Czeczenia - 6 dni wojny", nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich za cykl reportaży z wojny domowej w Ruandzie, Polskiego Pulitzera w kategorii news - za cykl reportaży z Kosowa i strajku górników w Rumunii. W 1999 roku Akademia Telewizyjna uznała go za "najwyżej cenionego dziennikarza", przyznając mu "Wiktora". W 2001 roku został wybrany Dziennikarzem Roku konkursu Grand Press. W 2004 r. został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.(PAP)
agzi/ mam/