Premier Armenii Nikol Paszynian podkreślił w piątek znaczenie, jakie ma dla bezpieczeństwa jego kraju uznanie przez Senat USA za akt ludobójstwa eksterminacji Ormian, do której doszło w Imperium Osmańskim w latach 1915–1917.
Dzień wcześniej Senat Stanów Zjednoczonych mimo opozycji prezydenta Donalda Trumpa jednomyślnie uchwalił rezolucję stwierdzającą, że uznaje masowe mordy popełniane na tureckich Ormianach w obrębie Imperium Osmańskiego za ludobójstwo.
"Uznanie, że ludność ormiańska stała się w 1915 roku ofiarą ludobójstwa, ma znaczenie również dla bezpieczeństwa naszego kraju" - oświadczył szef rządu Armenii.
Dodał, że to nie ludobójstwo z 1915 roku, lecz turecka polityka negowania tego faktu zmusza władze Armenii do deklarowania, że Turcja "stanowi nadal zagrożenie dla Armenii i jej narodu".
"Turcja kontynuuje blokadę Armenii. Wspólnota międzynarodowa powinna jasno zamanifestować swe stanowisko wobec poczynań Turcji i zachęcić ją do przemyślenia swej roli w tym regionie" - powiedział.
Rzecznik prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, Ibrahim Kalin, w reakcji na uchwałę izby wyższej amerykańskiego parlamentu oświadczył: "Odrzucamy i kategorycznie potępiamy decyzję Senatu USA, która oznacza manipulowanie historią i jest wykorzystywana jako narzędzie regulowania pomniejszych porachunków politycznych".
Ambasador USA w Ankarze David Satterfield został w piątek wezwany do tureckiego MSZ, które złożyło na jego ręce protest przeciwko decyzji amerykańskiego Kongresu.
Podobne jak amerykański Senat stanowisko w tej sprawie zajęło dotąd oficjalnie około 30 krajów na całym świecie.
Według oceny historyków liczba ofiar masakry dokonanej wśród Ormian zamieszkałych w Turcji wyniosła od 600 tysięcy do półtora miliona osób.
Turcja odrzuca termin "ludobójstwo", ale uznaje, że przed 100 laty w toku rozpadu Imperium Osmańskiego, wojny domowej i głodu mogło zginąć m.in. od 300 tys. do pół miliona Ormian i podobna liczba Turków.(PAP)
ik/ akl/