MSZ Turcji podało w piątek, że wezwało ambasadora USA w Ankarze Davida Satterfielda w związku z przyjęciem przez amerykański Senat rezolucji uznającej za ludobójstwo rzeź Turków na Ormianach w Imperium Osmańskim podczas I wojny światowej, w latach 1915–1917.
Rezolucja w czwartek przeszła w Senacie USA jednogłośnie; w październiku uchwaliła ją Izba Reprezentantów.
Strona turecka zareagowała na uchwałę Senatu już w czwartek.
"Postawa członków Kongresu USA szkodzi stosunkom turecko-amerykańskim (...) Uchwała przyjęta w czwartek w Senacie zagraża przyszłości naszych stosunków dwustronnych" - oświadczył Fahrettin Altun, dyrektor ds. komunikacji w biurze prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana.
Gdy w październiku rezolucja została przyjęta ogromną większością głosów w Izbie Reprezentantów, turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu oświadczył, że wynik tego głosowania "nie ma żadnego znaczenia".
Rzeź Ormian jest drugim po Holokauście najlepiej udokumentowanym ludobójstwem, dokonanym na grupie etnicznej w czasach nowożytnych. Według tureckich obliczeń zginęło wówczas 972 tys. osób, natomiast Ormianie liczbę ofiar szacują na 1,5 mln.
Turcja podkreśla, że do masakry na Ormianach doszło w czasie konfliktu i że nie miały one podłoża etnicznego bądź religijnego. Ankara protestuje przeciwko określeniu "ludobójstwo" i kwestionuje szacowaną na ponad 1 mln liczbę ofiar. Przyznanie się Turcji do tego ludobójstwa jest jednym z warunków przyjęcia jej do Unii Europejskiej.
Do tej pory ludobójstwo Ormian uznało 30 krajów na całym świecie, w tym Polska, a także Parlament Europejski, Rada Europy i papież Jan Paweł II.(PAP)
jo/ akl/
arch.