W Gliwicach pokazujemy wystawę nasyconą szerszymi kontekstami, będącą przekrojową opowieścią o Młodej Polsce, pojawiających się w tym okresie tendencjach impresjonistycznych, secesji, symbolizmie, fascynacji ludem, w konsekwencji czego powstało „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego - mówi Urszula Kozakowska-Zaucha, kuratorka prezentowanej do 9 września 2021 r. w Muzeum w Gliwicach wystawy „Młoda Polska”, opartej o dzieła z kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie.
MHP: Kilka lat temu mogliśmy oglądać w Muzeum Narodowym w Krakowie wystawę zatytułowaną „Zawsze Młoda! Polska sztuka około 1900”. Teraz Muzeum w Gliwicach pokazuje ekspozycję pt. „Młoda Polska”, którą też pani przygotowała. Czym te wystawy różnią się od siebie?
Urszula Kozakowska-Zaucha: Różną się zasadniczo. Poprzednia ekspozycja była skoncentrowana przede wszystkim na Krakowie, osadzeniu miasta w sztuce i sztuki w mieście.
Na Śląsku nie ma powodu opowiadać szczegółowo o krakowskich tajnikach życie artystyczno-towarzyskiego. W Gliwicach pokazujemy wystawę nasyconą szerszymi kontekstami, będącą bardziej przekrojową opowieścią o Młodej Polsce, o pojawiających się w tym okresie tendencjach impresjonistycznych, secesji, symbolizmie, fascynacji ludem, w konsekwencji czego powstało „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego. Wyeksponowaliśmy także zachłyśniecie się Młodej Polski pejzażem, także tym wewnętrznym, w ujęciu ówczesnych malarzy dość ponurym, który po 1900 roku stał się bardziej optymistyczny, opromieniony większą ilością słońca.
MHP: Od czego należy zacząć zwiedzanie wystawy?
Urszula Kozakowska-Zaucha: Trochę przewrotnie proponujemy na początek obraz Wlastimila Hofmana pod tytułem „Wiosna”. Pokazuje on, że sztuka polska, tak jak rośliny na wiosnę, budzi się do życia, pojawia się w niej coś nowego, świeżego.
MHP: Czy na wystawie zostały w jakiś sposób zaznaczone początki tej nowej epoki w sztuce?
Urszula Kozakowska-Zaucha: Tak, zobaczymy tu pierwsze fascynacje polskich artystów impresjonizmem, z którym spotkali się w Paryżu i przywieźli go do Polski. Robimy to na przykładzie Józefa Pankiewicza i Władysława Podkowińskiego, którzy w warszawskim Salonie Aleksandra Krywulta zaprezentowali swoje malarstwo inspirowane twórczością Claude’a Moneta. Nie zostali docenieni, bo ich prace dla ówczesnej krytyki i widzów okazały się zbyt pstrokate, zbyt mocno nasycone fioletowymi odcieniami. Nie korespondowało to z tym, co było do tej pory prezentowane na wystawach w naszym kraju. Gdy takie opinie dotarły do Józefa Pankiewicza, malarz się obraził i zwrócił w stronę tego, co najciemniejsze w polskiej sztuce. Cała późniejsza jego twórczość stała się poszukiwaniem, eksperymentowaniem, także w obrębie fowizmu. Z kolei Władysław Podkowiński poszedł w inną stronę, stał się bardziej frywolny. Na wystawie pokazujemy jego bardzo delikatnie namalowaną „Tancerkę”.
MHP: A jego słynny „Szał” zobaczymy w Gliwicach?
Urszula Kozakowska-Zaucha: Nie, bo jest on trudny do przewożenia przede wszystkim ze względów konserwatorskich. Ten obraz ma swoje miejsce w Sukiennicach i tu zawsze można go zobaczyć.
MHP: Czy wystawa obejmuje też nurt secesyjny, który się wtedy rozwijał?
Urszula Kozakowska-Zaucha: Tak, ale został on tutaj potraktowany w mało oczywisty sposób. Stworzyliśmy osobną przestrzeń poświęconą secesyjnemu plakatowi. Ówczesne reklamy gazetowe zaczęły wydawać się zamawiającym je ludziom zbyt skromne, dlatego przybrały formę secesyjnych druków z piękną czcionką, świetnymi kolorami. To był moment, kiedy plakaty stały się nowym medium, samodzielnym gatunkiem artystycznym. Dla podniesienia ich prestiżu ważne było to, że tworzyli je znani artyści-malarze. Na wystawie prezentujemy niezwykły plakat Stanisława Wyspiańskiego anonsujący odczyt dramatu „Wnętrze” Maeterlincka. Oprócz tego są plakaty Wojciecha Weissa, Stanisława Kamockiego, Teodora Axentowicza.
MHP: Nie zabrakło tu też wątku poświęconego kobietom.
Urszula Kozakowska-Zaucha: Wśród artystek pierwsze skrzypce gra w Gliwicach Olga Boznańska. Pokazujemy przekrojowy przegląd jej prac, od pierwszego płótna, które zaprezentowała w Krakowie i Warszawie. Był to obraz „Ze spaceru”, taka symfonia szarości i bieli, którą polscy odbiorcy skrytykowali, nie doceniając jej walorów artystycznych. Dopiero później odkryto mistrzostwo kolorystyczne Boznańskiej. Na wystawie prezentujemy też troszkę odbiegający od jej twórczości, zdecydowanie bardziej realistyczny portret narzeczonego, Józefa Czajkowskiego.
Ale w części ekspozycji poświęconej kobietom znalazła się nie tylko Olga Boznańska. Wiszą tu też portrety kobiet wykonane przez innych malarzy, w tym moje ulubione płótno malowane przez Stanisława Kuczborskiego. Pokazuje ono dostojną elegantkę odpoczywającą w parku. Charakterystyczne są na nim elementy secesyjne, którymi malarz ozdobił kreację tej pani.
MHP: A symbolizm? Jak ten nurt reprezentowany jest na wystawie w Gliwicach?
Urszula Kozakowska-Zaucha: Reprezentuje go przede wszystkim Jacek Malczewski. Temu malarzowi poświęciliśmy osobną przestrzeń. Zobaczymy tu kilka jego portretów, w tym Marii Balowej grającej na gitarze. Bohaterowie tych obrazów zostali wplątywani w nie zawsze zrozumiałe sytuacje symboliczne, które my staramy się odczytywać. Towarzyszą im harpie, nimfy, fauny, meduzy, chimery, uskrzydlone anioły, satyry czy syreny mające swoją genezę w wierzeniach ludowych, w mitologii, a przede wszystkim w ikonografii romantyzmu. Na wystawie nie zabrakło też płócien pokazujących, jak Malczewski interpretował dzieła Juliusza Słowackiego.
MHP: Na wystawie w Krakowie też było sporo dzieł Malczewskiego. Uważa pani, że ludzie, którzy widzieli wystawę pod Wawelem, mają po co wybierać się do Gliwic?
Urszula Kozakowska-Zaucha: Tak, bo to jest całkiem inna opowieść, choć też oparta na dziełach znajdujących się w kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie. Ale kolekcja ta jest na tyle bogata, że możemy przygotować na jej bazie wiele bardzo dobrych wystaw, niekoniecznie wyłącznie złożonych z tych najbardziej opatrzonych prac.
A do Gliwic warto przyjechać z jeszcze jednego powodu. Sztukę Młodej Polski pokazujemy tu w willi Caro, która dodaje tej wystawie właściwej atmosfery. To jest willa z epoki, z którą bardzo ładnie współgra prezentowana przez nas wystawa.
Rozmawiała: Magda Huzarska-Szumiec
Źródło: MHP