„Mówiło się w tym okresie, że PKWN utworzono z inicjatywy ludności polskiej. W rzeczywistości jednak skład komitetu zatwierdziło nasze kierownictwo – to znaczy Stalin. Komitet utworzono bowiem na naszym terytorium, myśmy go finansowali i bez naszej pomocy byłby bezradny. Leżało w naszym interesie stworzenie polskiego kierownictwa, które składałoby się z ludzi wartościowych – sojuszników, którzy mieli te same cele co my i byliby potem nam wierni”. Tak napisał w swoich pamiętnikach o utworzonym 21 lipca 1944 r. w Moskwie Polskim Komitecie Wyzwolenia Narodowego Nikita Chruszczow.
Prace nad utworzeniem marionetkowego rządu, który miał objąć władzę na zajmowanych przez Armię Czerwoną ziemiach rozpoczęto jeszcze w grudniu 1943 r., gdy wojska sowieckie zbliżyły się do przedwrześniowej granicy Rzeczpospolitej. Wtedy to w Moskwie w działającym tam tzw. Związku Patriotów Polskich utworzono specjalną komórkę, przygotowującą utworzenie komitetu narodowego. Z kolei w pozostającej wciąż pod okupacją niemiecką Warszawie ogłoszono powstanie Krajowej Rady Narodowej.
KRN, na której czele stanął długoletni funkcjonariusz Kominternu Bolesław Bierut, ogłosiła się najwyższym organem władzy państwowej w Polsce. Dopóki ziemie polskie kontrolowali Niemcy, deklaracja ta nie miała większego znaczenia. Sytuacja zmieniła się jednak latem 1944 r., gdy Armia Czerwona zbliżyła się do linii Bugu, którą Stalin wyznaczył jako przyszłą granicę polsko-sowiecką. Na sygnał z Moskwy, do stolicy ZSRR ruszyła – przechodząc linię frontu – delegacja KRN, która miała „uprawomocnić” powstanie PKWN. Na czele tego ostatniego Stalin postawił Edwarda Osóbkę-Morawskiego – dawnego działacza socjalistycznego, który w czasie wojny związał się z komunistami.
Dzieje PKWN to jedna z czarniejszych kart w najnowszej historii Polski. Z czterech członów jego nazwy prawdziwy jest tylko ten mówiący, że był to Komitet. W rzeczywistości bowiem PKWN nie reprezentował polskich, ale sowieckie interesy, a jego celem nie było żadne wyzwolenie, ale przygotowanie narodu polskiego do ustanowienia nowego porządku społecznego i politycznego, który – jak pokazały następne lata – miał być kopią ustroju panującego w ZSRS.
Jednak ani Osóbka-Morawski, ani większość członków PKWN nie odgrywali w nim istotniejszej roli. Wielu z nich znalazło się w nim jedynie z powodów czysto propagandowych, jak wiceprzewodniczący Andrzej Witos, którego głównym walorem było nazwisko i pokrewieństwo z Wincentym Witosem – przedwojennym premierem i historycznym przywódcą ruchu ludowego. Realną władzę mieli otrzymać tylko ci członkowie PKWN, którzy należeli do partii komunistycznej jak Wanda Wasilewska, Stanisław Radkiewicz czy Stefan Jędrychowski.
22 lipca 1944 r. PKWN ogłosił swój manifest. Wedle powtarzanej przez cały okres PRL legendy miało to nastąpić w Chełmie, czyli pierwszym mieście na zachód od Bugu zajętym przez Armię Czerwoną. W rzeczywistości członkowie PKWN dotarli tam w kilka dni później, już po podpisaniu z władzami sowieckimi dwóch istotnych porozumień. Po pierwsze układu granicznego, oddającego ZSRS wschodnie tereny II Rzeczpospolitej, po drugie zaś porozumienia dającego sowieckim władzom szczególne uprawnienia „w strefie operacji wojennych na terytorium Polski”.
Manifest z 22 lipca określał Krajową Radę Narodową „jedynym legalnym źródłem władzy w Polsce” i tymczasowym parlamentem, zaś sam PKWN „legalną tymczasową władzą wykonawczą”. Legalności odmówiono w nim natomiast władzom RP przebywającym na uchodźstwie w Londynie, a to dlatego, że opierały się na rzekomo bezprawnej konstytucji kwietniowej z 1935 r. oraz „hamowały walkę z okupantem hitlerowskim”. W manifeście znalazły się też zapowiedzi przeprowadzenia reformy rolnej, „poprawy bytu szeroki szerokich rzesz narodu” oraz „przywrócenia wszystkich swobód demokratycznych”. Nie było w nim natomiast ani słowa o komunizmie, czy socjalizmie. Zapewne dlatego, choć do 1989 r. co roku hucznie obchodzono 22 lipca jako główne święto państwowe PRL, to treść manifestu PKWN pozostawała dokumentem równie trudno dostępnym, co nielegalne wydawnictwa opozycyjne. Była bowiem równie niewygodna dla rządzących polską komunistów.
PKWN istniał jedynie pół roku, do końca 1944 r., a swoje rządy – możliwe wyłącznie dzięki wsparciu Armii Czerwonej i jednostek NKWD – sprawował na obszarze między Bugiem, a Wisłą nazywanym popularnie tzw. Polską lubelską, bowiem to właśnie Lublin stał się siedzibą Komitetu. Do wykorzystywanego dotąd przez Niemców więzienia na lubelskim zamku zaczęli masowo trafiać żołnierze Armii Krajowej oraz terenowej administracji cywilnej podlegającej władzom RP na uchodźstwie. Z końcem 1944 r. Stalin nakazał przekształcenie PKWN w tzw. Rząd Tymczasowy, co miało być wstępem do jego uznania na arenie międzynarodowej. PKWN był bowiem uznawany za rząd polski jedynie przez Kreml. Dopiero na konferencji jałtańskiej w lutym 1945 r. Stalin nakłonił Roosvelta i Churchilla do uznania następcy PKWN za legalny rząd polski, co nastąpiło ostatecznie w połowie 1945 r. po uzupełnieniu jego składu o Stanisława Mikołajczyka i trzech innych polityków emigracyjnych. W niczym nie zmieniało to jednak faktu, że Waszyngton i Londyn wyraziły w ten sposób zgodę na przejęcie władzy w powojennej Polsce przez komunistów działających w całkowitej zależności od Kremla.
Dzieje PKWN to jedna z czarniejszych kart w najnowszej historii Polski. Z czterech członów jego nazwy prawdziwy jest tylko ten mówiący, że był to Komitet. W rzeczywistości bowiem PKWN nie reprezentował polskich, ale sowieckie interesy, a jego celem nie było żadne wyzwolenie, ale przygotowanie narodu polskiego do ustanowienia nowego porządku społecznego i politycznego, który – jak pokazały następne lata – miał być kopią ustroju panującego w ZSRS.
Antoni Dudek