750 osób zamordowanych w niemieckim obozie zagłady w Bełżcu upamiętnia album „Każda ofiara ma imię”. W ciągu niespełna 10 miesięcy funkcjonowania tego obozu Niemcy zgładzili prawie pół miliona ludzi; większość ofiar pozostaje anonimowa.
„Intencją wydania tego albumu było, aby ofiary obozu nie pozostawały anonimowe, aby nie pozostawały w pamięci tylko jako masa, wielka liczba zamordowanych. Każda z ofiar miała przecież imię i nazwisko, rodzinę, swoją historię życia, zawód, zainteresowania. W Bełżcu zabito konkretne osoby” – powiedziała autorka publikacji Ewa Koper z Muzeum - Miejsca Pamięci w Bełżcu.
W albumie zamieszczono biogramy i fotografie dotyczące 750 osób, które - jak ustalono – zginęły w Bełżcu. W 114 przypadkach przedstawione są one na tle historii rodzinnych. Łącznie w albumie znalazło się 260 fotografii, w większości wykonanych przed wybuchem II wojny światowej, m.in. portretów, zdjęć z wakacji, z uroczystości rodzinnych, z zakładów pracy.
„Intencją wydania tego albumu było, aby ofiary obozu nie pozostawały anonimowe, aby nie pozostawały w pamięci tylko jako masa, wielka liczba zamordowanych. Każda z ofiar miała przecież imię i nazwisko, rodzinę, swoją historię życia, zawód, zainteresowania. W Bełżcu zabito konkretne osoby” – powiedziała autorka publikacji Ewa Koper z Muzeum - Miejsca Pamięci w Bełżcu.
Koper podkreśliła, że zadaniem Muzeum jest zachowanie pamięci o ofiarach zagłady w Bełżcu, ale w praktyce oznacza to często mozolne poszukiwanie informacji o tych ludziach. Niemcy nie prowadzili ewidencji przywożonych do Bełżca ludzi. „Prawdopodobnie najważniejsze było dla nich, aby się szybko +uporać+ z transportem, zanim za kilka godzin nadjedzie następny. Nie zajmowano się spisywaniem nazwisk” - dodała.
W albumie „Każda ofiara ma imię” znalazły się prezentacje osób oraz zdjęcia, które zgodzili się udostępnić i opublikować krewni ofiar. Muzeum, m.in. na podstawie informacji od rodzin, zgromadziło dotychczas prawie trzy tysiące nazwisk osób, które zgładzono w Bełżcu; większość ofiar nadal pozostaje anonimowa.
Koper wskazała na symboliczną historię Gusty Weitzner, która podczas transportu do Bełżca pomogła wyskoczyć z pociągu swojej 12-letniej córce Lei. Dziewczyna znalazła schronienie u jednej z rodzin, przeżyła wojnę. „W latach 80. ta kobieta na istniejącym wtedy pomniku w Bełżcu przykleiła zdjęcie swojej matki, Gusty. Wtedy była to pierwsza i jedyna znana ofiara obozu” - powiedziała Koper.
Obóz w Bełżcu określany w dokumentach jako SS-Sonderkommando Bełżec, istniał od marca do listopada 1942 r. Był zorganizowaną fabryką śmierci, wybudowaną w lesie na obszarze około siedmiu hektarów. Obóz połączony był ze stacją kolejową bocznicą, zakończoną rampą wyładunkową. Niemcy zwozili tu i mordowali Żydów z południowo-wschodniej Polski, a także z Czech, Słowacji, Austrii i Niemiec. W Bełżcu ginęli też Romowie i Polacy.
Przywożeni tu więźniowie bezpośrednio z wagonów trafiali do komór gazowych. Od razu po przyjeździe ludzi kierowano do pomieszczeń, gdzie się rozbierali. Mówiono im, że idą do dezynfekcji, a w rzeczywistości szli do komory gazowej.
Hitlerowcy nie prowadzili list mordowanych. Na wagonach tylko kredą było zaznaczone, jaka liczba osób jest w nich więziona. Jako pierwsi zostali zamordowani więźniowie pracujący przy budowie obozu. Potem każdego dnia dowożono nowe ofiary.
W listopadzie 1942 r. Niemcy rozpoczęli likwidację obozu. Wydobywano z masowych grobów zwłoki i palono je, a prochy zsypywano do rozległych rowów przykrywając je warstwą ziemi. Palenie zwłok trwało do wiosny 1943 r. Urządzenia obozu zostały zdemontowane i zburzone. Teren wyrównano i zalesiono. Ostatnich więźniów pracujących przy likwidacji wywieziono do obozu w Sobiborze.
Po wojnie do 1959 r. na tym terenie był tartak. Na początku lat 60. miejsce obozu ogrodzono i postawiono betonowy pomnik. W 1997 r. rozpoczęły się badania archeologiczne. Badacze odkryli 33 masowe groby. Większość wypełniona była spopielonymi prochami, w niektórych były liczne ciała bez żadnych oznak palenia. Odkryto także fundamenty budynków obozowych.
W 2004 r. otwarto w Bełżcu Muzeum - Miejsce Pamięci. Powierzchnię obozu przykryto żużlem, w miejscach masowych grobów są jego ciemniejsze plamy. Między grobami prowadzi spadająca w dół ścieżka wyłożona kamieniami. U jej wylotu umieszczono pamiątkową płytę z napisem "Ziemio, nie kryj mojej krwi, iżby krzyk mój nie ustawał..." w językach: polskim, hebrajskim i angielskim. (PAP)
ren/ woj/