Mój ojciec był dla Solidarności Walczącej latarnią na drodze ku niepodległej Polsce. Myślał o każdym najsłabszym członku naszej społeczności, o solidarności, o budowie silnej Polski – powiedział w środę premier Mateusz Morawiecki po mszy św. w intencji zmarłego rok temu jego ojca śp. Kornela Morawieckiego.
Eucharystia z udziałem najbliższej rodziny, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i licznie zgromadzonych przyjaciół odbyła się w kościele św. Jozafata na stołecznych Powązkach. Liturgii przewodniczył proboszcz miejscowej parafii ks. prałat Andrzej Kowalski. Wraz z nim mszę św. koncelebrował ks. Dariusz Kowalski z Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia.
"Drodzy przyjaciele mojego ojca. Wiem, że był on dla was człowiekiem, który wyznaczał kierunek działań, był latarnią na drodze ku niepodległej Polsce" – powiedział po mszy św. do zgromadzonych premier Mateusz Morawiecki.
Przywołując słowa Władysława Reymonta, że "rzeczywistość jest utkana z tej samej przędzy co i marzenia", premier powiedział, że jego ojciec "tkał tymi marzeniami rzeczywistość w tych okolicznościach, w jakich przyszło mu żyć i robił to z ogromną determinacją". Zwrócił jednocześnie uwagę, że aktywność Kornela Morawieckiego "rozpościerała się między dwiema postawami – ofiarnością i odwagą – znał wartość, można rzec – miecza i krzyża".
Zwrócił uwagę, że ofiarność ojca, którą miał, czasami nawet wobec nieznajomych, odnosiła się zarówno do ich stanu ducha, jak i wynikała z ich potrzeb materialnych. "Była ona dla niego czymś oczywistym, bardzo naturalnym" – wspominał premier.
Powiedział, że odwaga kazała jego ojcu tkać z marzeń rzeczywistość w okolicznościach "nader trudnych".
"On nigdy nie uważał ich za ostateczne, za niemożliwe, wręcz przeciwnie. Wielkim marzeniem, wielkim pragnieniem, w jakimś sensie mottem życiowym, myślą przewodnią, było to, żeby sięgać dalej, dążyć do większych rzeczy niż te, które nami kierują, niż te, którymi aktualnie żyjemy" – powiedział Mateusz Morawiecki.
Podkreślił, że jego ojciec "wierzył głęboko, że tym, jacy jesteśmy i co robimy, jakie dobro wokół siebie rozsiewamy – przyczyniamy się nie tylko do lepszego świata".
Zwrócił uwagę, że pogoda ducha Kornela Morawieckiego, znana wszystkim, którzy go znali choćby przez krótko, szła w parze z jego determinacją.
"W naszej przysiędze – składanej jako członkowie Solidarności Walczącej – kazała mu walczyć o Rzeczpospolitą Solidarną i walczyć za cenę nawet własnego życia" – wyznał premier.
Powiedział, że ci, którzy mniej przychylnym okiem patrzyli na dorobek jego ojca uważając, że po 1989 roku nie miał on propozycji dla Polski, są w głębokim błędzie.
"Poprzez życie i swoją działalność ojciec świadczył, że po 1989 roku, a nawet wcześniej myślał o tym, jak wolna Polska ma być urządzona. Myślał o każdym najsłabszym członku naszej społeczności, myślał o solidarności, której tak bardzo brakowało po 1989 roku, o budowie silnego państwa, silnych instytucji, o budowie silnej Polski poprzez zrównoważoną dobrze prowadzoną gospodarkę" – mówił premier.
"Ideały, które dzisiaj niesiemy w przyszłość, są także spełnieniem twoich myśli i pragnień" – powiedział Mateusz Morawiecki, zwracając się do zmarłego ojca.
Premier podziękował także wszystkim towarzyszom drogi ojca, jak ocenił – "trudnej i wcale nie oczywistej".
"Także dzięki wam Polska dzisiaj jest niepodległa, wolna, suwerenna i coraz bardziej dostatnia. Ojciec wykuł pomnik nie w marmurze, ale w naszych sercach" – podsumował Mateusz Morawiecki.
W kazaniu ks. prał. Andrzej Kowalski przywołał biblijną postać Hioba, który, mimo że stracił nie tylko najbliższych, ale także cały swój dobytek – nie przeklinał Boga i nie przypisywał mu nieprawości.
"Wielu ludzi w obliczu próby, tragedii, śmierci bliskich pyta – dlaczego, dlaczego Boże mnie to spotkało, dlaczego Boże mnie to uczyniłeś. Tymczasem Bóg nie jest autorem zła.(...) To my, ludzie, bywamy autorami zła" – podkreślił duchowny.
Po mszy św. uczestnicy uroczystości udali się na grób Kornela Morawieckiego na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, gdzie złożono wieniec, kwiaty i zapalono znicze.
Kornel Morawiecki, działacz opozycji demokratycznej w PRL, przywódca Solidarności Walczącej, marszałek senior Sejmu VIII kadencji, zmarł 30 września 2019 r. Historycy zajmujący się badaniem dziejów Solidarności Walczącej podkreślają, że była ona jedną z najbardziej radykalnych i najskuteczniej zakonspirowanych organizacji opozycyjnych w latach PRL. Wyróżniał ją nie tylko radykalny antykomunistyczny program, ale również duża ofiarność i poświęcenie jej członków. (PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ joz/