W Przystanku Historia Centrum Edukacyjnym IPN im. Janusza Kurtyki odbyło się spotkanie „Od Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża do Solidarności. Dyskusja bez cenzury”. Wzięli w nim udział działacze WZZ – Lech Zborowski, Jan Karandziej i Andrzej Bulc – oraz historyk dr hab. Sławomir Cenckiewicz. Debatę prowadził Witold Gadowski.
„Niezwykle miło mi jest powitać bohaterów naszej niepodległości – ludzi Wolnych Związków Zawodowych, czyli +Pierwszą Kompanię Kadrową+ naszej niepodległości. Gdy patrzymy na Sierpień, ten niezwykły, cudowny przełom końca XX wieku, kiedy zaczęliśmy odpychać bolszewizm nie tylko z Polski, ale z tej części Europy Środkowo-Wschodniej, to było kilka czynników, które na to wpłynęły. Przede wszystkim było to trwanie komunizmu, który nie potrafił rozstrzygać żadnej rzeczy, doprowadził do kryzysu gospodarczego, dławiąc przejawy wolności. Druga rzecz to była wizyta Jana Pawła II w czerwcu 1979 r., to był powiew ducha. Ale trzecia sprawa to było instytucjonalne istnienie tej garstki ludzi, opozycji. To był sprzeciw moralny przeciwko systemowi komunistycznemu, solidarność oraz niezgoda na kłamstwo. To się zaczęło od Komitetu Obrony Robotników, Studenckiego Komitetu Solidarności, Wolnych Związków Zawodowych. Ten genialny pomysł, który uderzał w fundamentalne kłamstwo systemu komunistycznego. Ci ludzie zanegowali ten fałsz. Niewiele jest takich momentów w historii, że tak szybko ta idea się zrealizowała” – powiedział podczas otwarcia dyskusji prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek.
Prezes Szarek zauważył, że przez wiele lat działacze WZZ w dyskursie byli nieobecni. „Dlaczego oni byli tak nieobecni? To chyba Andrzej Kołodziej powiedział, że oni dlatego byli przez wiele lat nieobecni, że nie zmienili poglądów, zostali wierni tym poglądom, które przyprowadziły ich do WZZ, a do tego potrzeba było dużej odwagi. Dziś mamy wolną niepodległą Polskę dzięki tym ludziom” – ocenił.
Również do tej nieobecności odniósł się Sławomir Cenckiewicz. „Sam byłem ofiarą tego, że przez wiele lat o tych ludziach się nie mówiło. Jeśli ktoś mówił o tych +żuczkach+ z WZZ, takich jak Andrzej Bulc, Leszek Zborowski czy Janek Karandziej, to często był to kiedyś Bogdan Borusewicz” – powiedział.
Cenckiewicz jest pomysłodawcą dopisania do tytułu tej dyskusji sformułowania „bez cenzury”. „Sam zaproponowałem to dopisanie, ponieważ historia WZZ była fałszowana i mało o tym w ogóle mówiono” – wyjaśnił.
Historyk podkreślił, że środowisko WZZ było istotne dla powstawania ruchów antykomunistycznych. W jego ocenie było to jedyne środowisko, które przewidziało Sierpień i tak naprawę go wymyśliło. KOR z kolei nie przewidział Sierpnia ani tego, że powstanie taka struktura związkowa jak Solidarność. To WZZ wywalczyły jeden, duży ruch związkowy ze statutem, zalegalizowany w PRL, który miał charakter centralny, a jednocześnie ogólnopolski. „Dlatego o tym środowisku nie mówiono. Wspominano przy okazji mówienia o Bogdanie Borusewiczu, Andrzeju Gwieździe czy Lechu Kaczyńskim. Jednak jako o grupie, środowisku, nie chciano dyskutować” – zauważył Cenckiewicz.
Jan Karandziej odniósł się do słów powitania prezesa Szarka. „My nie jesteśmy bohaterami, a przynajmniej nie ja, ale jesteśmy ludźmi, którzy wykonywali swoje obowiązki wobec Polski i wobec ludzi” – wyznał.
Jak stwierdził Karandziej, „usiłowaliśmy kontynuować walkę Żołnierzy Wyklętych, nawiązywaliśmy do tej tradycji. Chcieliśmy walczyć o Polskę i ludzi. Najbezpieczniejszym środkiem były związki zawodowe. Chcieliśmy pokazać ludziom, aby się nie bali”.
Lech Zborowski opowiedział o tym, że w WZZ nie było żadnych twardych struktur. „Andrzej Gwiazda miał świetną definicję na osobę działającą w związkach. Według niego działaczem był ten, który przychodził i działał. Naliczyliśmy ok. 40 takich osób, które były działaczami na co dzień. Mieliśmy także całą masę sympatyków, bez których nie mogliśmy się obejść”.
Zauważył także, iż w tym okresie, kiedy byli działaczami, tworzyli historię. „Teraz jest natomiast czas, kiedy musimy bronić prawdy historycznej. To, co robimy dziś, jest nawet trudniejsze niż to, co robiliśmy wówczas” – ocenił.
Andrzej Bulc, jak sam opowiedział, był osobą spoza grupy znajomych i kolegów, którzy już od pewnego czasu działali w Gdańsku. „Pierwszym wydarzeniem, które mnie bardziej zaangażowało, było to spotkanie założycielskie Wolnych Związków Zawodowych, które odbywało się w mieszkaniu Błażeja Wyszkowskiego” – opowiedział. Przyszła wówczas Służba Bezpieczeństwa, a Wyszkowski został zatrzymany. W wyniku tego zatrzymania działacze rozpoczęli głodówkę, w kościołach były prowadzone modlitwy.
„Środowisko gdańskie było bogate ideowo, ale cały czas z sobą współpracowaliśmy. To środowisko było w miarę scementowane, bezpiece było trudno nas rozbić” – ocenił Bulc.
Wielu z działaczy pracowało w zakładach pracy, głównie w Zakładach Okrętowych Urządzeń Elektrycznych i Automatyki „Elmor” . „Robotnicze środowisko gdańskie było zaprawione w walkach z 1970 i 1976 r. Było ono w miarę zwarte. Młodsi i starsi robotnicy wiedzieli, o co w Wolnych Związkach Zawodowych chodziło. Uważali, że założenie WZZ, jeżeli by doszło do skutku, to będzie absolutny cios w serce systemu komunistycznego. To poparcie w środowisku robotniczym sprawiło, że w przeciągu krótkiego czasu tak potrafiliśmy rozbudować związkowe struktury. Sierpień stał się taki, jak to zakładaliśmy” – tłumaczył Bulc.
Jarosław Szarek zauważył, że chociaż dzisiaj działacze WZZ mówią, że nie są bohaterami i że w ten sposób realizowali swój młodzieńczy bunt, to „jednak setki tysięcy, jeśli nie miliony, swój młodzieńczy bunt przeżywały w ZMP. Chcę zadeklarować, że Instytut Pamięci Narodowej jest państwa miejscem. To jest temat na cykl spotkań, które trzeba kontynuować, aby państwo całą tę historię od początku do końca mogli powiedzieć. Celem Instytutu jest przywracanie pamięci o takich ludziach” – zadeklarował.
29 kwietnia 1978 r. w Gdańsku powstał Komitet Założycielski Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, który dał początek ruchowi, który w sierpniu 1980 r. rozpoczął strajk w Stoczni Gdańskiej. W Deklaracji Założycielskiej WZZ Wybrzeża Andrzej Gwiazda, Antoni Sokołowski i Krzysztof Wyszkowski napisali m.in.: „Szeroka demokratyzacja jest dzisiaj absolutną koniecznością. Społeczeństwo musi wywalczyć sobie prawo do demokratycznego kierowania swoim państwem. Wszystkie jego warstwy muszą zdobyć możliwość samoorganizacji oraz tworzenia instytucji społecznych rzetelnie realizujących ich prawa. Tylko autentyczne związki i stowarzyszenia społeczne mogą uratować państwo, bo tylko poprzez demokratyzację droga prowadzi do scalenia interesów i woli obywatela z interesem i siłą państwa. Zadania te realizują istniejące już instytucje społeczne, takie jak Komitet Samoobrony Społecznej +KOR+, Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, Towarzystwo Kursów Naukowych czy Studenckie Komitety Solidarności. Pamiętając tragiczne doświadczenia grudnia 1970, opierając się na oczekiwaniach licznych grup i środowisk społeczeństwa Wybrzeża, podejmujemy śląską inicjatywę tworzenia wolnych związków zawodowych. Dziś, w przededniu 1 maja, święta od ponad 80 lat symbolizującego walkę o prawa robotnicze, powołujemy Komitet założycielski Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża. Celem Wolnych Związków Zawodowych jest organizacja obrony interesów ekonomicznych, prawnych i humanitarnych pracowników. Wolne Związki Zawodowe deklarują swą pomoc i opiekę wszystkim pracownikom bez różnicy przekonań czy kwalifikacji”.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ skp /