Byt Parowozowni Wolsztyn nie jest zagrożony, samorząd nadal będzie zamawiał przewozy prowadzone przez parowóz – mówi PAP wicemarszałek wielkopolski Wojciech Jankowiak. Obiekt jako instytucja kultury województwa świętuje pięciolecie istnienia.
Zastrzeżenia do funkcjonowania instytucji zgłasza spółka PKP Cargo – podmiot współprowadzący wolsztyńską parowozownię. Prezes spółki zapewnił jednak, że PKP Cargo "jest zainteresowane podtrzymywaniem dziedzictwa kolejowego".
Parowozownia Wolsztyn to ostatnia parowozownia na świecie, która obsługuje planowe przewozy pasażerskie trakcją parową na normalnym torze. Posiada około 30 parowozów różnych serii, w tym trzy czynne lokomotywy. Organizatorami powołanej pięć lat temu instytucji kultury są samorządy województwa, gminy Wolsztyn i powiatu wolsztyńskiego oraz PKP Cargo. Każdy z podmiotów wniósł pewną kwotę na uruchomienie działalności, spółka PKP Cargo przekazało instytucji parowozownię i tabor.
Według pierwotnych założeń, głównym źródłem utrzymania parowozowni ma być działalność turystyczno-rekreacyjna, głównie przychody z przewozów turystycznych. Wicemarszałek województwa wielkopolskiego Wojciech Jankowiak przypomniał jednak, że Parowozownia Wolsztyn nie mogłaby rozpocząć i prowadzić działalności bez planowych połączeń zamawianych przez samorząd regionu.
Województwo kolejny rok zamawia rozkładowe pociągi pasażerskie obsługiwane przez parowozy. W ciągu tygodnia takie składy kursują między Wolsztynem a Lesznem, w soboty - między Wolsztynem a Poznaniem.
"Skansenów kolejowych jest wiele, tu wartością jest fakt, że te parowozy są cały czas pod parą i prowadzą regularny ruch. Te regularne połączenia odbywają się wyłącznie dzięki zamówieniom samorządu województwa i wolą samorządu jest, by ten stan utrzymać. Rzecz w tym, żeby tę wolę wykazywali także pozostali partnerzy. Nie ma problemu, jeśli chodzi o samorząd Wolsztyna i powiatu wolsztyńskiego, czwarty współorganizator, PKP Cargo zachowuje się w tym względzie wstrzemięźliwie – staramy się dojść do porozumienia. Pierwotne ustalenia były takie, że każdy podmiot solidarnie dopłaca do tego przedsięwzięcia określoną sumę, z tym jest problem" - powiedział Jankowiak.
W 2020 roku władze wolsztyńskiej parowozowni potwierdziły PAP, że od roku nie dostają przewidzianych w planach finansowych środków od PKP Cargo. Spółka dotąd nie komentowała tych informacji, teraz jej prezes Czesław Warsewicz powiedział PAP, że przekazywane przez instytucję i wielkopolski samorząd informacje nie są prawdziwe.
"Jesteśmy poważną firmą, wywiązujemy się ze swoich zobowiązań oraz z zapisów umowy dotyczącej funkcjonowania instytucji kultury. Podawane dotąd informacje o braku wpłat środków na rzecz Parowozowni Wolsztyn ze strony PKP Cargo nie polegają na prawdzie. Mamy za to zastrzeżenia do wywiązywania się z zobowiązań przez marszałka województwa, jako prowadzącego tę instytucję" – powiedział PAP Warsewicz.
Przypomniał, że umowa podmiotów uczestniczących w tym przedsięwzięciu jest taka, że to marszałek odpowiada za nadzór i prowadzenie Parowozowni Wolsztyn.
"Nasze wątpliwości dotyczą sprawowania właściwego nadzoru, realizowania zapisów umowy, transparentności funkcjonowania Parowozowni – także pod kątem finansowym. Czekamy na wyjaśnienia w kwestii dotychczasowego gospodarowania przekazanym przez nas majątkiem i pieniędzmi - o te informacje bezskutecznie dopominamy się od wielu miesięcy w ramach prowadzonego w parowozowni w Wolsztynie audytu" - dodał.
Pytany o to, czy spółka zamierza nadal współprowadzić Parowozownię Wolsztyn, Warsewicz podkreślił, że PKP Cargo "jest zainteresowane podtrzymywaniem dziedzictwa kolejowego; wspieranie tego dziedzictwa jest wpisane w DNA firmy".
Na dalszą promocję Wolsztyna dzięki parowozom liczą lokalne władze. Burmistrz Wojciech Lis powiedział PAP, że miasto słynie w świecie ze swoich parowozów i z tego, że stąd wyjeżdżają prowadzone przez nie rozkładowe pociągi.
"W Wolsztynie turysta może kupić bilet w dworcowym okienku i wsiąść do pociągu prowadzonego przez parowóz. Nasze miasto odwiedzane jest przez licznych turystów, ale i rozsławiane przez światowe media - nie tylko te specjalistyczne" - powiedział.
Wojciech Lis podkreślił, że Wolsztyn swoją turystyczną przyszłość upatruje w parowozach.
"Parowozownia to nasz największy magnes, chcemy rozwijać okolice tego miejsca. Jesteśmy na etapie pozyskiwania ostatniej działki w okolicach stacji kolejowej, liczymy, że w ciągu najbliższych kilku lat w Wolsztynie powstanie miasteczko kolejowe. Tam chcemy przenieść ekspozycję parowozów, uruchomić restaurację i kolejkę ogrodową. Staramy się o środki zewnętrzne na ten cel" - powiedział.
Wicemarszałek Jankowiak powiedział, że jego ambicją jest, by w najbliższych latach wolsztyńska parowozownia dysponowała nie trzema a przynajmniej pięcioma czynnymi parowozami. Niewykluczone, że w najbliższych latach uda się przywrócić do życia stojący w Wolsztynie parowóz Pm36-2 zwany "Piękną Heleną" z 1937 r.
"Parowozownia Wolsztyn to instytucja, z której jesteśmy dumni, którą możemy się chwalić – drugiej takiej nie ma. To też instytucja, którą tworzą pasjonaci, oparta jest na wiedzy i umiejętnościach ludzi, którzy często są już na emeryturze. Z niepokojem myślę o tym, co będzie, gdy ci ludzie nie będą już mogli służyć swoją wiedzą - liczę na to, że przekażą ją kolejnym pokoleniom. Są już młodzi maszyniści, którzy przechodzą szkolenie, ale potrzebni są też fachowcy, którzy zadbają o to, by parowozy zachowały sprawność" - przyznał.
Dyrektor Parowozowni Wolsztyn Wojciech Marszałkiewicz ujawnił PAP wiosną, że instytucja przymierza się do zakupu pięciu wagonów osobowych i wagonu restauracyjnego. Jak podkreślił, to dla parowozowni ogromna szansa na dynamiczny rozwój turystyki kolejowej – gdy już minie pandemia.
Rokrocznie pociągi prowadzone przez lokomotywy z Wolsztyna przejeżdżają ponad 50 tys. km na rozkładowych trasach i ok. 15 tys. km na trasach komercyjnych, turystycznych. W poprzednim roku ruch komercyjny zamarł za sprawą pandemii.
Wśród zgromadzonych w Wolsztynie parowozów są m.in. najstarszy, używany po wojnie w hucie Szczecin bezogniowy parowóz TKb b4 z 1912 r., znany z filmów "Pianista" czy "Miasto z morza" Ok1-359 z 1917 r., trzycylindrowy Ty1-76 z 1919 r., czy jedyny zachowany z tej serii na świecie parowóz Tr5-65 z 1921 r.
Podziwiać tu również można najstarszy parowóz produkcji polskiej Ok22-31 z 1929 r. oraz najszybszy, bo rozwijający niegdyś prędkość 130 km/h, Pm36-2 zwany "Piękną Heleną" z 1937 r., oba będące własnością Stacji Muzeum w Warszawie. W Parowozowni Wolsztyn pracuje około 30 osób, w tym 10 maszynistów.(PAP)
autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ mark/