Ukazała się dwutomowa książka „Gaz na ulicach” autorstwa dawnych opozycjonistów Mirosława Lewandowskiego i Macieja Gawlikowskiego. Licząca blisko 1000 stron praca przedstawia działalność krakowskich organizacji i środowisk opozycyjnych w stanie wojennym.
Jak poinformował PAP Maciej Gawlikowski nowa książka, nad którą autorzy pracowali ponad dwa lata, stanowi naturalną kontynuację ich wcześniejszej publikacji „Prześladowani, wyszydzani, zapomniani... Niepokonani” opisującej Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela (ROPCiO) oraz Konfederację Polski Niepodległej w Krakowie w latach 1977-1981.
„Jak zaczęliśmy ją pisać (+Gaz na ulicach+ – przyp. PAP), to okazało się, że trzeba temat potraktować dużo szerzej (…). Czego się nie tknęliśmy, okazywało się, że to jest zupełnie nieopracowane przez historyków i każdy taki temat trzeba od początku badać. Brakowało monografii krakowskiej podziemnej Solidarności, Niezależnego Zrzeszenia Studentów, konspiracji szkolnej” - wyjaśnił Gawlikowski.
Według niego w sposób naturalny tematyka książki się poszerzyła. Wychodząc od działalności krakowskiego KPN autorzy przypominają osoby i środowiska dziś zupełnie zapomniane, które w stanie wojennym w Krakowie odgrywały znaczącą rolę.
Autorzy opisali m.in. mechanizmy pracy operacyjnej SB w krakowskich aresztach śledczych, w tym działanie tzw. tajnych współpracowników celnych.
„Z tego zrobiła się książka głównie o młodzieży, bo siłą napędową opozycji w stanie wojennym była młodzież, która stała za widocznymi formami oporu, jak demonstracje uliczne, druk bibuły, malowanie haseł na murach. Ten widoczny opór był ważny, bo widać go było na Zachodzie, zauważał go świat.” - ocenił jeden z autorów książki.
Według niego, dzięki przeprowadzonym badaniom: drobiazgowej kwerendzie w archiwach IPN oraz skonfrontowaniu materiałów SB z relacjami uczestników opisywanych wydarzeń, okazało się, że wiele krzywdzących opinii zarzucających zdradę niektórym ówczesnym opozycjonistom, jest nieuprawnionych.
„Przyjęliśmy metodę, że wszystko sprawdzamy, nie wierzymy bezpiece na słowo, papierom, które są w IPN. Nagle się okazało, że ludzie, o których się mówiło, że sypnęli, że przez nich ludzie poszli do więzienia - nie sypnęli. Owszem podpisali protokoły, przyznali się, ale tą wiedzę bezpieka miała już wcześniej. Oczywiście podpisanie się pod takimi zeznaniami nie jest rzeczą chwalebną, ale jest nieporównywalne z zarzutem wydania ludzi, wpakowania ich od więzienia” - podkreślił Gawlikowski.
Autorzy opisali też mechanizmy pracy operacyjnej SB w krakowskich aresztach śledczych, w tym działanie tzw. tajnych współpracowników celnych.
Zdaniem Gawlikowskiego Sekcję Operacyjną Wydziału Śledczego SB była bardzo istotną komórką w krakowskiej bezpiece, która odpowiadała za za większość spraw sądowych dotyczących opozycjonistów w latach 1982 -1983.
„To była ekipa, która zajmowała się pracą operacyjną w aresztach, więzieniach i internatach. Rozpracowywali ludzi w sposób koncertowy przez tzw. tajnych współpracowników celnych, czyli kryminalistów odpowiednio dobranych i przeszkolonych. Podchodzili ludzi w sposób straszny, urządzali prowokację. Opisujemy dokładnie ten mechanizm, podajemy nazwiska” - zaznaczył Gawlikowski.
Książkę wydało krakowskie wydawnictwo DarPoint. Tom pierwszy liczy 602 strony. Tom drugi – 383 strony. W publikacji wykorzystano ok. 200 archiwalnych zdjęć. (PAP)
rgr/ mlu/