Decyzję o ponownym ustawieniu pomnika Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni na pl. Wileńskim w Warszawie, czyli tzw. Czterech Śpiących, podjęto na podstawie wadliwych przesłanek - twierdzi Komitet Społecznego Sprzeciwu "Nie dla Czterech Śpiących!". Chce on uchylić decyzję ratusza.
Komitet Społecznego Sprzeciwu "Nie dla Czterech Śpiących!" to inicjatywa Fundacji Wolność i Demokracja, powstała w celu powstrzymania powrotu na pl. Wileński tzw. pomnika Czterech Śpiących zdemontowanego pod koniec listopada 2011 r. z powodu prac przy budowie drugiej linii warszawskiego metra.
"Wydawanie publicznych pieniędzy na restytucję Pomnika Braterstwa Broni, które było braterstwem fikcyjnym - monumentu stojącego w pobliżu przynajmniej pięciu udokumentowanych miejsc, gdzie mordowano żołnierzy Armii Krajowej i podziemia niepodległościowego - należy uznać za absurdalne" - powiedział na poniedziałkowej konferencji w Warszawie prezes Fundacji Wolność i Demokracja Tomasz Pisula. Jak zaznaczył, ratusz wyda na konserwację i ponowne postawienie postumentu ok. 2 mln zł.
Tomasz Pisula: "Wydawanie publicznych pieniędzy na restytucję Pomnika Braterstwa Broni, które było braterstwem fikcyjnym - monumentu stojącego w pobliżu przynajmniej pięciu udokumentowanych miejsc, gdzie mordowano żołnierzy Armii Krajowej i podziemia niepodległościowego - należy uznać za absurdalne".
Według Pisuli, decyzja o restytucji pomnika, podjęta uchwałą Rady Miasta m.st. Warszawy, opiera się na wadliwych podstawach prawnych. Restytucję pomnika uzasadnia się bowiem ustawą o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji, zawartą w 1994 r. pomiędzy rządami Polski i Federacji Rosyjskiej, która odnosi się do miejsc, w których żołnierze zginęli lub zostali pochowani.
W umowie międzyrządowej opisano procedury postępowania z miejscami pamięci i spoczynku - polskimi w Federacji Rosyjskiej i rosyjskimi w Polsce - żołnierzy i osób cywilnych poległych, pomordowanych i zamęczonych w wyniku wojen i represji. Dokument, zdaniem rzecznika komitetu i dokumentalisty historii Pragi Huberta Kossowskiego, nie odnosi się więc do pomnika "Czterech Śpiących", ponieważ nie upamiętnia on miejsca egzekucji czy spoczynku żołnierzy radzieckich, lecz jest poświęcony idei polsko-radzieckiego braterstwa broni.
Aby powstrzymać powrót monumentu na warszawską Pragę, Komitet Społecznego Sprzeciwu "Nie dla Czterech Śpiących!" zamierza napisać list do stołecznego ratusza, na razie zbierane są głosy poparcia. Inicjatywę popierają m.in.: Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej, Komitet Katyński, Wspólnota Mieszkaniowa ul. Targowej na Pradze i Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych. Przedstawiciele komitetu liczą też na wsparcie Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
"W piśmie do władz miasta będziemy wnioskować po pierwsze o zaprzestanie marnotrawstwa publicznych pieniędzy. Po drugie, będziemy starali się wykazać, że decyzja o zdjęciu, a następnie o renowacji i restytucji pomnika została podjęta na podstawie wadliwej podstawy prawnej" - zapowiada Pisula. Proponuje on, aby postument umieścić w muzeum, np. w Galerii Sztuki Socrealizmu Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.
To, kiedy pomnik powróci na pl. Wileński, zależy od tempa budowy stacji Dworzec Wileński - poinformował PAP rzecznik prasowy Urzędu m.st. Warszawy Bartosz Milczarczyk. Monument, stojący dotychczas na rogu Al. Solidarności i ul. Targowej, zostanie przeniesiony w północną część placu, za wylot ul. Cyryla i Metodego.
Pomnik odsłonięto jesienią 1945 r. przed siedzibą centralnych władz państwowych, która mieściła się wówczas w dawnym budynku Dyrekcji Kolei Państwowych. Był to pierwszy pomnik, jaki ustawiono w Warszawie po II wojnie światowej. Napis na cokole pomnika, w języku polskim i rosyjskim, brzmi: "Chwała bohaterom Armii Radzieckiej, towarzyszom broni, którzy oddali swe życie za wolność i niepodległość narodu polskiego. Pomnik ten wznieśli mieszkańcy Warszawy 1945 r." (PAP)
mce/ ls/