Za życie i posługę św. Jana Pawła II dziękowano w niedzielę w katedrze Gnieźnie podczas mszy św. sprawowanej pod przewodnictwem prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka. Prymas przypomniał, że papież dwukrotnie pielgrzymował do grobu św. Wojciecha.
Jan Paweł II gościł w Gnieźnie 3 i 4 czerwca 1979 roku oraz 3 czerwca 1997 roku. Prymas podkreślił w homilii, że papież w swoim pielgrzymowaniu do grobu św. Wojciecha "widział szczególny znak działania Ducha Świętego".
"Dziękujemy za szczególną miłość i cześć św. Jana Pawła II do św. Wojciecha. Tutaj, ze Wzgórza Lecha, jak sam zauważył, będąc po raz drugi jako papież w Gnieźnie z okazji millennium męczeńskiej śmierci świętego Wojciecha, rozlała się bowiem potężna fala, moc Ducha Świętego. Tutaj zaczęła przybierać konkretne formy myśl o nowej ewangelizacji" – powiedział prymas.
Jak podkreślił, to dzięki obecności św. Jana Pawła II w Gnieźnie, dzięki jego modlitwie przy relikwiach św. Wojciecha i dzięki jego nauczaniu "wszyscy mogliśmy zaczerpnąć z tego ducha, który go prowadził".
"Zrozumieliśmy przy tym dobrze, że nie chodzi tylko o sam szacunek i cześć dla przeszłości, o wspomnienie tego, co się kiedyś na tym świętym miejscu dokonało. Ten, który przypominał nam, że Wojciechowe świadectwo jest wciąż żywe, a Wojciechowy zasiew krwi przynosi wciąż nowe duchowe owoce, uczył nas także, byśmy świadomi korzeni, z których wyrastamy, szli w przyszłość, pełni łaski i mocy Ducha Świętego" – powiedział abp Wojciech Polak.
Prymas przywołał też wypowiedziane w 1979 roku w Gnieźnie słowa papieża: Nie pójdziemy jednakże w przeszłość – pójdziemy ku przyszłości. Weźmijcie Ducha Świętego!
"Nie jesteśmy sierotami, które jak dzieci we mgle nie potrafią odnaleźć drogi. Chociaż czasami wydaje się, że tak byłoby wygodniej, że tak wiele błędów i potknięć uda się usprawiedliwić i wytłumaczyć. Ale to oznaczałoby, że nie uwierzyliśmy w Chrystusową obietnicę, że nie usłyszeliśmy Jego modlitwy do Ojca, że nie poznaliśmy św. Wojciecha, św. Jana Pawła II i wkrótce błogosławionego kardynała Wyszyńskiego. Także oni byli przecież dla nas spełnieniem tej obietnicy Jezusa, że nas nie zostawi, że przyjdzie do nas" - podkreślił.
Jak dodał, św. Wojciech, św. Jan Paweł II i kard. Wyszyński "byli narzędziami w ręku Boga; pozwolili, by posłużył się nimi w konkretnym czasie, w konkretnej rzeczywistości, w konkretnych, często bardzo trudnych doświadczeniach wspólnoty Kościoła". "Dzisiaj wspólnota Kościoła potrzebuje takich ludzi. Dzisiaj nasza Ojczyzna potrzebuje takich ludzi" - podkreślił.
W homilii prymas mówił też, że wszystkie kryzysy Kościoła, "wszystkie nasze kryzysy, wszystkie upadki i większe czy mniejsze przegrane mają swoje źródło w przekonaniu, że to my jesteśmy w centrum, a Pan Bóg jest narzędziem w naszych rękach".
"Za każdym razem, kiedy chcemy wykorzystać Pana Boga do realizacji jakiejś własnej wizji czy dla własnego interesu, musimy zdawać sobie sprawę, że nie idziemy Jego, ale swoją drogą" - powiedział.
Jak dodał, obecnie wspólnotę Kościoła "gubi właśnie to zwodnicze przestawienie porządku, które Boga chce uczynić narzędziem w naszych rękach". Zaznaczył też, że tak odwrócona i zniekształcona prawda o Bogu i człowieku zawsze doprowadzi do dramatu tego drugiego. (PAP)
autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ pat/