Wydany przez Muzeum Historii Polski bogato ilustrowany tom esejów „Polskie zwycięstwo 1920” czci setną rocznicę Bitwy Warszawskiej, doceniając rangę zwycięskiego boju dla Polski i Europy, a także prezentując jego społeczny kontekst i obraz bitwy przekazany nam przez twórców kultury.
„Polko! Czy wszyscy twoi bracia walczą już na froncie? Jesteś matką! Czy syn twój spełnił obowiązek względem ojczyzny?” – krzyczy prezentowana w książce reprodukcja plakatu, który zachęcał Polaków w 1920 r. do mobilizacji. „Bij bolszewika!” – zagrzewa inny. To nie była tylko walka o rząd polskich dusz, ale o wolną ojczyznę i cały kontynent. Bolszewicy również wyjątkowo dbali o ten rodzaj broni. „Polski ziemianin chce zrobić z ciebie niewolnika” – zwracali się do chłopów. Agitacja komunistyczna nie próżnowała szczególnie na terenach Litwy i Białorusi. „Jaśnie wielmożna Polska – ostatni pies Ententy” znalazła się pod propagandowym ostrzałem.
Warszawa – jak pisze Aleksandra Julia Leinwand – podjęła rękawicę rzuconą przez sowiecki aparat agitacji. Działająca na Litwie, Białorusi i Wołyniu Straż Kresowa zaangażowała się w nią jako jedna z pierwszych. Pojawiły się książki, broszury, kalendarze, pocztówki, wreszcie - wystąpienia najważniejszych osób w państwie. Naczelnik państwa i naczelny wódz Józef Piłsudski polecił, by „Odezwę do mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego” opublikować po polsku, litewsku, białorusku i żydowsku. Proponował w niej związek z Polską w ramach idei federalizmu. Tej randze publikacji towarzyszyły setki mniej znaczących.
Dbano też o morale żołnierzy. Latem 1920 r. organizowano m.in. przedstawienia i koncerty dla obrońców ojczyzny. W walkę piórem, słowem i pędzlem włączyli się m.in.: Żeromski, Wańkowicz, Nałkowska, Kasprowicz czy Makuszyński. Pracował Kościół katolicki, sięgając do motywów religijnych, a zwłaszcza – maryjnych. Odezwy do narodu płynęły np. z Jasnej Góry.
Publikacja Muzeum Historii Polski przypomina też, że – obok ducha narodu – wyjątkowo liczył się gospodarczy byt Rzeczypospolitej. Nie chodziło tylko o finansowe wspieranie armii czy opiekę nad żołnierzami i rodzinami uchodźców. Stawka była znacznie wyższa – przetrwanie całej gospodarki wolnej Polski i jej obywateli: ziemiaństwa, chłopów czy arystokracji, bo wszystkich dotykał rabunek, niszczenie dobytku oraz gwałty ze Wschodu. Ziemiaństwo angażowało się więc np. w formowanie ochotniczych pułków jazdy – podkreśla Janusz Szczepański, a np. baron Jan Goetz-Okocimski na Pożyczkę Odrodzenia Polski „subskrybował” 10 mln marek polskich i ofiarował kolejne pół miliona na dom dla sierot po poległych żołnierzach w Brzesku. Przemysłowcy produkowali broń na front, a cukiernicy zajęli się wytwarzaniem marmolady i sucharów dla armii. Szyto mundury, buty, przygotowywano środki opatrunkowe i – przede wszystkim - zaciągano się na front.
Oczywiście taka mobilizacja nie dotyczyła wszystkich Polaków – komuniści sympatyzowali zwykle z najeźdźcami, a i część ludności żydowskiej nie była gotowa bronić kraju, w jakim żyła. O tych postawach publikacja „Polskie zwycięstwo 1920” także przypomina i stara się wyjaśnić ich przyczyny.
Książka podsumowuje także obraz wojny polsko-bolszewickiej na ekranie. W PRL nie wolno było naruszać tabu tej wojny – pisze Piotr Zaremba. Dopiero po roku 1989 polscy filmowcy zaczęli bez lęku odwoływać się do wydarzeń lat 1919-1920. Na początku tylko w epizodach filmu czy serialu (m.in. „Boża podszewka”, „Sława i chwała”), a wreszcie – w pełnometrażowych produkcjach.
Pierwszym poważnym i docenionym przez krytykę filmem kinowym po upadku komunizmu odwołującym się do wydarzeń roku 1920 okazały się „Wrota Europy”, zrealizowane na podstawie opowiadania Melchiora Wańkowicza. Kolejne „superprodukcje” na kolejne rocznice Bitwy warszawskiej nie spełniały nadziei publiczności i krytyków – podsumowuje autor eseju. Zdaniem Zaremby dziś doświadczamy pewnego odpływu emocji historycznych. Teza dyskusyjna, ale być może opowiadanie o wielkiej historii na ekranie robi się coraz trudniejsze? Na to pytanie odpowiedzą jednak kolejni, młodzi twórcy.
Także literaturze – według autora kolejnego eseju – Wojciecha Stanisławskiego – nie do końca się udało docenić klasę i rangę Bitwy. „Taka bitwa. Taka wojna! Taka szansa na opowieść… a jednak nie mamy współczesnej wersji kanonu, czegoś z oddechem” – twierdzi. Może taka powieść właśnie powstaje? Wkrótce się przekonamy. Wiadomo już na pewno, że w ramach obchodów setnej rocznicy Bitwy Warszawskiej odbędzie się kilka premier filmowych. To również może być część zwycięstwa rocznicy.
Książkę „Polskie zwycięstwo 1920” wydało Muzeum Historii Polski.
Publikacja jest objęta patronatem medialnym Dzieje.pl.
Ewa Łosińska