O głośne wyrażanie sprzeciwu wobec negatywnych zjawisk w polskiej nauce, szkolnictwie wyższym i edukacji oraz o wspólne działania zmierzające do stworzenia wizji rozwoju tych obszarów zaapelowali twórcy Inicjatywy Wolna Nauka, która w czwartek oficjalnie rozpoczęła działalność.
Inicjatywę zawiązało 10 osób związanych z różnymi ośrodkami naukowo-badawczymi w Polsce. Koordynacją projektu zajmują się naukowcy pracujących na Uniwersytecie Jagiellońskim: dr Piotr Kołodziejczyk, dr Kamil Kopij i Grzegorz Bąk-Pryc, którzy w czwartek przed Collegium Novum UJ w Krakowie zorganizowali briefing na temat inicjatywy.
Dr Piotr Kołodziejczyk podkreślił, że jest to obywatelska inicjatywa osób z różnych ośrodków naukowo-badawczych w kraju, a nie inicjatywa UJ ani żadnej innej uczelni.
Jak dotąd – mówił dr Kołodziejczyk – do twórców inicjatywy zgłosiło się kilkaset osób w Polsce. Wśród ich najbliższych planów są m.in. spotkania poświęcone sytuacji w polskim szkolnictwie. Działa strona internetowa projektu.
W przyszłości twórcy inicjatywy nie wykluczają sformalizowania swojej działalności w formie np. stowarzyszenia.
"Naszym głównym zadaniem jest próba zbudowania wśród naukowców, poprzez dyskusję, jednolitego frontu w sprawie systemowych rozwiązań w polskiej nauce. Nie krytykujemy tego, co dzieje się na uczelniach, bo to są wewnętrzne sprawy uczelni, ale krytykujemy system, rozwiązania, które są wprowadzane przez władze w ostatnich latach – zarówno przez obecnych, jak i poprzednich ministrów nauki i szkolnictwa wyższego. Chodzi nam o integrację środowiska naukowego, przygotowywanie wspólnych wystąpień przeciwko negatywnym zjawiskom i proponowanie rozwiązań" – powiedział dr Piotr Kołodziejczyk.
Twórcy inicjatywy zwrócili się z apelem do wszystkich osób związanych z polską nauką, uczelniami czy placówkami badawczymi o głośne wyrażanie sprzeciwu wobec negatywnych zjawisk w polskiej nauce, szkolnictwie wyższym i edukacji oraz o wspólne działania zmierzające do stworzenia wizji rozwoju tych obszarów.
Przygotowali też Deklarację Wolnej Nauki, w której zawarli postulaty: zwiększenia finansowania polskiej nauki, poprawy sytuacji młodych badaczy, wyrugowania z polskich uczelni pseudonauki i ideologicznych nacisków, zaprzestania manipulowania finansowaniem badań naukowych czy budowania uczciwego systemu oceny pracy naukowców.
Nowo zawiązana inicjatywa ma, jak przekazali jej twórcy, monitorować zagrożenia badań i dyskusji naukowych, szczególnie ze strony sprawujących władzę polityków.
"Nauka, która ma czynić nasze życie lepszym, nie może kierować się ideologiami, uprzedzeniami, fanatyzmami religijnymi czy niczym nieograniczoną chęcią zysku" – napisali autorzy Deklaracji Wolnej Nauki.
W ich ocenie "coraz częściej w murach polskich uczelni pojawiają się pseudonaukowe wypowiedzi i wydarzenia, a liczni przedstawiciele polskiej władzy pozwalają sobie na negowanie dorobku naukowców i niszczenie autorytetu polskich badaczy". Ich zdaniem "kłamstwo i manipulacja stały się normą, a społeczna rola nauki i intelektualnych elit została zmarginalizowana i jest niemal każdego dnia upokarzana".
W środę minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zaprezentował pakiet wolności akademickich, czyli projekt nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, mającej zapewnić wolność nauki.
Podkreślił, że rozwój nauki polskiej jest warunkiem rozwoju państwa. "Ten rozwój chcemy wzmacniać, chcemy wspomagać rektorów, naukowców, uczelnie w tym, żeby nauka rozwijała się z pożytkiem dla Rzeczypospolitej, dla narodu polskiego" – zapewniał. Jak zaznaczył, warunkiem rozwoju nauki jest pełna wolność akademicka, wolność nauczania i wolność debaty akademickiej.
Wśród zaproponowanych rozwiązań jest przepis, na którego podstawie nie będzie można pociągnąć do odpowiedzialności nauczyciela akademickiego za wyrażanie swoich przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych.
W środę na konferencji prasowej minister edukacji i nauki pytany był też o petycje studentów o odwołanie go ze stanowiska oraz o organizowany przez nich w środę protest, który polegać miał m.in. na tym, że nie logują się na zajęcia zdalne.
Szef resortu odpowiedział, że każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii, poglądów, ale należy pamiętać również o obowiązkach. Jego zdaniem protesty można organizować w różny sposób i w sposób pokojowy, nienaruszający porządku publicznego i niezwalniający protestujących z obowiązków.(PAP)
Autor: Beata Kołodziej
bko/ joz/