„Wojna obronna Polski w 1939 roku rozpoczęła dramat nie tylko jeńców wojennych, lecz także ich bliskich, pozostawionych bez opieki głowy rodziny i materialnych podstaw bytu” – pisze Joanna Kurczab.
Obydwaj okupanci podjęli się uregulowania statusu uchodźców, którzy uciekając przed frontem, znaleźli się za linią wojsk sowieckich i niemieckich, a po zakończeniu działań wojennych chcieli wrócić w rodzinne strony. „Wśród nich było wiele rodzin jeńców wziętych do niewoli przez Armię Czerwoną. To, pod którą okupacją się znalazły, wpłynęło w znacznym stopniu na ich dalsze losy” – czytamy.
Pierwszym istotnym czynnikiem, który kształtował sytuację rodzin katyńskich pod obiema okupacjami, były represje. Jak pisze Joanna Kurczab, „zarówno Niemcy, jak i Sowieci stosowali wobec ludności polskiej politykę opresyjną, prowadzili eksterminację elit niepodległościowych i inteligencji, do których zaliczały się rodziny polskich oficerów, funkcjonariuszy organów policyjnych i urzędników państwowych”.
Aktem represji była zbieżna czasowo z egzekucjami katyńskimi deportacja bliskich ofiar, która w świetle sowieckiego prawa karnego stanowiła formę zbiorowej odpowiedzialności rodzin osób skazanych za tzw. przestępstwa kontrrewolucyjne. „Pośrednio służyła ona też zacieraniu śladów zbrodni, ponieważ fizyczna eksterminacja rodzin katyńskich niejednokrotnie oznaczała unicestwienie indywidualnej pamięci o zamordowanych i uniknięcia poszukiwania w przyszłości oficerów zaginionych podczas wojny” – czytamy. O ile jednak represje sowieckie miały wyraźny związek z losem jeńców i więźniów, o tyle doświadczenia rodzin katyńskich pod okupacją niemiecką wydają się potwierdzać, że, jak pisze Joanna Kurczab, „władze uderzały w elitę narodu, będącą nośnikiem idei niepodległościowych, zwłaszcza inteligencję”. Jak ocenia, III Rzesza bowiem nie stosowała specjalnych restrykcji wobec krewnych pomordowanych w ramach zbrodni katyńskiej oficerów. „O ile pod okupacją sowiecką prześladowania, których doświadczyły te rodziny, w przeważającej części przebadanych przypadków wyraźnie miały bezpośredni związek z osobą ofiary zbrodni, o tyle pod okupacją niemiecką nie sposób potwierdzić takiego powiązania, choć z pewnością funkcjonuje ono w świadomości wielu przedstawicieli środowiska katyńskiego. Co więcej, są przesłanki, by sądzić, że służby niemieckie nie miały nawet zidentyfikowanej tej grupy osób. Na początku wojny poszukiwały bowiem policjantów, oficerów i urzędników polskich w ich domach, podczas gdy byli oni w obozach jenieckich. Oznacza to, że prawdopodobnie Niemcy nie otrzymali informacji na ten temat od Sowietów” – wyjaśnia autorka.
Ponadto skala represji niemieckich była jednak dużo mniejsza niż sowieckich, a to, czy ktoś stał się ich celem było w większości przypadków związane z jego stosunkiem do rzeczywistości okupacyjnej. Jak czytamy, „to, że w grupie osób represjonowanych znalazło się wielu członków rodzin katyńskich, wynika więc raczej z tego, iż aktywna postawa przeciwko agresorowi była dla nich czymś naturalnym, jako pochodna wychowania i wartości pielęgnowanych w domach rodzinnych, których głowami byli mężczyźni pozostający w czynnej służbie państwa”.
Zarówno Niemcy, jak i Sowieci dążyli jednak do fizycznej eksterminacji narodu polskiego. „I choć podejmowane przez nich działania nie były skoordynowane na jakimkolwiek szczeblu, były zbieżne w czasie i prowadzone według podobnego schematu: najpierw likwidacja przedstawicieli elit państwowych, a następnie – jako kontynuacja – likwidacja lub przesiedlanie ich rodzin. Zarówno Intelligenzaktion i akcja AB, jak i zbrodnia katyńska stanowiły wstęp do germanizacji i sowietyzacji okupowanych ziem polskich. Należy też podkreślić, że w obu przypadkach możemy mówić o zbrodni ludobójstwa” – pisze Joanna Kurczab.
Rodziny katyńskie musiały wypracować pewne strategie przetrwania. „Kiedy czytamy wspomnienia i relacje członków rodzin katyńskich – pisze Joanna Kurczab – uderza nas determinacja, mobilność i odwaga, z jaką ci ludzie – zwłaszcza wdowy katyńskie – podejmowali walkę o życie własne i najbliższych, w rzeczywistości, która była tak odmienna od tej znanej im sprzed września 1939 roku, w warunkach, do których – po prostu nie byli przygotowani”. Wrażenie robi również skala pomocy udzielanej sobie nawzajem w chwilach zagrożenia, a także siatka kontaktów, dzięki której było możliwe przekazywanie informacji o jeńcach i grożących prześladowaniach.
Książka „Ofiary dwóch totalitaryzmów. Losy rodzin katyńskich pod okupacją sowiecką i niemiecką” Joanny Kurczab ukazała się nakładem Instytutu Pileckiego.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/