Do przesilenia majowego doprowadziło kilka przyczyn, m.in. osobowość Piłsudskiego, polaryzacja życia politycznego oraz stosunkowo niska kultura polityczna. W maju 1926 r. nastąpiło ich apogeum – wskazał historyk prof. Krzysztof Kawalec w trakcie debaty poświęconej zamachowi majowemu.
12 maja 1926 r. marszałek Józef Piłsudski na czele wiernych mu oddziałów wystąpił przeciwko rządowi Wincentego Witosa. Trzydniowe walki na ulicach Warszawy przeszły do historii jako zamach majowy. Jak wskazał otwierając spotkanie prof. Włodzimierz Suleja, „jest to wydarzenie niezwykle ważne nie tylko w historii II Rzeczypospolitej, ale w ogóle najnowszych dziejów Polski. Po dziś budzi najrozmaitsze kontrowersje co do powodów zamachu, jego przebiegu, jak i konsekwencji tego, co po maju 1926 r. się wydarzyło”.
W 95. rocznicę tych wydarzeń Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku zorganizowało debatę profesorską pt. „Przewrót majowy – dwie racje”. W dyskusji prowadzonej przez prof. Suleję uczestniczyli historycy: prof. Andrzej Friszke, prof. Krzysztof Kawalec, prof. Grzegorz Nowik oraz prof. Karol Olejnik.
Prof. Karol Olejnik ocenił, że głównym powodem zamachu majowego była chęć przejęcia władzy przez Piłsudskiego. „To narastało w Piłsudskim od 1923 r., kiedy zrezygnował ze wszystkich pełnionych przez siebie funkcji i poszedł do Sulejówka. Jednak w miarę upływu czasu i dalszych obserwacji wewnętrzne wzburzenie Piłsudskiego sprawiało, że martwił się on zarówno o losy państwa, jak i to, w jakim kierunku idzie polityka” – wskazał badacz. W opinii prof. Olejniczaka bardzo długo tliła się jednak nadzieja, że forma rozwiązania tego problemu nie będzie drastyczna, tak jak finalnie się stało.
W czasie dyskusji prof. Krzysztof Kawalec wskazał, że w maju 1926 r. doszło do przesilenia kilku czynników. „Należy wskazać na Piłsudskiego – wielką osobowość polityczną i przywódcę narodowego o wielkich zasługach – który nie mieścił się w obrębie mechanizmów demokratycznego państwa prawa. Jednak należy wskazać również na polaryzację, do której doszło w obrębie życia politycznego, a także na niski poziom kultury politycznej” – wymienił.
Historyk przypomniał, że w listopadzie 1925 r. Piłsudskiego w Sulejówku odwiedziła delegacja wojskowych z gen. Gustawem Orliczem-Dreszerem na czele. „Sądzę, że Piłsudski nie bardzo mógł dłużej czekać po wizycie tej delegacji. Nie chcę powiedzieć, że wojsko mogłoby sobie kogoś innego znaleźć, natomiast Piłsudski mógł się obawiać, że przypadnie mu rola historycznego przywódcy, ale z którym już nikt swoich nadziei na zmianę czegokolwiek nie wiąże” – ocenił prof. Kawalec.
Patrząc na wydarzenia z maja 1926 r., nie można zapominać o charakterze etnicznym Polski. Prof. Andrzej Friszke przypomniał, że „ówczesna Polska była państwem, w którym Polacy stanowili 2/3 obywateli, a 1/3 stanowiły mniejszości narodowe, z którymi były kłopoty, a dodatkowo z każdą mniejszością ten kłopot był inny”. Co więcej, dochodził element charakteru politycznego Polski, w którym główny podział okresu międzywojennego przebiegał pomiędzy endecją a nie-endecją. „W grudniu 1922 r., po zamachu na prezydenta Gabriela Narutowicza, doszło do starć dwóch wizji państwa, a był to kamień węgielny, który doprowadził do zamachu w maju 1926 r. Drugim kluczowym wydarzeniem były wystąpienia o charakterze robotniczym w Krakowie w listopadzie następnego roku” – tłumaczył historyk.
Od 1923 r. można zauważyć pewne uspokojenie, o czym mogą świadczyć rządy Władysława Grabskiego i Aleksandra Skrzyńskiego. Jak ocenił prof. Friszke, „wydawało się, że jest pomysł kompromisu, niedoprowadzenia do sytuacji drastycznej. Gdyby się udało tę sytuacje kontynuować, to nie musiało by dojść do przewrotu i takiego zaognienia emocji”.
Prof. Grzegorz Nowik w trakcie debaty zwrócił z kolei uwagę na czynniki międzynarodowe, jakie mogły doprowadzić do przewrotu z maja 1926 r. „Koniunktura gospodarcza załamała się gwałtownie w 1925 r., kiedy Niemcy wypowiedzieli Polsce wojnę celną. Warto pamiętać także o pakcie reńskim, a także o układzie między Sowietami a Niemcami zawartym w Rapallo, który miał swoją konsekwencję w pakcie berlińskim z kwietnia 1926 r. Tym żyła polska opinia publiczna” – uznał historyk. Jednocześnie Skrzyńskiemu nie udało się zagwarantować Polsce stałego miejsca w Lidze Narodów, co dodatkowo, jak ocenił prof. Nowik, podgrzewało nastroje. Jak jednak zastrzegł badacz, dzisiaj patrzymy na rok 1926 retrospektywnie. „Dzisiaj wiemy, co się potem wydarzyło, ale jeśli byśmy się znaleźli w miejscu i czasie Józefa Piłsudskiego, jak i polskich polityków i obywateli, to moglibyśmy poczuć atmosferę ogromnego konfliktu i niepewności, jakie panowały w maju 1926 r.” – wyjaśnił.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ skp /