Polityka historyczna wytwarza napięcie między historią a tym, do czego może być wykorzystywana. Pojęcie prawdy schodzi na dalszy plan i ustępuje interesom państw – powiedział ambasador RP w Niemczech prof. Andrzej Przyłębski podczas debaty „II wojna światowa: Zakłamane narracje historii”.
Organizatorem debaty w Muzeum Powstania Warszawskiego był Warsaw Institute. Badacze związani z tym think tankiem zajmują się w swoich badaniach kwestiami geopolitycznymi, szczególnie pozycją Polski w Europie Środkowej. Podczas dyskusji odwoływano się m.in. do wpływu bieżącej polityki na kształtowanie polityki historycznej i badań historycznych. Zdaniem przedstawicieli Warsaw Institute czynniki te wpływają m.in. na współczesną świadomość historyczną społeczeństw tej części Europy oraz stosunki międzynarodowe.
Zdaniem ambasadora w Berlinie prof. Andrzeja Przyłębskiego niebezpieczeństwem dla badań nad historią jest rezygnacja z docierania do prawdy obiektywnej i zastąpienie jej „budowaniem narracji”. „Polityka historyczna wytwarza napięcie pomiędzy historią a tym, do czego może być wykorzystywana. Często pojęcie prawdy schodzi na dalszy plan i ustępuje interesom państw” – podkreślił ambasador. Jego zdaniem z polskiego punktu widzenia konieczne jest śledzenie polityki historycznej prowadzonej przez Niemcy i Rosję; Polska musi rywalizować z tymi krajami w budowaniu własnego przekazu i jego promowaniu.
Dr Łukasz Jasina z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych stwierdził, że polityka historyczna „prowadzona była od zawsze” i służyła realizacji interesów państw. W jego opinii w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku duża część intelektualistów uległa złudzeniu „końca historii” i uznała, że jej badanie nie ma bezpośredniego przełożenia na współczesność. „Okazało się, że polityka historyczna wciąż jest mocna, i widać, że również w niej zwyciężają ci, którzy są silniejsi” – zaznaczył. Dr Jasina dodał, że symbolem wielu błędów popełnionych przez Polskę w budowaniu własnej polityki historycznej jest dzisiejsze niezrozumienie dla wysuwanych wobec Niemiec postulatów odszkodowań lub innych form zadośćuczynienia za zbrodnie popełnione w czasie II wojny światowej na obywatelach Rzeczypospolitej. W jego ocenie Polska jest dopiero na początku drogi do zbudowania własnej spójnej polityki historycznej.
Ambasador prof. Andrzej Przyłębski stwierdził, że podczas rozmów z przedstawicielami niemieckiej klasy politycznej kwestia reparacji wojennych jest tematem niezwykle drażliwym. W tym kontekście tłumaczył, że niemiecka pamięć historyczna ma wybiórczy charakter i szczególną rolę odgrywa w niej historia Holokaustu, a nie np. kwestia zbrodni na innych narodowościach.
Ambasador prof. Andrzej Przyłębski stwierdził, że podczas rozmów z przedstawicielami niemieckiej klasy politycznej kwestia reparacji wojennych jest tematem niezwykle drażliwym. W tym kontekście tłumaczył, że niemiecka pamięć historyczna ma wybiórczy charakter i szczególną rolę odgrywa w niej historia Holokaustu, a nie np. kwestia zbrodni na innych narodowościach. „Dlatego podczas wizyty w Auschwitz kanclerz Merkel powiedziała, że Holokaust jest częścią niemieckiej tożsamości. Te słowa trzeba interpretować jako przyznanie, że Niemcy byli w stanie dokonać tak wielkiej zbrodni, ponieważ wynika to z ich doświadczeń historycznych” – zaznaczył ambasador. „Niemiecka polityka historyczna polega na wybieraniu faktów historycznych i ich składaniu w pozytywną dla Niemiec całość, a nie totalnym zakłamywaniu, tak jak w przypadku rosyjskiej polityki zagranicznej” – wyjaśniał.
Jak zauważył dr Krzysztof Rak, ekspert w dziedzinie stosunków międzynarodowych z Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, problemem polskiej polityki historycznej dotyczącej okresu II wojny światowej jest niemal zupełny brak zainteresowania badaczy. Jego zdaniem szczególnie „nieprzepracowana pozostaje historia dyplomacji”, a to powoduje przypisywanie Polsce współodpowiedzialności za wybuch II wojny. Jego zdaniem rozwiązaniem jest budowanie szerokich programów badawczych.
Dr Rak podkreślił, że w stosunkach z Rosją niemożliwe jest „ściganie się” w budowaniu narracji historycznej. „W tamtejszej historiografii dominuje narracja stalinowska, a nie putinowska. Jest konsekwentnie realizowana od zakończenia II wojny światowej w zgodzie z ówczesnymi wskazówkami samego Stalina” – powiedział. Do jego opinii odniósł się dr Łukasz Jasina. Jego zdaniem pamięć o „wielkiej wojnie ojczyźnianej” jest jednym z najważniejszych elementów współczesnej rosyjskiej pamięci historycznej. „Zakłamana i zmanipulowana historia przedstawiana w Rosji polega na założeniu, że odegrała ona wyłącznie rolę pozytywną i inne kraje powinny spłacać wobec niej dług wdzięczności” – dodał dr Jasina.
Uczestnicy debaty odpowiedzieli na pytanie o to, kiedy zakończyła się II wojna światowa. Zdaniem ambasadora Przyłębskiego i dr. Jasiny rozdział ten nie jest zamknięty tak długo, jak żyją świadkowie i uczestnicy tamtych wydarzeń; dlatego tak ważne jest uwzględnianie ich potrzeb w dyskusjach nad reparacjami.
Uczestnicy debaty odpowiedzieli na pytanie o to, kiedy zakończyła się II wojna światowa. Zdaniem ambasadora Przyłębskiego i dr. Jasiny rozdział ten nie jest zamknięty tak długo, jak żyją świadkowie i uczestnicy tamtych wydarzeń; dlatego tak ważne jest uwzględnianie ich potrzeb w dyskusjach nad reparacjami. „Wojna nie skończyła się. Zakończy się dopiero, gdy ci, którzy byli za nią odpowiedzialni, dokonają wobec ofiar ekspiacji i zadośćuczynienia, choćby przez opiekę nad jej ofiarami pod koniec ich życia” – tłumaczył dr Krzysztof Rak.
Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /