Sondaż, w którym mieszkańcy Moskwy mieli wybrać pomnik, który stanąłby na Placu Łubiańskim, i mogli poprzeć przywrócenie tam pomnika Feliksa Dzierżyńskiego, to "próżny spór" i wybór między dwoma złymi kandydatami - powiedział PAP historyk Nikita Pietrow.
Historyk ze Stowarzyszenia Memoriał zauważył, że od 20 lat trwa w Rosji "szum informacyjny" wokół powrotu pomnika Dzierżyńskiego przed gmach Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), a wcześniej - radzieckich organów bezpieczeństwa.
"Za każdym razem wszczynana jest głośna kampania związana z tym, że sprawdzana jest reakcja społeczeństwa" - powiedział Pietrow. Ocenił, że ludzie "są już dość zdezorientowani i zmęczeni odpowiadaniem na to samo pytanie: czy tam potrzebny jest Dzierżyński?". Wokół tej kwestii - ocenił - toczy się "ciągła gra".
25 lutego rozpoczęło się głosowanie na portalu Aktywny Obywatel, prowadzonym przez merostwo Moskwy. Władze zapytały w tym sondażu, czy na placu ma znaleźć się pomnik Dzierżyńskiego czy też XIII-wiecznego księcia Aleksandra Newskiego.
Wybór między dwoma kandydatami rozstrzygnął nieoczekiwanie mer Siergiej Sobianin, który w piątek wieczorem poinformował, że głosowanie zostanie przerwane. Mer uznał, że pomniki powinny jednoczyć społeczeństwo, tymczasem głosowanie przeradza się "konfrontację ludzi o różnych poglądach".
Pietrow, który wypowiedział się dla PAP jeszcze przed tą decyzją, wskazał, że według niektórych ocen owa "gorąca dyskusja, kto jest lepszy: Aleksander Newski czy Feliks Dzierżyński" ma na celu w istocie "odwracanie uwagi" i skierowanie jej "na próżne spory".
Niemniej - dodał - dyskusje na temat Dzierżyńskiego będą trwać dalej, bo w Rosji "zbyt szybko zapomina się o historii ZSRR i o tym, że ta historia to ogromna liczba ofiar ludzkich".
W pytaniu na portalu Aktywny Obywatel Dzierżyński był określony po prostu jako "rewolucjonista". Stowarzyszenie Memoriał komentując głosowanie oświadczyło, że "pomysł, by przywrócić pomnik Dzierżyńskiego mógł przyjść do głowy tylko człowiekowi zupełnie pozbawionemu sumienia".
"Szef WCzK (Wszechrosyjska Nadzwyczajna Komisja do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem - PAP), powołanej do pozasądowych rozpraw z oponentami politycznymi podoba się tylko tym, którzy marzą o odrodzeniu terroru" na szczeblu państwa - ocenili działacze tej organizacji, badającej zbrodnie okresu stalinowskiego.
W kilkudniowej dyskusji, zanim Sobianin odwołał głosowanie, wypowiedziały się różne środowiska. Grupa działaczy społecznych, artystów i sportowców skierowała list do prezydenta Władimira Putina z poparciem dla inicjatywy upamiętnienia Aleksandra Newskiego. Pomnik Dzierżyńskiego wywoływałby - zdaniem autorów listu - "zaciekłe i bezowocne spory ideologiczne", podczas gdy postać Newskiego może jednoczyć obywateli.
Podobne zdanie wyraziła Rosyjska Cerkiew Prawosławna. Jej rzecznik Władimir Legojda nazwał księcia - kanonizowanego przez Cerkiew - postacią "symboliczną dla historii Rosji".
Nie brak głosów, że postać Aleksandra Newskiego odpowiada obecnemu, antyzachodniemu nastawieniu władz Rosji. XIII-wieczny władca walczył ze Szwedami i Krzyżakami, odmówił przyjęcia katolicyzmu i porozumiał się z mongolską Złotą Ordą.
"Jeśli pomnik księcia pojawi się w centrum Moskwy, to wybór cywilizacyjny współczesnej Rosji stanie się jasny: jest to wybór przeciwko Zachodowi" - uznała niedawno "Niezawisimaja Gazieta". W ten sposób - zdaniem dziennika - obecny dyskurs władz Rosji "uzyska uzasadnienie historyczne".
Zdaniem Pietrowa w sporze "Dzierżyński czy Newski?" pytanie brzmi, dlaczego kandydatura księcia w ogóle się pojawiła, "dlaczego nie zaproponowano dziesięciu kandydatur i dlaczego nie ma opcji fontanny, która przez wieki stała" na Placu Łubiańskim.
Obywatelom zaproponowano wybór "między złym i bardzo złym" i być może manewr polega na tym, by przy wyborze "między dwoma niegodziwymi kandydatami wybrać Newskiego" - dopuścił działacz Memoriału.
Nie brak głosów, że władze dążyły do postawienia na placu pomnika Aleksandra Newskiego i do zamknięcia w tej sposób dyskusji raz na zawsze.
Zdaniem Pietrowa cała dyskusja wokół pomnika to "próżny spór", bo nie jest oczywiste - jak sugerowano - że plac ten nie może obejść się bez takiego elementu.
"Wszystkie te dyskusje pokazują, że społeczeństwo nie jest w stanie myśleć samodzielnie i krytycznie, a bardzo łatwo poddaje się wpływowi propagandy i fałszywych autorytetów. To najsmutniejszy element tych wszystkich dyskusji" - ocenił działacz Memoriału.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ akl/