W Sokółce (Podlaskie) odsłonięto w poniedziałek pomnik upamiętniający ofiary obławy augustowskiej sprzed 75 lat. Obława przeprowadzona w lipcu 1945 r. przez oddziały NKWD i Smiersz była wymierzona przeciwko podziemiu niepodległościowemu. Zginęło co najmniej ok. sześćset osób. Nie wiadomo gdzie są ich groby.
Przed odsłonięciem pomnika uroczystości i modlitwy odbyły się przed kolegiatą Św. Antoniego Padewskiego w Sokółce z udziałem przedstawicieli władz wojewódzkich, lokalnych, parlamentarzystów, duchowieństwa, służb mundurowych, przedstawiciela prezydenta RP, młodzieży z klas mundurowych, mieszkańców. Listy do uczestników uroczystości skierowali prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki.
Obława augustowska jest nazywana największą niewyjaśnioną zbrodnią popełnioną na Polakach po II wojnie światowej. Od lat śledztwo prowadzi białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r., w nieustalonym dotychczas miejscu zginęło ok. 600 osób zatrzymanych w powiatach: augustowskim, suwalskim i sokólskim. Ofiar może być znacznie więcej, na co mogą wskazywać np. dokumenty odkryte kilka lat temu na internetowym portalu z materiałami z archiwów ministerstwa obrony Rosji. Zaginionych zatrzymali żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego "Smiersz" 3 Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.
Inicjatorem budowy pomników upamiętniających ofiary obławy jest Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 r. Pomniki - takie same jak ten przy jednym z rond w Sokółce, w 2018 i 2019 r. - również przy drogowych rondach - odsłonięto w Suwałkach i Augustowie. Autorką koncepcji pomnika jest Aleksandra Cwilewicz. Pomnik przedstawia dwie dłonie skrępowane drutem kolczastym, z których wyłania się symbol Polski Walczącej.
Uczestnicy uroczystości podkreślali, że pamięć o ofiarach obławy jest kontynuowana, najważniejszych zadaniem i kwestią do wyjaśnienia wciąż pozostaje odnalezienie grobów ofiar obławy, ich godny pochówek.
Naczelnik biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN w Białymstoku dr Jarosław Schabieński podkreślił w słowie historycznym odczytanym przez wiceprezesa Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej Bogdana Nowackiego, że obławy, które wówczas przeprowadzono także na terenie Litwy, Łotwy, Estonii i Białorusi były wymierzone przeciwko tym, którzy sprzeciwiali się władzy komunistycznej.
"Operacja wojskowo-czekistowska nazywana przez nas obławą augustowską (...)wpisywała się w metody działania reżimu totalitarnego, a jednocześnie miała cechy, które każą ją widzieć jako wydarzenie nie mieszczące się w schemacie (...). Podobnie jak inne tego typu operacje polegała na otoczeniu określonego terenu, aresztowaniu wytypowanych osób, ich przesłuchaniu, a następnie likwidacji tych, które uznano za niebezpieczne dla interesów Związku Sowieckiego" - napisał Schabieński.
Dodał, że "rozmach" obławy augustowskiej był "wyjątkowy", objęto obławą rozległy obszar, użyto ogromnych sił.
"Najważniejszą kwestią pozostaje nadal miejsce dołów śmierci. Dzisiaj badacze najczęściej typują Kalety i nieistniejącą leśniczówkę Giedź w Puszczy Augustowskiej, tuż za granicą z Białorusią. Ale żeby poznać właściwe miejsce, niezbędna jest współpraca z rosyjskich i białoruskich czynników rządowych. Dlaczego więc nie chcą współpracować?" - napisał Schabieński. Dodał, że być może dlatego, że ujawnienie tej zbrodni "może prowokować w samej Rosji pytania o inne, tam dokonane zbrodnie" oraz dlatego, że dopuściło się jej wojsko i kontrwywiad, co "uderza w mit wspaniałej i czystej Armii Czerwonej oraz wojny ojczyźnianej na fundamencie których zbudowano współczesne rosyjskie państwo".
Premier Mateusz Morawiecki napisał, że obława augustowska jest "ważną częścią tożsamości" regionu i kraju. "Sowieci wiedzieli, że opór mieszkańców stanowi dla nich zagrożenie, dlatego 12 lipca (1945 r.) rozpoczęli tragiczną w skutkach obławę na partyzantów, ich współpracowników i cywili" - napisał premier w liście odczytanym przez wojewodę podlaskiego Bohdana Paszkowskiego.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński napisał w liście odczytanym przez posła Jarosława Zielińskiego, że obława była "nie tylko zbrodnią ludobójstwa, ale też zbrodnią brutalnego pogwałcenia prawa wolnych narodów do samostanowienia". Dodał, że oddawanie hołdu ofiarom sowieckiego terroru to jednocześnie prośba, modlitwa, by Polska nigdy więcej nie zaznała wojny, "okrucieństw niewoli".
Jarosław Zieliński, pod którego patronatem odbyły się uroczystości przypomniał, że pomysłodawcą budowy pomników ofiar obławy na rondach jest prezes Związku Ofiar Obławy ks. prałat Stanisław Wysocki. Dodał, że chodziło o to, by znajdowały się one w miejscach gdzie jest dużo ludzi. "Naszym obowiązkiem jest pamiętać i poszukiwać prawdy" - mówił Zieliński. Ocenił, że ofiary obławy są upamiętniane, ale "wciąż źle" jest z poszukiwaniem miejsca grobów ofiar mimo podejmowanych starań polskiego rządu wobec władz Rosji i Białorusi.(PAP)
autor: Izabela Próchnicka
kow/ dki/