„W październiku 1940 roku stu kilkudziesięcioro funkcjonariuszy NKWD – kobiet i mężczyzn – otrzymało nagrody za przygotowanie i zorganizowanie zbrodni katyńskiej. Nie wiemy, ilu z nich strzelało do polskich oficerów. Da się za to precyzyjnie określić, że gratyfikacja finansowa stanowiła równowartość ceny dwóch kilogramów chleba. Tyle właśnie dla stalinowskiego reżimu warte było życie zamordowanych Polaków” – czytamy.
Wiosną 1939 roku, w obliczu gwałtownie pogarszającej się sytuacji międzynarodowej i zgodnie z zarządzeniem Prezydenta RP, na wojskowych kapelanów rezerwy powołano 542 księży rzymskokatolickich oraz kilku– kilkunastu duchownych innych wyznań. W razie wybuchu wojny mieli oni, obok kapelanów zawodowych, trafić na front.
Kapelani stanowili zatem część korpusu oficerskiego sił zbrojnych, a w wypadku wojny, na mocy umów międzynarodowych, mieli być traktowani tak samo jak oficerowie. Zresztą oficjalna wykładnia sowiecka postrzegała wszystkich zatrzymanych po 17 września 1939 roku żołnierzy jako „ludzi ujętych z bronią w ręku na terytorium sowieckim”. „I choć rozróżniano oficerów i szeregowców, nie przeznaczono żadnej specjalnej kategorii dla kapłanów różnych wyznań” – podkreśla autor.
W trzech największych obozach przeznaczonych dla polskich oficerów znalazło się kilkudziesięciu kapelanów oraz grupa księży i zakonników niepełniących takich funkcji. „Obecnie udało się ustalić nazwiska 31 duchownych różnych wyznań, w tym 25 katolickich, trzech prawosławnych, dwóch ewangelickich i jednego mojżeszowego. Ile jeszcze czeka na odkrycie? Sądzi się na ogół, że nie więcej niż kilkanaście, ale pewności nie ma” – wskazuje Patryk Pleskot.
W ekstremalnych warunkach obozowych obecność kapelanów polowych miała kluczowe znaczenie. Jak czytamy w książce, „to oni mogli wlać w serca jeńców choć kroplę nadziei. Pozbawieni możliwości udzielania pomocy materialnej, nieśli ukojenie duchowe, bronili życia wewnętrznego wiernych przed otaczającą ich przerażającą lub otępiającą rzeczywistością”.
Życie religijne było jednak surowo zakazane przez władze obozowe, dlatego też jego organizowanie było niezwykle trudne. „Wzbronione było posiadanie i noszenie jakichkolwiek symboli religijnych, o głośnych modlitwach, śpiewach, udzielaniu sakramentów czy sprawowaniu mszy świętej nawet nie wspominając. Mimo to wielu żołnierzy omijało te zakazy. Własnoręcznie strugano krzyżyki, improwizowano skromne ołtarze. Ze strzępków pamiętników, notatek, wspomnień nielicznych ocalałych z trudem można odtworzyć obraz spacerowych spowiedzi, cichych, ascetycznych mszy, ukradkiem intonowanych modłów, rozdawanych w ukryciu komunikantów zrobionych z okruchów chleba i wina mszalnego wyciśniętego z przemyconych rodzynek (za przyzwoleniem przekupionych strażników)” – wymienia Patryk Pleskot.
„Księża kapelani wszystkich wyznań, reprezentowanych w armii polskiej, odprawiali nabożeństwa w natłoczonych po brzegi barakach […]. Jak wielką i potężną była potrzeba wspólnej modlitwy, dowodzi, iż jeńcy wyznania mojżeszowego, protestanckiego, prawosławnego – masowo uczestniczyli w nabożeństwach katolickich i przy końcu mszy i po wysłuchaniu kazania łączyli się w bratnim, chóralnym śpiewie hymnów religijnych. W podobny sposób katolicy brali udział w nabożeństwach innych wierzeń” – wspominał Bronisław Młynarski, jeden z ocalonych z obozu w Starobielsku.
Zarówno niemieccy, jak i sowieccy okupanci mieli świadomość tego, jak niebezpieczni mogą być kapelani, niezależnie od wyznania. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia w obozach jenieckich nadzorowanych przez Niemców oraz obozach nadzorowanych przez Sowietów starano się duchownych identyfikować i wyrzucić, choć oczywiście nie na wolność. Stało się tak chociażby w trzech głównych obozach dla polskich oficerów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. „Nie jest zresztą wykluczone, że Berlin i Moskwa mogły konsultować ze sobą tę eksterminacyjną politykę: do roboczych spotkań między komunistami a nazistami doszło właśnie w grudniu 1939 roku w Zakopanem” – zauważa Pleskot.
W swojej książce Patryk Pleskot przedstawił losy wybranych duchownych. Z zamordowanych w Katyniu autor przedstawił losy Jana Ziółkowskiego, Antoniego Aleksandrowicza oraz Dominika Drabczyńskiego. Z kolei w Charkowie zamordowani zostali Józef Czemerajda, Andrzej Niwa oraz Władysław Plewik. Natomiast Józef Kacprzak, Mieczysław Janas oraz Edmund Nowak zginęli w Twerze.
Ofiarami zbrodni katyńskiej byli nie tylko katolicy i katoliccy duchowni. „Ludobójstwo z wiosny 1940 roku tragicznie odzwierciedliło nieco zapomniany fenomen przedwojennej Polski: jej wielokulturowość i wieloetniczność” – czytamy. Wobec tego w książce Patryka Pleskota znalazły się również biogramy duchownych innych wyznań. Wśród ofiar szeroko rozumianej zbrodni katyńskiej znaleźli się m.in. unita Mikołaj Ilków, protestant Jan Józefat Potocki, a także Szymon Fedorońko, naczelny kapelan wyznania prawosławnego WP oraz Baruch Steinberg, naczelny rabin WP.
Podobnie jak świeckim jeńcom, także i niektórym duchownym udało się przeżyć piekło zbrodni katyńskiej. „Wiemy, że obóz w Kozielsku przeżyli ks. Kamil Kantak, ks. Zdzisław Peszkowski (wyświęcony po wojnie) oraz salezjanie Leon Musielak i Lucjan Koźlik. O ich ocaleniu nie zadecydowały jednak szczególne zasługi, lecz przypadek: Kantak przetrwał jako przedwojenny obywatel Wolnego Miasta Gdańska, Sowieci nie odkryli prawdziwej tożsamości podających się za cywilów Musielaka i Koźlika, a Peszkowski znalazł się w ostatnim transporcie, który zamiast do Katynia pojechał – z nieokreślonych bliżej przyczyn – do Pawliszczewa Boru” – czytamy. W książce Patryk Pleskot opisał losy Leona Musielaka oraz Zdzisława Paszkowskiego.
W 2009 roku 24 kapelanów Wojska Polskiego zamordowanych w zbrodni katyńskiej zostało zgłoszonych przez Stowarzyszenie Rodzina Katyńska jako kandydaci do postępowania kanonizacyjnego w ramach tzw. sprawy Męczenników Wschodu – duchownych zabitych w wyniku działań reżimu komunistycznego w latach 1917–1989. Do dzisiaj do procesu włączono ponad 80 osób. Patryk Pleskot zastrzega jednak, że w momencie, kiedy pisał książkę, to postępowanie jeszcze się nie rozpoczęło.
Książka „Księża z Katynia” Patryka Pleskota ukazała się nakładem wydawnictwa Znak-Horyzont.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/