Dzięki grupie Ładosia od 8 do 10 tysięcy Żydów otrzymało paszporty w okupowanej Europie, nie tylko w Polsce – mówił w sobotę w Markowej ambasador RP w Szwajcarii Jakub Kumoch.
Ambasador Kumoch w Noc Muzeów wziął udział w uroczystym otwarciu wystaw w Muzeum Polaków Ratujących Żydów w Markowej (Podkarpackie) poświęconych jednej z największych operacji przeciwdziałania Zagładzie w historii światowej dyplomacji.
W czasie Holokaustu pracownicy ambasady RP Bernie w Szwajcarii na czele z szefem placówki Aleksandrem Ładosiem, wraz ze środowiskami żydowskimi w Szwajcarii, w nielegalnie zdobytych blankietach prawdziwych paszportów państw południowoamerykańskich dokonywali fałszywych wpisów dla tysięcy Żydów. Sfałszowane paszporty chroniły właścicieli przed wywózką do obozów zagłady.
Prezentowane wystawy są poświęcone działaniu polskich dyplomatów z Berna. Znalazły się tam m.in. fałszywe paszporty wystawione Żydom w czasie Holocaustu przez polskich dyplomatów z Berna, oryginalne zdjęcia uratowanych, dokumenty z tzw. Archiwum Eissa. Otwarciu wystaw towarzyszyła projekcja filmu "Paszporty Paragwaju" w reżyserii Roberta Kaczmarka, wyprodukowanego przez Instytut Pamięci Narodowej.
Ambasador Kumoch pytany przez PAP o kulisy pomocy dyplomatów polskich i pozyskiwania paszportów odpowiedział, że polscy dyplomaci "bardzo szybko zidentyfikowali dwie wpływowe organizacje żydowskie: świecką i religijną, po to, żeby ratować jednych i drugich".
"Te organizacje za pomocą swoich +agentów+ sporządzały listy ludzi z ich specyfikacją, z danymi osobowymi, a następnie dostarczały je do polskiego poselstwa (polskiej ambasady, sekcji konsularnej), gdzie przygotowywano im paszporty. Również przekazywały sekcji pieniądze, które były przekazywane jako łapówki dla Szwajcara, który był konsulem honorowym Paragwaju" – opowiadał ambasador Kumoch.
Dodał, że paszporty oddawano organizacjom żydowskim, a kopie trafiały do posiadaczy w okupowanej Europie.
Paszporty wystawiane przez tzw. grupę Ładosia dotyczyły takich państw jak: Paragwaj (większość paszportów), Hondurasu, Haiti i Peru.
"Razem, według naszych ocen, od 8 do 10 tysięcy osób otrzymało tego typu paszporty w okupowanej Europie, nie tylko w Polsce" – zaznaczył dyplomata. "Bardzo dużo ocalonych to są przedwojenni obywatele Niemiec, Holandii. Jest ich więcej niż Polaków" – dodał.
Kumoch podkreślił, że o tej operacji polskich dyplomatów wiadomo dzięki polskim dziennikarzom i kanadyjskiemu, którzy przeprowadzili w 2017 roku "wnikliwą kwerendę w odtajnionych archiwach szwajcarskich".
"Od tego czasu praktycznie cały czas pracujemy nad tym, aby móc wkrótce, razem z Instytutem Pileckiego, w czerwcu opublikować listę Ładosia, w takim stanie, w jakim udało nam się ją do tej pory odtworzyć" – zapowiedział ambasador RP w Szwajcarii. "Jest na niej 3200 nazwisk, to jest około 40 procent wszystkich posiadaczy paszportów" – podkreślił.
Dopytywany przez PAP o liczbę uratowanych z Zagłady dzięki tym paszportom odpowiedział, że liczba nie jest znana, szacunkowo było to do 2 do 4 tys. osób. Zaznaczył, że wielu zmarło z zimna i z chorób.
Zaznaczył, że wielu z zaangażowanych z proceder osób ma powiązania z obecnym Podkarpaciem. "Powinniście państwo być dumni, że wasz region nie tylko dał Polsce wielkich bohaterów tutaj w Markowej, ale dał też Polsce dyplomatów, którzy podjęli się jednej z największych akcji ratunkowych w historii Zagłady" – mówił.
Wymienił Juliusza Kuehla, który pochodził z Sanoka, Stefana Ryniewicza z Mielca, rodzinę Ładosiów z Głogowa Małopolskiego, Chaima Eissa z Ustrzyk Dolnych.
Pytany o niebezpieczeństwo wykrycia procederu zaznaczył, że dyplomata zawsze wie, co jest ceną łamania prawa w państwie przyjmującym i ambasador Ładoś i jego dyplomaci doskonale wiedzieli, że grozi im "zostanie persona non grata, wydalenie ze Szwajcarii i śmierć z ręki Niemców".
"Na tropie grupy Ładosia była Abwehra, agent został skierowany do Szwajcarii. Na szczęście dzięki profesjonalizmowi naszych dyplomatów nigdy nie dotarł do jądra całej tej organizacji. Udało mu się natomiast uzyskać potwierdzenie, że paszporty latynoamerykańskie pochodzą ze Szwajcarii. Bardzo szybko wpadł z resztą i został skazany przez sąd w Zurychu w 1944 roku" – mówił Kumoch.
Akcji polskich dyplomatów z Berna poświęcone zostały dwie wystawy: anglojęzyczna "Passports for Life" oraz polskojęzyczna "Paszporty". Ekspozycje zostały otwarte w sobotę wieczorem w Muzeum Polaków Ratujących Żydów w Markowej. Obie powstały we współpracy polskiej ambasady w Bernie i Instytutu Pileckiego.
Celem ekspozycji jest przedstawienie roli rządu RP na uchodźstwie i Polskiego Państwa Podziemnego w informowaniu świata o Zagładzie Żydów oraz podejmowanych akcjach na rzecz ich ratowania.
Ekspozycja „Paszporty” prezentuje działalność tzw. grupy Ładosia i jej głównych bohaterów, w tym Chaima Eissa i Aleksandra Ładosia. Znalazły się na niej m.in. unikalne, odzyskane po 75 latach oryginalne dokumenty z tzw. Archiwum Eissa, wypożyczone specjalnie na tą okazję z zasobów Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.
Wśród nich oryginalne paszporty, rachunki, fotografie, które miały się znaleźć w fabrykowanych paszportach, listy wysłane do Chaima Eissa, także takie, których nadawcami były ocalane osoby, korespondencja między Eissem a polskimi dyplomatami oraz między Żydami przebywającymi w gettach a Silberscheinem. Eiss i Silberschein byli pośrednikami pomiędzy polskimi Żydami i placówką dyplomatyczną.
Dokumenty do Polski trafiły w sierpniu ub.r. i prezentowane są sporadyczne, wraz z wystawą Instytutu Pileckiego.
Grupa Ładosia, nazywana grupą berneńską, była efektem nieformalnej współpracy polskich dyplomatów z poselstwa RP w Bernie i przedstawicieli organizacji żydowskich na rzecz ratowania europejskich Żydów.
Zdaniem ambasadora Kumocha bardziej precyzyjnym i prawdziwszym określeniem jest grupa Ładosia, niż grupa berneńska.
"Termin grupa berneńska stawia nas trochę w kłopocie. Za 20-30 lat będzie to kojarzone ze Szwajcarią, a nie z Polską (...). Mówienie o grupie Ładosia jest bardziej precyzyjne. W momencie kiedy on podjął decyzję o udzieleniu takiej pomocy w tym momencie jego pracownicy spełniali te swoje funkcje. bez decyzji ambasadora nic by się nie stało. Z resztą żydowscy uczestnicy tej akcji, np. Chaim Eiss nazywał go w listach Sprawiedliwym Wśród Narodów Świata, pisali: bez niego nie ocalał by nikt” – mówił przed projekcją filmu ambasador Kumoch. (PAP)
autor: Agnieszka Pipała
api/ mark/