Przyjaźń czy zbliżenie nie może być wynikiem porozumień międzypaństwowych, tego typu procesy muszą dotyczyć ludzi i wymagają czasu. Nie da się tego przyspieszyć - ocenia współprzewodniczący Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych Adam Daniel Rotfeld.
Rotfeld uczestniczył w środowej prezentacji wyników sondażu "Ludzie – historia – polityka. Polska i Niemcy w oczach Rosjan". Wynika z niego, że obraz Polski i Polaków w Rosji jest neutralny bądź umiarkowanie pozytywny, a negatywne opinie formułuje wyraźna mniejszość badanych. Jednocześnie rosyjski wizerunek Niemiec i Niemców jest zdecydowanie lepszy niż wizerunek Polski i Polaków.
"Polsko-rosyjskie oceny często dotyczą tego, co było, a nie tego, co jest. Wyniki badania nie są dla mnie zaskoczeniem. Zastanawiam się, dlaczego w Rosji Niemcy są lepiej postrzegane. Wydawałoby się, że tak nie powinno być, bo to Niemcy napadły na Rosję podczas wojny. (...) Rozmawiałem dzisiaj o tym z Henrym Kissingerem i on ocenił, że jest coś mistycznego w relacjach niemiecko-rosyjskich. Niemcy postrzegają Rosję jako pewien obszar, którego nie da się do końca racjonalnie wytłumaczyć, ale który stanowi pewien element przyciągania, i w Rosji jest podobnie" - powiedział Rotfeld.
"Zastanawiam się, dlaczego w Rosji Niemcy są lepiej postrzegane. Wydawałoby się, że tak nie powinno być, bo to Niemcy napadły na Rosję podczas wojny. (...) Rozmawiałem dzisiaj o tym z Henrym Kissingerem i on ocenił, że jest coś mistycznego w relacjach niemiecko-rosyjskich. Niemcy postrzegają Rosję jako pewien obszar, którego nie da się do końca racjonalnie wytłumaczyć, ale który stanowi pewien element przyciągania, i w Rosji jest podobnie" - powiedział prof. Rotfeld.
Odnosząc się do głosu obecnej na spotkaniu ekspertki z Rosyjskiej Akademii Nauki, która jako przykład przyciągania rosyjsko-niemieckiego podała porozumienie z Rapallo zaznaczył, że akurat ono urosło u nas do rangi pewnego symbolu tego, co Polsce grozi. "Dwa mocarstwa, które dokonały rozbiorów Polski 123 lata wcześniej, zawarły niepisane porozumienie, które funkcjonowało praktycznie do 1941 r. Pani mówi, że w Rosji nikt nie przyjmie, że Polska nie była wyzwolona przez Armię Czerwoną. Ja bym powiedział, że Polacy zostali ocaleni, ale nie wyzwoleni. I to nie tylko dlatego, że - cytując Sandora Maraia - nie mógł przynieść wyzwolenia żołnierz, który sam nie był wolny. Naród polski został ocalony przed hitlerowską zagładą, ale ustrój został nam potem narzucony, bo Polska miała inną koncepcję" - zaznaczył współprzewodniczący.
Jak przypomniał, 17 września 1939 r. do Polski wkroczyły wojska sowieckie, zajmując i okupując 40 proc. terytorium kraju. A nasza sytuacja różniła się od innych państw późniejszego bloku wschodniego. "Węgry, Bułgaria czy Rumunia to były państwa osi hitlerowskiej, Słowacja miała rząd faszystowski, a Czechy nie miały ani powstania, ani wielkiego ruchu oporu. A w Polsce ruch oporu był w rzeczywistości podziemnym państwem, obejmującym wszystkie frakcje polityczne" - zaakcentował.
Wspominał, że kiedy został szefem MSZ za kluczowe uznał ułożenie stosunków z Berlinem i Moskwą. "Chciałem, by stosunki Warszawy z Moskwą i Berlinem były równie dobre jak stosunki między Berlinem a Moskwą. To się nie udało. Jednak w historii relacji polsko-rosyjskich nigdy nie było tak dobrych stosunków, jakie mamy od 20 lat. Przyjaźń nie może jednak być wynikiem porozumień międzypaństwowych, tego typu procesy muszą dotyczyć ludzi i ten sondaż pokazuje, jak olbrzymi jest tu obszar do zagospodarowania" - powiedział Rotfeld.
Opowiadając o uczestnictwie premiera Putina w obchodach wybuchu II wojny w 2009 r., uznał to za ważne wydarzenie, ponieważ dzięki temu "miliony Rosjan dowiedziały się, że II wojna nie wybuchła 22 czerwca 1941 r.". "Putin mówił, że jeżeli mogły się porozumieć tak duże kraje jak Rosja i Niemcy, to Polska i Rosja też się porozumieją. Ale tego samego dnia w Rosji występowali różni szefowie wywiadu i kontrwywiadu, a słuchacz mógł odnieść wrażenie, że to Polska napadła na Niemcy, a głównym agentem niemieckim był polski szef MSZ Beck, który przecież jako pierwszy na żądania Hitlera powiedział +nie+. A wiedział, że Polska jest słaba i przegra tę wojnę, chyba że otrzyma wsparcie ze Wschodu. A jak wiemy otrzymaliśmy coś zupełnie innego" - mówił.
W jego ocenie, ten bagaż psychologiczny został przeniesiony w czasy obecne. "Teraz ważni są ludzie, którzy chcą porozumienia, a instytucje, które zostały powołane, zapewniają ciągłość (...). W tych sprawach jednak nie wolno niczego przyspieszać. Musimy też pamiętać, że w poszukiwaniu prawdy nie ma równowagi, ale - jak mówi prof. Bartoszewski - prawda leży tam gdzie leży. Stosunki między naszymi krajami są tak naprawdę kształtowane wewnątrz Polski i wewnątrz Rosji. Mam wrażenie, że dochodzimy do tego, że w wyniku przemian w naszych krajach stosunki między Polską a Rosją będą lepsze niż między Niemcami a Rosją przede wszystkim dlatego, że jako słowiańskie narody lepiej się rozumiemy. Jednak nie można się łudzić, że da się coś przyspieszyć. Zaczynamy proces, który, mam nadzieję, w ciągu najbliższych 20 lat przyniesie owoce" - podsumował Rotfeld. (PAP)
akn/ hes/