Olga Tokarczuk jest postacią emblematyczną. Jej twórczość znakomicie współgra z tym, co jest wyzwaniem współczesności, z ruchomością świata i brakiem zakorzenienia – mówi PAP prof. Teresa Walas, literaturoznawca, członek zarządu Fundacji Wisławy Szymborskiej.
"Olga Tokarczuk jest postacią emblematyczną dla współczesności. Po pierwsze odnawia formułę powieści. Ma niesamowity oddech narracyjny i olśniewającą wyobraźnię, co jest urzekające także dla osób, które nie są stałymi czytelnikami książek" – mówiła prof. Walas.
"Po drugie jej twórczość znakomicie współgra z tym, co jest wyzwaniem współczesności, a wiąże się z doświadczeniem ruchomości świata, ze świadomością, że zakorzenienie przestało być powszechnym udziałem. To oznacza zarówno konieczność spotkania z tzw. Innym, jak i wzrastające poczucie, że być może nigdzie nie jest się u siebie lub wszędzie można się tak czuć" – powiedziała prof. Walas.
Podkreśliła, że tematy te są obecne w książkach Olgi Tokarczuk - począwszy od powieści "Podróż ludzi Księgi" po "Księgi Jakubowe".
"+Księgi Jakubowe+ są czymś zupełnie niewiarygodnym, zarówno gdy idzie o gęstość narracji, jak sam i temat. Pokazują, że jako Polacy nie tylko jesteśmy pomiędzy Wschodem i Zachodem, ale Wschód i Zachód w nas się spotyka. A nawet Południe. Marzenie polityczne współczesności, żeby być u siebie jakimś jednoznacznym sobą, jest w gruncie rzeczy urojeniem, raczej zamyka niż otwiera. Myślę, że Akademia Szwedzka umie czytać" – podkreśliła.
Prof. Walas towarzyszyła w 1996 r. Wisławie Szymborskiej w czasie ceremonii wręczenia Nagrody Nobla.
"Gdy myślę o samej uroczystości i tym, co czeka teraz Olgę Tokarczuk, przypuszczam, że ona nie będzie miała tych wszystkich problemów, które miała Szymborska – od językowych począwszy, a skończywszy na niechęci do dużej sceny. Dla Wisławy Szymborskiej wyjście z jej własnego świata było rzeczywistym dramatem osobistym, nie kokieterią, ani kaprysem starszej pani" - mówiła literaturoznawca. "Olga Tokarczuk jest wędrowniczką, nieustająco spotyka się z nowymi światami, więc sądzę, świat ceremonii sztokholmskiej będzie dla niej raczej zabawnym przeżyciem aniżeli traumą" – dodała prof. Walas.(PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ agz/