Z bazy lotniczej Ramstein Air Base w Niemczech wystartował w piątek po godz. 11 do Polski samolot z urną z prochami kpt. Ryszarda Białousa „Jerzego”. Podczas lotu nad terenem Polski szczątkom legendarnego dowódcy Batalionu „Zośka” będą asystować myśliwce F-16.
Urna z prochami kpt. Białousa, który 27 lat temu zmarł w Argentynie wcześniej wyrażając wolę bycia pochowanym w ojczystej ziemi, przed kilkoma dniami została przetransportowana do Niemiec z Buenos Aires. Obecnie jest w drodze na pokładzie wojskowej CASY C-295M, która po krótkiej ceremonii w Ramstein Air Base - największej amerykańskiej bazy lotniczej w Europie - wystartowała po godz. 11.
W ostatniej drodze szczątkom wybitnego dowódcy towarzyszą m.in. żołnierze WOT, którzy organizują to wydarzenie, a także harcerze i przedstawiciele Społecznego Komitetu Opieki nad Grobami Poległych Żołnierzy Batalionu "Zośka".
"Kapitan Ryszard Białous to wspaniały dowódca Batalionu +Zośka+, który przeszedł z nim przez cały szlak bojowy podczas Powstania Warszawskiego poczynając od Woli przez Stare Miasto, później przebijając się do Śródmieścia i walcząc na Czerniakowie. To postać ogromnie znacząca nie tylko dla naszego środowiska +Zośkowców+, ale także dla polskiej pamięci. Powrót jego prochów do Polski, do swoich kolegów i druhów to dla nas wzruszająca chwila" - mówił PAP Jan Nowak ze Społecznego Komitetu Opieki nad Grobami Poległych Żołnierzy Batalionu "Zośka", który zainicjował sprowadzenie prochów "Jerzego" do Polski.
"Kapitan Ryszard Białous to symbol swojego pokolenia" - dodał Mariusz Olczak, wicedyrektor Archiwum Akt Nowych, który od wielu lat bada spuściznę archiwalną po kapitanie. "To kolejny kamień rzucony na szaniec naszej historii, który wraca z udziałem Wojska Polskiego. Nie wraca potajemnie, nie w zapomnieniu, lecz wraca w pełnej chwale z odpowiednimi honorami. Myślę, że +Jerzy+ zamarzyłby sobie taki powrót do ojczyzny" - podkreślił badacz.
Uroczystość przyjęcia prochów kpt. Ryszarda Białousa "Jerzego" zaplanowano o godz. 14.30 na terenie 1. Bazy Lotnictwa Transportowego w Warszawie. Udział w niej zapowiedział m.in. szef MON Mariusz Błaszczak. Po tej ceremonii urna z prochami zostanie złożona w Katedrze Polowej Wojska Polskiego i będzie tam do czasu uroczystego pochówku w dniu 31 lipca na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach - w kwaterze harcerskiego i powstańczego Batalionu AK "Zośka". Dzień wcześniej, 30 lipca, urna z prochami tego wybitnego polskiego dowódcy zostanie wystawiona w Katedrze Polowej Wojska Polskiego.
"W trudnych czasach konspiracji potrafił być jednocześnie wojskowym i harcerzem - dowodzić i wychowywać, a raczej dowodząc wychowywać" - napisał o "Jerzym" podharcmistrz Henryk Kozłowski ps. Kmita z Batalionu "Zośka".
Ryszard Białous urodził się 4 kwietnia 1914 r. w Warszawie. Przed wybuchem II wojny światowej ukończył architekturę na Politechnice Warszawskiej oraz kurs Szkoły Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie. Działał także w Związku Harcerstwa Polskiego.
Po wybuchu wojny, we wrześniu 1939 r., dowodził plutonem saperów w 8. Dywizji Piechoty, następnie wstąpił do Szarych Szeregów i do Służby Zwycięstwu Polski - Związku Walki Zbrojnej. Podczas okupacji niemieckiej w Warszawie działał w konspiracji tworząc m.in. Grupy Szturmowe w Szarych Szeregach.
Szare Szeregi dowiodły swoich umiejętności w słynnej akcji pod Arsenałem 26 marca 1943 r. Biorący w niej udział harcerze wchodzili w skład Oddziału Specjalnego "Jerzy", nad którym dowództwo od 1942 r. pełnił Białous. Pod tym kryptonimem, pochodzącym od pseudonimu Białousa, kryły się Grupy Szturmowe funkcjonujące jako oddział dyspozycyjny Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej. Określano je również kryptonimem "Wisła".
1 września 1943 r. "Jerzy" wydał rozkaz zmiany nazwy oddziału: "Z dniem dzisiejszym oddział Szarych Szeregów noszący nazwę OS +Wisła+ zostaje przekształcony na Baon Szarych Szeregów Kedywu KG +Sztuka 90+ dla uczczenia bohaterskiej śmierci na polu walki poległego dowódcy śp. Tadeusza +Zośki+ przyjmujemy go na patrona baonu, którego nazwa zostaje ustalona na Baon Szarych Szeregów +Zośka+".
Rodząca się legenda oddziału i jego elitarny charakter spowodował przeniesienie go pod bezpośrednią komendę Głównej Kwaterze Szarych Szeregów.
W Powstaniu Warszawskim kpt. Białous wraz z batalionem "Zośka" przeszedł szlak bojowy od Woli poprzez Starówkę do Czerniakowa. Był także dowódcą Brygady Dywersyjnej "Broda 53". W postaniu z lata 1944 r. batalion stracił 360 żołnierzy, co stanowiło ok. 70 proc. pierwotnego stanu. W swoich wspomnieniach zawartych w książce "Walka w pożodze" Białous próbował odpowiedzieć na pytanie, co pomimo tak dramatycznych strat i przygniatającej przewagi technicznej przeciwnika sprawiło, że powstanie trwało tak długo. "Co było tym cementem, który łączył nas wszystkich? Co było tą więzią, która powodowała, że nawet ciągnęli za oddziałem. Cementem tym było bezsprzecznie najwyższe koleżeństwo, którego żywym dowodem byliście Wy wszyscy, polegli, dalecy a tak bliscy Przyjaciele" - napisał Białous, który za swoją walkę został odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy oraz - trzykrotnie - Krzyżem Walecznych.
Po upadku powstania "Jerzy" trafił do obozów jenieckich w Niemczech. W kwietniu 1945 r. został uwolniony przez Brytyjczyków i przydzielony do słynnej 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej gen. Stanisława Sosabowskiego. Od marca 1947 do lutego 1948 r. był naczelnikiem ZHP poza granicami kraju. W lipcu 1948 r. wyemigrował wraz z rodziną do Argentyny. Zmarł 24 marca 1992 r. w Neuquen w Argentynie.
Sprowadzenie urny z prochami kpt. Białousa do kraju oraz ponowny pochówek na polskiej ziemi to inicjatywa Społecznego Komitetu Opieki nad Grobami Poległych Żołnierzy Batalionu "Zośka", realizowana przy wsparciu Ambasady RP w Buenos Aires i MON. Na wniosek "Zośkowców" koordynatorem całego przedsięwzięcia po stronie wojska zostało Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej. Kilka dni temu - jak przekazał PAP ppłk Marek Pietrzak, rzecznik Dowództwa WOT - do Argentyny poleciało trzech żołnierzy WOT, aby przejąć urnę z prochami i towarzyszyć swemu poprzednikowi w ostatniej drodze do Polski.
"Asysta żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej podczas powrotu charyzmatycznego dowódcy do swoich żołnierzy jest swoistym oddaniem honoru oficerowi, który po wojnie był zmuszony wybrać życie na emigracji" - podkreślił ppłk Pietrzak.
Z Ramstein Air Base Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ agz/