Spotkanie z potomkami obywateli II RP, którzy trafili po 1941 roku do formowanej na terenie ZSRS Armii gen. Władysława Andersa, odbyło się w sobotę w Mińsku z udziałem ambasadorów Polski i Wielkiej Brytanii.
„Spotykamy się dzisiaj, by oddać im cześć i wypełnić naszą powinność wobec nich. Byli bohaterami, ale przez całe dziesięciolecia nie można było o tym mówić” - oświadczył ambasador RP na Białorusi Artur Michalski podczas uroczystości zorganizowanej w rezydencji szefa polskiej placówki dyplomatycznej.
„Po agresji 1939 roku powołani do polskiej armii poszli walczyć z Hitlerem. Wielu z nich trafiło następnie do sowieckich łagrów i więzień. Po amnestii w 1941 roku dołączyli do armii generała (Władysława) Andersa, z którą pod brytyjskim dowództwem przeszli często cały szlak bojowy” – powiedział ambasador RP na Białorusi.
Wzięli w niej udział zaproszeni przez ambasadę Polski potomkowie i krewni żołnierzy, obywateli II RP, którzy trafili do Armii Andersa. Na spotkaniu obecna była brytyjska ambasador Jacqueline Perkins, a także attache obrony Polski i Wielkiej Brytanii.
„Trzeba robić wszystko, co w naszej mocy, by zachować pamięć o nich i opowiedzieć prawdę. Powiedzieć, że zostali ciężko doświadczeni, to nic nie powiedzieć” – mówiła ambasador Perkins.
„Po agresji 1939 roku powołani do polskiej armii poszli walczyć z Hitlerem. Wielu z nich trafiło następnie do sowieckich łagrów i więzień. Po amnestii w 1941 roku dołączyli do armii generała (Władysława) Andersa, z którą pod brytyjskim dowództwem przeszli często cały szlak bojowy” – powiedział Michalski.
Jak wskazał ambasador, ci, którzy wrócili po wojnie do swoich rodzinnych stron, na Białoruś zajętą już przez Sowietów, po raz kolejny stali się ofiarami represji. Za „służbę w obcej armii” całymi rodzinami byli zsyłani na Syberię.
„Przez wiele lat byli zapomniani. A wy byliście z nich dumni, ale nie mogliście o tym mówić” – oświadczył Michalski.
„W ZSRR stali się ofiarami za to, że walczyli nie w sowieckiej, a w polskiej armii. Dzisiaj wciąż wielu ludzi nie zna tej historii” – mówiła Perkins.
Badacz dziejów 2. Korpusu Ihar Mielnikau podkreślił, że historia Armii Andersa, a także walczących w niej żołnierzy narodowości białoruskiej, wciąż jest mało znana na Białorusi. „Trzeba ją pokazywać, przypominać, przede wszystkim przez ludzkie historie, losy ludzi, którzy przeszli przez rok 1939, represje, deportacje” – mówił.
Brytyjska ambasador wręczyła cztery medale paniom Antoninie i Ninie, córkom sierżanta Bazylego (Wasyla) Leończyka. Leończyk, który otrzymał już wcześniej pośmiertnie polski Krzyż Monte Cassino, został uhonorowany brytyjskimi odznaczeniami: Gwiazdą za Wojnę 1939-1945, Gwiazdą Włoch, Medalem Wojny (1939-1945) i Medalem Obrony.
Urodzony w 1911 roku Leończyk został powołany do wojska w 1939 roku i walczył w kampanii wrześniowej. Następnie trafił do sowieckiej niewoli i łagru. W 1941 roku objęty amnestią, trafił do Armii Andersa. Służąc w 4. Batalionie Strzelców Karpackich 2. Korpusu Polskiego (w składzie 8. Armii Brytyjskiej) walczył m.in. we Włoszech i brał udział w bitwie o Monte Cassino. W 1947 roku wrócił w ojczyste strony, na terenie ZSRR, a w 1951 roku wraz z rodziną został zesłany na Syberię.
„Mój ojciec za życia w to nie wierzył, ale dzisiaj to się stało – dokonała się sprawiedliwość” – powiedziała Antonina Mackiewicz, córka Leończyka.
Obecny na spotkaniu badacz dziejów 2. Korpusu Ihar Mielnikau podkreślił, że historia Armii Andersa, a także walczących w niej żołnierzy narodowości białoruskiej, wciąż jest mało znana na Białorusi. „Trzeba ją pokazywać, przypominać, przede wszystkim przez ludzkie historie, losy ludzi, którzy przeszli przez rok 1939, represje, deportacje” – mówił historyk.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ ndz/ ap/