Kiedy wspominamy historyczne wydarzenia, chcemy wiedzieć, jak one odnoszą się do nas, tu i teraz żyjących, i jak wpłynęły na dzieje narodu – mówił metropolita warmiński abp Józef Górzyński podczas niedzielnych uroczystości w Krakowie ku czci św. Stanisława, biskupa i męczennika.
W niedzielę obchodzona jest uroczystość św. Stanisława, biskupa i męczennika – głównego patrona Polski. W tym dniu od wieków w Krakowie przechodzi procesja ku czci świętego z Wawelu na Skałkę. Z powodu pandemii COVID-19 majowe uroczystości, podobnie jak przed rokiem, odbyły się bez tradycyjnej procesji.
Przy ołtarzu Trzech Tysiącleci na Skałce celebrowana była msza św. z udziałem episkopatu Polski. Przewodniczył jej metropolita warmiński abp Józef Górzyński, który również wygłosił homilię.
„Kiedy wspominamy historyczne wydarzenia chcemy wiedzieć, jak one odnoszą się do nas, tu i teraz żyjących, jak wpłynęły na nasze dzieje, dzieje narodu, kultury i na nas osobiście” - powiedział abp Górzyński.
Męczeńską śmierć biskupa Stanisława – zaznaczył hierarcha – stawia nas wobec misterium tego wydarzenia i włącza go w zbawcze dzieło Chrystusa. „Uczestniczy w wieczności Bożej, przekracza wszystkie czasy i jest w nim stale obecne, trwa i pociąga wszystko ku życiu” - powiedział metropolita warmiński.
Jak mówił, „Chrystus miłości uczy przez krzyż, uczy że miłość jest dla nas ważna, ale nie dlatego że porusza nasze uczucia i daje miłe doznania, miłość jest konieczna w procesie poznania Boga, poznania świata, człowieka i siebie”.
„Poznanie przez miłość jest życiową potrzebą człowieka (…). Nie można mówić o pełnym szczęściu człowieka, który nie poznał Boga przez miłość” - podkreślił arcybiskup.
Jak przekonywał, „prawdziwym zagrożeniem dla świata nie są wirusy i ekonomiczne kryzysy, ale zatracanie się w grzechu". „On przyszedł uzdrowić ludzkość z prawdziwej choroby, która leży u źródeł prawdziwej niewoli i uśmierca ludzkość – grzechu. Z tej choroby może uzdrowić tylko Bóg, i Bóg to uczynił w Jezusie Chrystusie” - powiedział abp Górzyński.
Hierarcha przekonywał, że „nie da się zaradzić wszystkim potrzebom ludzkości przez budowanie doskonałych ustrojów, struktur społecznych czy prawa - trzeba najpierw uformować człowieka, potrzebna jest praca nad człowiekiem, bo nawet najbardziej doskonałe struktury społeczne zdewastuje zdemoralizowany człowiek”.
„Kościół nie walczy z ludźmi, lecz z grzechami, błędami, nadużyciami i nieprawością. Ukazuje problemy, które należy rozwiązać, aby uniknąć gorszych jeszcze nieszczęść” - ocenił metropolita.
Według niego król Bolesław Śmiały, w zgodnej ocenie historyków miał dużo cech predestynujących go do bycia dobrym, czy wręcz wybitnym władcą. „Niestety jego życiowym błędem i dramatem stało się to, że w walce o dobro ojczyzny i poddanych, biskupa Stanisława wziął za wroga zamiast za sprzymierzeńca” - podsumował.
Św. Stanisław jest głównym patronem Polski. Był biskupem krakowskim. Według przekazów kronikarzy zginął w Krakowie na Skałce w 1079 r. śmiercią męczeńską, skazany przez króla Bolesława Śmiałego na śmierć przez rozczłonkowanie, a przyczyną był zatarg z władcą. Jego szczątki spoczywają w katedrze wawelskiej.
Kult św. Stanisława rozpoczął się tuż po jego śmierci. W 1253 r. papież Innocenty IV kanonizował go. Rok później – 8 maja – po raz pierwszy odbyły się w Krakowie uroczystości ku czci św. Stanisława. Dały początek tradycji dwóch procesji: majowej oraz związanej z koronacjami polskich królów, bo do ceremoniału koronacyjnego należała pielgrzymka pokutna z Wawelu na Skałkę. Królowie odbywali ją pieszo w przeddzień koronacji.
Majowe procesje św. Stanisława mocno wpisały się w tradycje Krakowa i w świadomość jego mieszkańców. Odbywały się nawet podczas zaborów i w czasach stalinowskich. Wierni niosą w procesji relikwie św. Stanisława i innych świętych.(PAP)
autor: Rafał Grzyb
rgr/ mok/