Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz miał tyle osiągnięć, ale tak naprawdę przez całe życie czuł się przede wszystkim muzykiem jazzowym – mówi PAP Paweł Brodowski, redaktor naczelny magazynu „Jazz Forum”. Jego zdaniem, odejście „Dudusia” zakończyło całą epokę.
„To strasznie smutna wiadomość. W pewnym sensie mogliśmy się spodziewać, że to nastąpi lada dzień, a jednak trudno się z tym pogodzić” – dodał.
„Miałem jednak to szczęście, że jeszcze niedawno zaprosił mnie do siebie do domu” – mówił Brodowski. „Odbyła się tam kameralna uroczystość wręczenia mu Nagrody Orła za osiągnięcia życia, przyznanej przez Polska Akademię Filmową” - wyjaśnił.
„Nagroda ta to ukoronowanie jego kariery, w której łączył swoje dwie największe, wyniesione jeszcze z dzieciństwa, pasje: muzykę i film” – podkreślił Brodowski.
„Przyjechał wtedy do +Dudusia+ słynny reżyser Janusz Majewski, który przekazał mu statuetkę i dyplom, ponieważ +Duduś+ nie mógł osobiście odebrać nagrody podczas oficjalnych uroczystości” – opowiadał. „Byłem świadkiem spotkania i uroczystości u niego w domu. Towarzyszył nam fotograf Filip Błażejowski, który uwiecznił wydarzenie na zdjęciach. Tamtego dnia był bardzo szczęśliwy; pokazał nam pudełko z orderami i opisywał każdy z nich. Tak jakby to było jego pożegnanie z życiem” - wspominał redaktor naczelny „Jazz Forum”. „To było nasze ostatnie spotkanie. Dzwoniłem potem jeszcze kilka razy, ale +Duduś+ już nie odbierał telefonu” - dodał.
„Miał tyle osiągnięć, ale tak naprawdę przez całe życie czuł się muzykiem jazzowym, przynosiło mu to największą satysfakcję. Nawet jeśli przez blisko trzydzieści lat nie koncertował” - ocenił Brodowski.
Przypomniał, że za najlepszy zespół swojego życia Matuszkiewicz uważał Swing Old Stars, z którym w Tygmoncie grywał z największymi gwiazdami polskiego jazzu -Zbigniewem Namysłowskim, Wojciechem Karolakiem, Andrzejem Dąbrowskim i Januszem Kozłowskim. „Te +Dudusiowe+ koncerty zawsze były świętem polskiego jazzu. Przedstawiając swój zespół Swing Old Stars +Duduś+ lubił mawiać: +Swing – bo słychać, Old to widać, a Stars bo słychać i widać+” - opowiadał.
Zdaniem Brodowskiego, odejście „Dudusia” zakończyło całą epokę.
Jerzy "Duduś" Matuszkiewicz - jeden z najważniejszych muzyków na polskiej scenie jazzowej, twórca historii jazzu, kompozytor kultowych filmowych ścieżek dźwiękowych, odszedł w sobotnie południe 31 lipca. Miał 93 lata.(PAP)
Anna Bernat
abe/ pat/