Archeolodzy z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie opracują przewodnik po podkarpackich pobojowiskach, publikacja będzie miała formę aplikacji mobilnej. Uczeni od czterech lat prowadzą badania na polsko-słowackim pograniczu na Podkarpaciu.
„Przewodnik powinien być gotowy na wiosnę przyszłego roku” – powiedział dr Marcin Czarnowicz, jeden z archeologów zaangażowanych w realizację projektu. Zgodnie z zapowiedziami elektroniczny przewodnik ma zawierać materiał archiwalny w postaci map, rozlokowania jednostek walczących ponad 100 lat temu w podkarpackich lasach. Oprócz faktów historycznych znajdą się w nim także ciekawostki przyrodnicze.
Badacze z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego od czterech lat pracują na polsko-słowackim pograniczu na Podkarpaciu. Teren objęty projektem "Karpackie epizody Wielkiej Wojny" to rozległy zespół pobojowisk znajdujących się na wschód od przełęczy Beskid nad Czeremchą po grzbiet Kiczery na granicy powiatów krośnieńskiego i sanockiego. Związany jest z krwawymi walkami, które z udziałem Polaków toczyły się tu przełomie 1914 i 1915 roku, pomiędzy Austro-Węgrami a Imperium Rosyjskim. Na terenie tym znajdują się setki niszczejących obiektów militarnych, które do tej pory - według UJ - były białą kartą na naukowej i konserwatorskiej mapie regionu.
„Prowadzimy badania i szukamy sposobu na przywracanie pamięci o tamtych wydarzeniach. Przewodnik ma być jedną z takich aktywności” – wyjaśnił archeolog.
Przed rozpoczęciem prac na Podkarpaciu uczeni przeprowadzili kwerendę w Austriackim Archiwum Państwowym w Wiedniu – w ten sposób dotarli do frontowych telegramów i raportów, rozkazów dziennych oraz map sytuacyjnych. Dzięki temu w lasach natknęli się na pozostałości z czasów I wojny światowej w postaci fortyfikacji polowych powstałych zgodnie z prawidłami austro-węgierskiej sztuki wojennej, a także linii komunikacyjnych, stanowisk ogniowych i artyleryjskich oraz gniazd karabinów maszynowych. Zdaniem badaczy największe wrażenie robią jednak pozostałości ziemianek, które niegdyś mieściły punkty dowodzenia, składy amunicji, ale przede wszystkim były schronieniem dla żołnierzy.
W ramach projektu uczeni tworzą również dokumentację zdjęciową i opisową cmentarzy położonych wzdłuż niebieskiego szlaku granicznego im. Kazimierza Pułaskiego pomiędzy Komańczą a przełęczą Beskid nad Czeremchą. Miejsca te tworzone były ad hoc jeszcze podczas walk lub tuż po ich zakończeniu. Chowano tam zarówno żołnierzy austro-węgierskich, jak i rosyjskich.
Podczas tegorocznego sezonu archeolodzy skupili się przede wszystkim na dokumentowaniu przebiegu dobrze zachowanej i rozciągającej się na przestrzeni prawie 1 km pozycji wojsk austro-węgierskich, która znajduje się nad nieistniejącą wsią Jasiel. Teren ten był miejscem walk na początku stycznia 1915 r. Dowództwo rosyjskie, z uwagi na zaryglowanie przełęczy Dukielskiej, wytypowało biegnący tamtędy stosunkowo łatwy do pokonania trakt, którym przez grań Beskidu Niskiego planowało skierować swoje oddziały na południe w głąb dzisiejszej Słowacji. Zamiary te pokrzyżowały wojska przeciwników, okopując się poniżej tego wzniesienia.
„W wyniku naszych badań poza okopem i kilkunastoma ziemiankami po raz pierwszy odkryliśmy też namacalne świadectwa walk - łuski karabinowe broni wykorzystywanej przez wojsko austro-węgierskie. Dla nas jest to niezwykle cenne znalezisko. Po pierwsze jest dowodem, że rzeczywiście w tym miejscu walczono, co potwierdza dane z archiwów. Z drugiej strony odczytaliśmy na nich informacje dotyczące producenta oraz daty produkcji. Wiemy już, że naboje zostały wyprodukowane w latach 1904-1912 w wiedeńskich fabrykach Georga Rotha” – wyjaśnił dr Czarnowicz.
Badacz podkreślił, że celem prac jest nie tylko dotarcie do fizycznych pozostałości po walkach, ale również przypomnienie, że była to też "nasza wojna". "W regularnych oddziałach wojsk austro-węgierskich walczyły jednostki złożone nawet w 95 procentach z żołnierzy narodowości polskiej rekrutowanych z terenów Podkarpacia" – zaznaczył. Ocenił, że w przyszłym roku, z okazji setnej rocznicy bitwy warszawskiej, będzie się dużo mówiło o tym, jaki wkład wnieśliśmy do historii Europy. "Zapominamy zupełnie, że armia, która wywalczyła nam niepodległość, składała się w dużej mierze z ludzi, którzy zdobyli cenne doświadczenie, walcząc w wojskach zaborców" – powiedział archeolog.
Badania finansowane są z dotacji celowej dla młodych naukowców i doktorantów Wydziału Historycznego UJ. Biorą w nich udział również studenci w ramach obowiązkowych praktyk. Prace prowadzone są za zgodą Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie oraz Nadleśnictwa Rymanów.(PAP)
autor: Beata Kołodziej
bko/ zan/