Instytut Pileckiego upamiętnił w piątek ofiary Zagłady przy nowo oznaczonej mogile we wsi Poręba na Mazowszu. Uhonorowany zostanie również Bolesław Książek w miejscowości Olesin k. Dębego Wielkiego, którego niemieccy naziści zamordowali za pomoc młodemu Żydowi o imieniu Idel.
Uroczystości związane są z kolejną odsłoną programu "Zawołani po imieniu", który poświęcony jest Polakom mordowanym przez Niemców za pomoc Żydom.
"To wyjątkowa okoliczność dla Instytutu Pileckiego, ponieważ dzięki naszym badaniom prowadzonym przy okazji programu +Zawołani po imieniu+ dotarliśmy do zeznań przed Główną Komisją Badań Zbrodni Hitlerowskich, które to zeznania mieszkańców wsi Poręba wskazały nam dodatkowe miejsce zbrodni, której Niemcy się dopuścili na ludności żydowskiej, która została zamordowana i pochowana bez żadnego oznaczenia" - mówił obecny na ceremonii dyrektor Instytutu Pileckiego Wojciech Kozłowski, dodając, że Instytut współpracuje w tej sprawie z Fundacją Zapomnienie, która identyfikuje anonimowe groby ofiar Holokaustu.
W miejscu pochówku zamordowanych Żydów stanęła drewniana macewa, która - jak zaznaczył wcześniej Kozłowski - stanowi "pierwszy krok do trwałego oznaczenia tej mogiły, kolejnego śladu zbrodniczej okupacji niemieckiej".
W symbolicznej uroczystości udział wziął również m.in. naczelny rabin Polski Michael Schudrich, który podkreślił, że w chwilach takich jak wspominanie ofiar Holokaustu często brakuje słów, lecz wtedy zawsze pozostaje jeszcze modlitwa. "Każdy człowiek chce, by po jego śmierci grób był szanowany, chcą też tego jego krewni, i to też zrobiliśmy dzisiaj" - zwrócił uwagę Schudrich, który odmówił żydowską modlitwę za zmarłych El Male Rachamim (Boże Pełen Miłosierdzia).
W symbolicznej uroczystości udział wziął również m.in. naczelny rabin Polski Michael Schudrich, który podkreślił, że w chwilach takich jak wspominanie ofiar Holokaustu często brakuje słów, lecz wtedy zawsze pozostaje jeszcze modlitwa. "Każdy człowiek chce, by po jego śmierci grób był szanowany, chcą też tego jego krewni, i to też zrobiliśmy dzisiaj" - zwrócił uwagę Schudrich, który odmówił żydowską modlitwę za zmarłych El Male Rachamim (Boże Pełen Miłosierdzia).
W ramach programu "Zawołani po imieniu" w piątek zaplanowano również upamiętnienie Bolesława Książka w miejscowości Olesin k. Dębego Wielkiego, zamordowanego przez Niemców za pomoc, której udzielił żydowskiemu chłopcu Idelowi podczas okupacji.
W czasie okupacji niemieckiej - jak przekazał PAP Instytut Pileckiego - Bolesław Książek mieszkał wraz z żoną Aleksandrą na pograniczu wsi Cezarów i Olesin. "Bezdzietni Książkowie utrzymywali zażyłe kontakty z dalszą rodziną i byli znani z życzliwości. Najprawdopodobniej wiosną 1941 roku Bolesław Książek udzielił schronienia młodemu Żydowi o imieniu Idel, który uciekł z warszawskiego getta" - podał Instytut, dodając, że Idel mieszkał u Książków ok. dwóch lat. O tym, że Bolesław i Aleksandra ukrywają Żyda, wiedzieli sąsiedzi, a także członkowie ich rodziny oraz niektórzy granatowi policjanci. Po pewnym czasie krewni i sąsiedzi, świadomi terroru niemieckiego, zaczęli ostrzegać Bolesława, że jeśli nie odeśle Idela, będzie grozić im niebezpieczeństwo.
"Kiedy zaczęły się prześladowania Żydów, wówczas ostrzegałem brata Bolesława, ażeby się miał na baczności i odesłał chłopca z domu. Brat Bolesław oświadczył mi wówczas, że chłopiec tyle się u niego napracował, że nie mógłby zrobić mu krzywdy" - zeznawał w 1970 r. Henryk Książek. "Tatuś mówił: wygnajcie go, wygnajcie go, Bolciu, bo zobaczysz, że będzie źle" – opowiadała z kolei Lucyna Urbaniak, chrześnica Bolesława Książka.
Bolesław Książek konsekwentnie odmawiał i w pewnym momencie - jak zaznacza Instytut Pileckiego - postanowił dla bezpieczeństwa, że jego podopieczny nie będzie już nocował w domu, lecz w stodole. Niestety, 12 maja 1943 roku nad ranem na terenie gospodarstwa Książków pojawili się niemieccy żandarmi w towarzystwie granatowych policjantów. Niemcy wtargnęli do domu. Zaczęli bić Bolesława Książka i zażądali, aby przyznał się do ukrywania Żyda.
W czasie okupacji niemieckiej - jak przekazał PAP Instytut Pileckiego - Bolesław Książek mieszkał wraz z żoną Aleksandrą na pograniczu wsi Cezarów i Olesin. "Bezdzietni Książkowie utrzymywali zażyłe kontakty z dalszą rodziną i byli znani z życzliwości. Najprawdopodobniej wiosną 1941 roku Bolesław Książek udzielił schronienia młodemu Żydowi o imieniu Idel, który uciekł z warszawskiego getta" - podał Instytut, dodając, że Idel mieszkał u Książków ok. dwóch lat. O tym, że Bolesław i Aleksandra ukrywają Żyda, wiedzieli sąsiedzi, a także członkowie ich rodziny oraz niektórzy granatowi policjanci. Po pewnym czasie krewni i sąsiedzi, świadomi terroru niemieckiego, zaczęli ostrzegać Bolesława, że jeśli nie odeśle Idela, będzie grozić im niebezpieczeństwo.
"Katowali go tak brutalnie, że na ścianach mieszkania znaleziono później ślady krwi. Mężczyzna nie wskazał jednak kryjówki. Żandarmi brutalnie wyciągnęli go na podwórze, a jego żonie kazali przynieść z domu postronek. Przerażona, przekonana, że Niemcy chcą powiesić ją oraz jej męża, uciekła przez okno, po czym przez okoliczne pola dotarła do domu swojego ojca. W ten sposób uratowała swoje życie" – przypomniała Emilia Dziewiecka z Instytutu Pileckiego.
Podczas przeszukania gospodarstwa Książków żandarmi znaleźli kryjówkę Idela. "Wyciągnęli go na zewnątrz, po czym popędzili razem ze skatowanym Bolesławem Książkiem w kierunku pobliskiego lasu. To właśnie tam, w odległości około kilometra od gospodarstwa – doszło do egzekucji. Niemieccy żandarmi zamordowali Bolesława Książka kilkoma strzałami w tył głowy. Idel zginął wraz z nim. Niemcy wyrazili zgodę na pochówek Bolesława Książka na cmentarzu w pobliskim Dębem Wielkiem. Ciało Idela pozostało tam, gdzie go rozstrzelano" - czytamy w informacji przesłanej przez Instytut Pileckiego, który program "Zawołani po imieniu" przypominający o Polakach, którzy za ratowanie Żydów od Zagłady zapłacili życiem własnym i swoich najbliższych, realizuje od 2019 roku. (PAP)
nno/ pat/