Państwa autorytarne usprawiedliwiają swoje działania historią, Rosja podobnie uzasadnia pakt Ribbentrop-Mołotow i współczesne działania przeciw Ukrainie – podkreślił rosyjski historyk Nikita Pietrow podczas konferencji o stosunkach polsko-sowieckich podczas II wojny światowej, która rozpoczęła się na Zamku Królewskim.
Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia wspólnie z Zamkiem Królewskim w Warszawie zorganizowały międzynarodową konferencję naukową „Tych lat historia nie zapomni… Stosunki polsko-sowieckie w czasie II wojny światowej”. Badacze z Polski, Niemiec, Rosji, Ukrainy i Białorusi dyskutują w przeddzień 80. rocznicy sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 r.
Podczas obrad prezentowane są najnowsze osiągnięcia badawcze dotyczące problematyki sowietyzacji Europy Wschodniej i Środkowej. Wśród nich są m.in. wydane przez CPRDiP trzy tomy źródeł ukazujące wcześniej niepublikowane sowieckie dokumenty, dotyczące zwalczania polskiego podziemia na Wołyniu, w Galicji i na Suwalszczyźnie, m.in. w ramach obławy augustowskiej. Jak zauważył dyrektor Centrum Ernest Wyciszkiewicz, celem corocznie organizowanych konferencji jest również podsumowywanie sporów dotyczących historii Europy Środkowej i Wschodniej; dlatego duża część prowadzonych w trakcie konferencji debat poświęconych jest problemowi ujawnionych niedawno przez MSZ Federacji Rosyjskiej dokumentów, które zdaniem Rosjan mają „rzucać nowe światło” na okoliczności niemiecko-sowieckiej współpracy z 1939 r.
Do kwestii rosyjskiej narracji historycznej odniósł się m.in. otwierający konferencję ks. prof. Roman Dzwonkowski, poświęcający swoje badania sowieckim prześladowaniom Polaków na Kresach. W jego opinii celem każdego historyka powinno być „dążenie do prawdy, a nie podsycanie konfliktów”; szczególna odpowiedzialność spoczywa na polskich badaczach, którzy są swoistymi kontynuatorami misji pierwszych polskich świadków funkcjonowania systemu sowieckiego – więźniów łagrów, którzy pierwsi, jeszcze w trakcie służby w 2. Korpusie Polskim, opisywali swoje doświadczenia i fenomen systemu sowieckiego.
Ks. prof. Dzwonkowski zaznaczył, że już w dziełach Gustawa Herlinga-Grudzińskiego zauważyć można prawidłowe zdefiniowanie systemu sowieckiego, który był „rodzajem świeckiej religii, która miała przynieść zbawienie w świecie bez Boga”. Według badacza m.in. z tego wynikała ogromna skala zbrodni popełnianych w ZSRS. Ks. prof. Dzwonkowski dodał, że wielu intelektualistów do dziś jest „zauroczonych” komunistyczną wizją budowy lepszego społeczeństwa, a to sprawia, że nie mogą się zdobyć na pełne potępienie ideologii komunistycznej. W tym kontekście przywołał słowa wybitnego sowietologa Richarda Pipesa, który stwierdził, że badanie systemu sowieckiego jest niemożliwe bez uwzględniania relacji ofiar tego systemu.
Zdaniem prowadzącego panel dyskusyjny poświęcony problemowi opowiadania o dziejach II wojny światowej dr. Sławomira Dębskiego z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych manipulowanie źródłami i stawianie fałszywych tez jest jednym z największych zagrożeń dla mówienia prawdy o tamtym okresie. W opinii dr. Nikity Pietrowa ze Stowarzyszenia „Memoriał” takie działania są prowadzone we współczesnej Rosji; władze rosyjskie w ten sposób tworzą narrację dotyczącą paktu Ribbentrop-Mołotow. Historyk określił je jako „zastępowanie faktów i oceny prawnej tego wydarzenia rzekomymi uzasadnieniami moralnymi”. Według dr. Pietrowa cele rosyjskich władz wyraził jeden z kremlowskich polityków, który powiedział, że „mit musi zastąpić historię”. Działacz „Memoriału” zauważył, że w Rosji celem edukacji historycznej „nie jest stworzenie człowieka, który wierzy w określone ideały, ale takiego, który uważa, że historię można tworzyć w sposób dowolny, odrzucając wiarę w prawdę”.
„Państwa autorytarne usprawiedliwiają swoje działania historią. Rosja podobnie uzasadnia pakt Ribbentrop-Mołotow i m.in. współczesne działania przeciwko Ukrainie. Jest to jeden ze skutków nierozliczenia komunizmu” – tłumaczył badacz.
W opinii prof. Grzegorza Motyki z Instytutu Studiów Politycznych PAN celem historyków powinno być dekonstruowanie mitów. „Jest to najlepsza recepta na próby fałszowania historii” – podkreślił. Jego zdaniem w Rosji dochodzi wręcz do równoważnego traktowania badań historycznych i historii alternatywnej. Ta druga często ma wręcz zastępować fakty. Jako przykład prof. Motyka podał popularną w rosyjskiej przestrzeni publicznej tezę o rzekomej współpracy niemiecko-polskiej w przeddzień II wojny światowej. Innym sposobem manipulacji jest uznawanie przez historyków rosyjskich paktu sowiecko-niemieckiego za zwyczajny układ międzynarodowy, a nie dążenie do podziału stref wpływów w Europie Środkowej.
Z kolei historyk prof. Jan Behrends z Ośrodka Badań Historii Najnowszej w Poczdamie wyjaśnił, że wielkim zagrożeniem dla podtrzymywania pamięci o II wojnie światowej jest również coraz większa ignorancja. Badacz zauważył, że wówczas podejmowanie prób manipulowania historią jest bardzo łatwe, szczególnie w obszarach zupełnie nieobecnych w pamięci historycznej. Jako przykład wymienił sowiecką agresję z 17 września 1939 r., która jest niemal zupełnie nieznana w Niemczech. Jego zdaniem historycy, m.in. w Niemczech, są zupełnie nieprzygotowani na zmierzenie się ze zmasowanymi metodami budowania własnego przekazu przez Rosję. Dodał, że sam był zaskoczony skalą działań wokół rosyjskiej interpretacji paktu Hitler-Stalin.
Według prof. Andrzeja Nowaka z Uniwersytetu Jagiellońskiego rzetelną narrację o II wojnie światowej przesłania opowieść budowana przez przemysł rozrywkowy, który skupia się tylko na niektórych epizodach wydarzeń; m.in. dlatego tak istotne jest przypominanie o polskim oporze wobec obu totalitaryzmów: narodowego socjalizmu i komunizmu; celem polskiej historiografii jest zatem także mówienie o sojuszu tych dwóch systemów.
Ujawnione niedawno dokumenty archiwalne z czasów II wojny światowej w ocenie ministerstwa obrony Rosji „zmieniają całkowicie tradycyjne wyobrażenia o nadciągającej burzy i przyczynach podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow”. Publikacja tych materiałów, pochodzących ze zbiorów Archiwum Centralnego ministerstwa obrony Rosji – jak wskazał resort – miała na celu „ochronę prawdy historycznej”.
„Dokumenty zamieszczone na stronie internetowej Ministerstwa Obrony FR nie dają żadnych podstaw do rewizji stanu wiedzy na temat okresu bezpośrednio poprzedzającego wybuch II wojny światowej, a w szczególności przyczyn zawarcia układu Ribbentrop-Mołotow” – podał Instytut Pamięci Narodowej na swojej stronie internetowej. Zarzucił też stronie rosyjskiej – w najlepszym razie – niekompetencję, a w najgorszym razie chęć manipulowania historią. (PAP)
Michał Szukała
szuk / skp /