Nie prowadziliśmy żadnych prac na żydowskim cmentarzu, nasze badania nie mają na celu naruszania tradycji żydowskiej dotyczącej pochówków – zapewnia stowarzyszenie Wizna 1939 w liście do naczelnego rabina Polski Michaela Schudricha.
To odpowiedź na jego wątpliwości, dotyczące odkrycia w Wiźnie miejsca pochówku prawdopodobnie ofiar mordu Żydów z 1941 roku.
Odkryli je w październiku członkowie stowarzyszenia Wizna 1939, prowadzący tam badania terenowe, dotyczące mordu dokonanego przez Niemców na żydowskich mieszkańcach miasteczka. W wytypowanym miejscu natknęli się na zbiorowy pochówek; prawdopodobnie w miejscu leja po bombie. Na głębokości ok. 1,5 metra znaleziono najpierw pojedynczą, spaloną ludzką kość udową.
W związku z kolejnymi wskazaniami, że może to być miejsce pochówku zwłok ludzkich, prace przerwano, zawiadamiając policję i prokuraturę. Śledztwo związane z tym odkryciem wszczęła Prokuratura Rejonowa w Łomży; po zbadaniu przez biegłego próbek szczątków, zebrane materiały przekazała pionowi śledczemu IPN w Białymstoku. Prowadził on w przeszłości śledztwo w sprawie zbrodni niemieckich na Ziemi Łomżyńskiej, gdzie jeden z czynów dotyczył zabójstwa w Wiźnie co najmniej 40 osób pochodzenia żydowskiego. Z powodu niewykrycia sprawców postępowanie to zostało w 2007 roku umorzone.
Wobec nowego odkrycia w Wiźnie, IPN zdecydował o konieczności podjęcia na nowo tego śledztwa.
Po nagłośnieniu sprawy odkrycia, list do stowarzyszenia Wizna 1939 napisał naczelny rabin Polski Michael Schudrich, w imieniu Komisji Rabinicznej ds. Cmentarzy. List ten Wizna 1939 opublikowała na swojej stronie internetowej.
Michael Schudrich wyraża w nim zaniepokojenie w związku z prowadzeniem - jak to ujął - "w miejscu domniemanej lokalizacji żydowskiej mogiły prac ziemnych i natrafieniem w rezultacie na ludzkie szczątki". Poprosił stowarzyszenie o informacje, jakie są "założenia i cele działań" podjętych przez nie w Wiźnie, na jakiej podstawie prowadziło ono prace ziemne w miejscu "domniemanej lokalizacji żydowskiego grobu wojennego" i dlaczego o fakcie poszukiwań i natrafienia na ludzkie szczątki nie poinformowało Komisji Rabinicznej ds. Cmentarzy.
"Prawo żydowskie wyklucza możliwość ekshumacji żydowskich szczątków oraz zakazuje otwierania grobów. Rozkopywanie mogił z okresu Holocaustu stoi w sprzeczności z szacunkiem dla ofiar i jest rażącym naruszeniem żydowskiej tradycji, która była udziałem ludzi w tym miejscu pochowanych" - napisał Schudrich.
W odpowiedzi Wizna 1939 podkreśliła, że swoje prace w Wiźnie stowarzyszenie prowadziło na podstawie stosownego zezwolenia, a przerwało je od razu, gdy natrafiono na szczątki ludzkie. Powiadomione też zostały wtedy m.in. policja i delegatura Podlaskiego Konserwatora Zabytków, co ostatecznie doprowadziło do przejęcia sprawy przez IPN.
"Stowarzyszenie nie prowadziło i nie prowadzi żadnych prac wykopaliskowych na terenie cmentarza żydowskiego w Wiźnie, ani w jego bezpośrednim sąsiedztwie" - podkreślił prezes stowarzyszenia Dariusz Szymanowski, w liście udostępnionym PAP. List organizacja upowszechniła też w mediach społecznościowych.
Szymanowski wyjaśnił, że miejscem badań terenowych było prywatne pole uprawne, gdzie zlokalizowano dół po wybuchu bomby lotniczej. "Opierając się na informacjach pochodzących od okolicznych mieszkańców można przypuszczać, że został odkryty dół, w którym Niemcy, w celu zatarcia śladów zbrodni, ukryli szczątki swoich ofiar zamordowanych w budynku kuźni w Wiźnie. Miejsce to trudno jednak nazwać mogiłą wojenną czy miejscem pochówku" - dodał prezes Wizny 1939.
Powtórzył też, że dalszym wyjaśnianiem sprawy zajmuje się IPN. "Jednakże niezależnie od tego, jaki będzie wynik wznowionego śledztwa i co wykażą badania, wszyscy jesteśmy chyba zgodni co do tego, że każdemu człowiekowi należy się szacunek i godne miejsce spoczynku" - dodał zapewniając przy tym, że prowadzone przez stowarzyszenie badania nie są „rozkopywaniem mogił” i nie mają na celu naruszania żydowskiej tradycji dotyczącej miejsc pochówku.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ itm/