Hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej oddano w środę w Świątyni Opatrzności Bożej, gdzie spoczywają ciała prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego oraz trzech księży. Kard. Kazimierz Nycz poświęcił też pierwszy fragment pomnika, który ma stanąć w Smoleńsku.
Uczestnicy uroczystości złożyli wieńce w Panteonie Wielkich Polaków w katakumbach świątyni przed tablicami wskazującymi miejsce pochówku ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, a także trzech księży, którzy zginęli pod Smoleńskiem. Przed tablicami wartę honorową zaciągnęli żołnierze i harcerze.
Wieniec złożyła Karolina Kaczorowska - wdowa po Ryszardzie Kaczorowskim, minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski i minister Maciej Klimczak z Kancelarii Prezydenta. Po uroczystości w części podziemnej świątyni, metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, z udziałem biskupa polowego WP Józefa Guzdka, odprawił mszę świętą, którą rozpoczęto odśpiewaniem hymnu państwowego. Uczestniczył w niej m.in. wicepremier Jacek Rostowski, a także przedstawiciele Kościołów: prawosławnego i ewangelicko-augsburskiego, władz samorządowych, kombatanci, warszawiacy.
Jak podkreślił kard. Nycz, każde przejęcie odpowiedzialności za losy wspólnoty można porównać do tego, jak Jezus powierzył Kościół świętemu Piotrowi. "To powierzenie należy postrzegać także przez krzyż. A krzyż to także miłość, miłosierdzie i przebaczenie. Bez tej perspektywy nie odtworzymy tej trudnej rzeczywistości smoleńskiej" - dodał kard. Nycz, wzywając do modlitwy za wszystkie ofiary katastrofy i ich rodziny.
"Jeśli teren otrzymamy na przełomie maja i czerwca br., to pomnik zdążymy odsłonić w przyszłym roku. Jeśli teren nie będzie dostępny w tym czasie, pomnik stanie w piątą rocznicę katastrofy smoleńskiej i jednocześnie - w 75. rocznicę zbrodni katyńskiej" - mówił minster Zdrojewski o pomniku w miejscu katastrofy.
Metropolita warszawski zaznaczył, że wszyscy, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej byli wielkimi Polakami, jak każdy czynnie uczestniczący w życiu publicznym, musieli "przyjąć ten krzyż" i godzić swą działalność z poświęceniem dla własnej rodziny i bliskich. "Ile trudu, poświęcenia i odpowiedzialności wymagało, aby spełniać te swoje role" - mówił kard. Nycz.
Po mszy poświęcono pierwszą płytę pomnika, który w przyszłości ma stanąć pod Smoleńskiem. Pomnik ma mieć docelowo formę wysokiego i długiego muru, na którym znajdą się nazwiska wszystkich ofiar katastrofy.
Jak mówił wcześniej Zdrojewski, poświęcony w Warszawie pierwszy fragment pomnika ma być kamieniem węgielnym, który - we właściwym czasie - zostanie ze świątyni przewieziony na miejsce instalacji pomnika. Będzie to możliwe wówczas, kiedy Polska uzyska dostęp do terenu, na którym pomnik ma zostać usytuowany. Do tego momentu płyta pozostanie w Świątyni Opatrzności Bożej.
Poświęcona płyta, z wyrytym wizerunkiem polskiego orła, ma wysokość ok. 2,30 m (taką wysokość będą miały wszystkie płyty, z których będzie składał się pomnik), a szerokość - ponad 2 m (płyty będą zróżnicowane pod względem szerokości). Grubość wszystkich płyt to 32 cm.
Płytę ułożono pod ścianą świątyni, na której wypisano nazwiska wszystkich 96 ofiar, a także umieszczono obraz przedstawiający miejsce katastrofy z wizualizacją przyszłego pomnika. Nazwiska wszystkich osób, które zginęły w katastrofie, odczytał aktor, prezes ZASP Olgierd Łukaszewicz.
Jak mówiła Karolina Kaczorowska, katastrofa smoleńska sprawiła, że Polska straciła wielu wielkich ludzi, wśród których był i jej mąż. "Z tego powodu katastrofa ta była dla mnie także osobistą tragedią" - dodała. Przypomniała życiorys Ryszarda Kaczorowskiego podkreślając, że ostatni prezydent RP na uchodźstwie starał się przechowywać dla wolnej Polski co najlepsze.
Powiedziała także, że na kilkanaście godzin przed katastrofą smoleńską, wieczorem 9 kwietnia 2010 r., Ryszard Kaczorowski był w Świątyni Opatrzności Bożej, w Panteonie Wielkich Polaków, przy grobie zmarłego wcześniej kapelana rodzin katyńskich ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego - nieopodal miejsca, w którym dziś on sam jest pochowany.
"Wciąż trudno uwierzyć, że to wszystko się wydarzyło, że to się stało, na tej ziemi smoleńskiej, gdzie dużo wcześniej pomordowano oficerów Wojska Polskiego, żołnierzy Wojska Polskiego, pracowników służb państwa polskiego II Rzeczypospolitej" - mówił Zdrojewski. Zapewniał, że zrobione zostanie wszystko, "aby ta pamięć była pamięcią dobrą".
Minister podziękował wszystkim członkom rodzin, które straciły swych bliskich w katastrofie smoleńskiej za obecność w Świątyni Opatrzności Bożej. "Zdaję sobie sprawę z bólu, jaki Państwo przeżywają już trzeci rok - powiedział minister. "Nie wiem, w imieniu jak wielu mógłbym przepraszać za to, że ten ból wraca - tak intensywnie i tak silnie. Ale czynię to także dziś" - dodał.
Po zakończeniu mszy świętej minister Zdrojewski wziął udział w zamkniętym spotkaniu z przedstawicielami rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Spotkanie dotyczyło m.in. pomnika, który ma w przyszłości stanąć pod Smoleńskiem.
"Rodziny życzą sobie, aby przed zainstalowaniem pomnika jeszcze raz przebadać teren, na którym będzie on stał" - powiedział minister dziennikarzom po zakończonym spotkaniu. Zdrojewski zwrócił uwagę, że teren, na którym ma zostać zainstalowany pomnik, nie jest bezpośrednim miejscem katastrofy, ale znajduje się w jego pobliżu.
"Jeśli teren otrzymamy na przełomie maja i czerwca br., to pomnik zdążymy odsłonić w przyszłym roku. Jeśli teren nie będzie dostępny w tym czasie, pomnik stanie w piątą rocznicę katastrofy smoleńskiej i jednocześnie - w 75. rocznicę zbrodni katyńskiej" - zapowiedział Zdrojewski.
Przypomniał, że teren przyszłego usytuowania pomnika objęty jest prowadzonym postępowaniem prokuratorskim. Minister zapewnił, że strona polska czeka cierpliwie, wykorzystując ten czas na potrzebne badania. "Na nasze pytania, zadane w zeszłym roku, otrzymaliśmy pełną informację od strony rosyjskiej w marcu tego roku. Zawiera ona cały zespół danych o charakterze geodezyjnym, mamy wszystkie niezbędne informacje, aby ten pomnik prawidłowo usytuować" - zapewnił Zdrojewski.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M w Smoleńsku zginęli wszyscy pasażerowie - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Pasażerowie zmierzali na uroczystości w Lesie Katyńskim. (PAP)
wkt/ pro/ agz/ pj/ pz/ mag/