To są groby zwycięzców; dzięki nim mamy wolne państwo – powiedział prezydent Andrzej Duda, który wziął udział w apelu pamięci przed Pomnikiem Poległych w 1920 r. Podkreślił też znaczenie walki żołnierzy II wojny światowej na wszystkich frontach.
W uroczystościach wzięli udział także premier, minister obrony, najwyżsi dowódcy wojska, przedstawiciele instytucji rządowych i warszawskiego samorządu.
"Polegli za wolną Polskę, za ojczyznę; polegli broniąc tego, co było dla nich ważne, o czym marzyli i o co wcześniej często walczyli – powiedział prezydent, przypominając, że Polska powróciła na mapę Europy i świata dwa lata wcześniej po latach "niebytu, zaborów, niewoli".
"Oni wiedzieli, co znaczy urodzić się w niewoli, kiedy nie ma twojego kraju; dlatego wtedy, także na wezwanie Wincentego Witosa, udało się zebrać milionową armię" - powiedział prezydent, podkreślając, że wielu ochotników służyło wcześniej w armiach państw zaborczych i w polskich legionach.
"Potem wszyscy razem, jako Wojsko Polskie stanęli broniąc ojczyzny przed bolszewicką nawałą, i obronili ją. To są groby zwycięzców" – powiedział. Podkreślił, że na wojskowych Powązkach spoczywają także żołnierze polegli w 1939 r., powstańcy warszawscy, żołnierze powojennego zbrojnego podziemia, członkowie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i ci, "którzy szli ze wschodu po to, żeby Polska była wolna".
Zaznaczył, że w momencie, gdy żołnierze i powstańcy ginęli, trudno było powiedzieć, że była to śmierć w zwycięskiej walce, ale "z dzisiejszej perspektywy jesteśmy na cmentarzu zwycięzców, dlatego, że wolna Polska, która jest dzisiaj, powstała z ich krwi, z poświęcenia, z cierpienia, szaleńczej odwagi, która przybliżała wolna Polskę". "Spotykamy się, by oddać im hołd, bo tę Polskę naszą, w której dziś jesteśmy, w której możemy im spokojnie hołd oddawać, mamy dzięki nim" - powiedział.
Dodał, że najważniejsze uroczystości państwowe odbywają się na cmentarzu, "byśmy tym bardziej sobie uzmysłowili, co to znaczy mieć wolne państwo". Podkreślił, że przypomina to także politykom o odpowiedzialności, jaka na nich spoczywa, i że powinni "czynić wszystko, żeby nie było wojny, a ojczyzna trwała wolna, suwerenna i niepodległa".
Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że Polska w XX wieku trzy razy wpłynęła na losy Europy, po raz pierwszy w 1920 r. "Polska w XX wieku, pokiereszowana po latach zaborów, słaba, trzy razy wpłynęła na losy Europy, a może i losy świata" – powiedział. "Pierwszy raz właśnie równo sto lat temu, kiedy w boju z bolszewicką nawałą, z przeważającymi siłami wroga, z będącą w pewnym chaosie, ale jednak wielką Rosją sowiecką polscy żołnierze z wszystkich warstw społecznych pokazali, czym jest jedność, i w tej jedności była wówczas siła" – podkreślił. Dodał, że "ta jedność połączona z kunsztem wojennym i ze strategią dała zwycięstwo".
Za kolejny istotny historyczny moment uznał 1939 rok, kiedy "namawiani do pójścia z jednym totalitarnym reżimem przeciwko drugiemu, powiedzieliśmy największemu złu w 1939 roku +nie+ i poszliśmy na straceńczy ból, który kosztował nas omal utratę naszej egzystencji". "Ale sprzeciwiając się temu największemu nazistowskiemu złu pozytywnie przyczyniliśmy się do lepszego świata" – powiedział.
Trzeci wskazany przez premiera punkt to lata +Solidarności+", kiedy w 1980 r. "Polacy w pokojowy sposób odważnie przyczynili się do zmian w systemie, który wydawał się bardzo trwały", a "+imperium zła+ nie tylko wydawało się panować nad połową świata", ale miało "apetyty na podbój całego świata".
"We wszystkich tych trzech sytuacjach Polacy byli w bardzo trudnym, można powiedzieć niemal beznadziejnym położeniu,(…) ale o zwycięstwie decydowała sto lat temu także determinacja całego narodu" – zaznaczył. "To im wszystkim zawdzięczamy wolną suwerenną, niepodległą Rzeczpospolitą" – powiedział o poległych w 1920 r. "Ta ciągłość pokoleń, pamięć o tamtych latach, musi być doceniana, pamiętana i rozumiana, bo nie wzięliśmy się tutaj znikąd. Nikt nam naszej dzisiejszej niepodległości - po 120 latach niewoli i po 200 latach utraconej suwerenności - na tacy nie podał. To krew, łzy, cierpienia, oddanie, poświęcenie, walka i wiara naszych bohaterów sprzed lat" – mówił premier.
"Dzisiaj, wdzięczni za tamten trud, ofiarę, cierpienie i życie, obiecujemy wam budowę lepszej Polski, sprawiedliwej, suwerennej i wolnej, silnej i niepodległej. Ją dzisiaj przekazaliście w nasze ręce i tego daru nie zmarnujemy" – zadeklarował.
O znaczeniu pamięci o żołnierzach poległych w 1920 r. mówił także minister obrony Mariusz Błaszczak. "Co roku spotykamy się przed świętem Wojska Polskiego; spotykamy się przy grobach, w których spoczywają obrońcy ojczyzny z 1920 roku. Ich ofiara jest jednym z najważniejszych elementów naszej tożsamości narodowej" – powiedział szef MON.
Podkreślił, że choć 15 sierpnia 1920 bitwa na przedpolach Warszawy już trwała, to tego dnia "doszło do starcia pod Ossowem i przełamania dominacji sowieckiej, (…) ofensywa polska zakończyła się odparciem nawały bolszewickiej. To wydarzenie przełomowe w historii naszej ojczyzny, ale także w historii Europy" – podkreślił. (PAP)
autor: Jakub Borowski
brw/ oloz/ lena/